Nauka
Uroda pomaga w pracy? Amerykańscy naukowcy zburzyli ten mit
02 listopada 2025

Rozporządzenie Ministerstwa Edukacji Narodowej, wchodzące w życie w styczniu 2026 roku, ogranicza subwencje na uczniów w edukacji domowej. MEN nałożył na szkoły limity na szkoły przyjmujące uczniów w trybie kształcenia domowego. Środowiska edukacyjne oceniły zmiany jako dyskryminujące.
Nie jest tajemnicą, że Ministerstwo Edukacji Narodowej planuje cięcia w oświacie od 2026 roku. Jednym z obszarów, które odczują je najbardziej, jest edukacja domowa. Jakie zmiany wprowadza MEN?
Zgodnie z nowymi wytycznymi, szkoły, które w 2026 roku obejmą opieką więcej niż 96 uczniów w edukacji domowej, otrzymają niższą subwencję na każdego kolejnego ucznia powyżej limitu. Dotychczasowy próg wynosił 200 dzieci na szkołę. Ograniczenia te wpłyną nie tylko na funkcjonowanie popularnej Szkoły w Chmurze, ale także na placówki wspierające naukę w domu w całym kraju.
Rozporządzenie wchodzi w życie w styczniu 2026 roku i zakłada znaczną redukcję subwencji dla szkół przyjmujących uczniów powyżej wyznaczonego limitu. Obecnie MEN przyznaje finansowanie w pełnej wysokości na każde dziecko uczące się w domu. Od przyszłego roku pełne wsparcie będzie dotyczyć jedynie szkół, które nie przekroczą limitu 96 uczniów.
Resort tłumaczy wprowadzenie zmian chęcią zapewnienia finansowania adekwatnego do rzeczywistych potrzeb edukacji domowej, tak aby wsparcie było proporcjonalne do liczby uczniów korzystających z tej formy nauki.
Ewentualne zmiany w wysokości subwencji/potrzeb oświatowych nie są wyrazem negatywnej oceny edukacji domowej, lecz elementem szerszej polityki budżetowej, uwzględniającej m.in. dane demograficzne, zmieniające się potrzeby edukacyjne oraz efektywność wykorzystania środków publicznych
– wyjaśnił wiceminister edukacji Henryk Kiepura, cytowany przez Serwis Samorządowy PAP.
Zaznaczmy, że w edukacji domowej w Polsce mamy obecnie około 62 tys. dzieci. A z samym wyliczeniem kosztów przez MEN jest pewien problem.
Przedstawiciele Szkoły w Chmurze zauważają, że Ministerstwo Edukacji Narodowej nie przedstawiło żadnych kosztorysów prowadzenia edukacji uczniów w domu. A te, jak zapewniają, są nieznacznie niższe i dotyczą one wyłącznie braku utrzymania budynku. Do braku obliczeń przyznał się także MEN, choć nie wprost.
Resort stwierdził, że obliczył koszty na podstawie uogólnionych wartości. Co to znaczy? Przedstawiciele organu jedynie pomnożyli liczbę dzieci przez wskaźnik dofinansowania, nie biorąc pod uwagę innych, bardziej szczegółowych kalkulacji. Przez to wysokość dotacji jest niewspółmierna do potrzeb placówek.
Zmiany w edukacji domowej oznaczają problem nie tylko dla szkół, które sprawują pieczę nad uczniami, ale także dla samych dzieci i ich rodziców.
Już na koniec lipca Monika Kamińska-Wcisło z Centrum Nauczania Domowego mówiła w Sejmie:
Kiedy ograniczymy finanse, dla wielu rodzin edukacja domowa nie będzie mogła być dostępna. To groma dyskryminacja dla rodzin, które nie mogą zapewnić dziecku edukacji na miarę jego potrzeb.
Dr Mariusz Dzieciątko ze Stowarzyszenia Edukacji w Rodzinie wypowiedział się znacznie dosadniej: „Dla mnie ustawienie progu na poziomie 96 to jest po prostu dążenie do likwidacji edukacji domowej”.
Sytuacja jest bowiem jednoznaczna: nie ma pieniędzy – nie możliwości przyjmowania dzieci kształconych w trybie edukacji domowej. Przypomnijmy, że w Polsce każde dziecko uczące się w domu musi być formalnie zapisane do szkoły. Wynika to z obowiązku szkolnego.
To szkoła przeprowadza egzaminy z wiedzy ucznia w zakresie podstawy programowej. Szkoła wydaje też świadectwo. Jeśli więc rodzic nie może zapisać dziecka uczącego się w domu do placówki, to dzieci takie będą musiały: albo wrócić do edukacji stacjonarnej, albo zostać zapisane do innej szkoły, często oddalonej o setki kilometrów. To z kolei rodzi problem dla wielu tysięcy rodzin w edukacji domowej.
W Polsce edukacja domowa jest w pełni legalna i regulują ją przepisy prawa oświatowego. Rodzice lub opiekunowie prawni mogą ubiegać się o zgodę dyrektora szkoły na naukę w domu, przy czym szkoła ocenia, czy dziecko będzie w stanie realizować obowiązującą podstawę programową.
Edukacja domowa obejmuje wszystkie etapy kształcenia – od szkoły podstawowej po średnią – przy zachowaniu pełnego obowiązku szkolnego, co pozwala uczniom zdobywać wykształcenie w alternatywnej, indywidualnie dostosowanej formie nauki. Edukacja domowa daje mnóstwo swobody. Wiele rodzin podróżuje po świecie, a ich dzieci uczą się przy okazji – w różnych warunkach. Zmiany zmuszą rodziny do osiedlenia się w innym miejscu lub dalekich podróży związanych z egzaminami. Ogranicza też dostęp dzieci do nauczycieli w roku szkolnym, a te mają do tego prawo. Są też o wiele bardziej złożone sytuacje — jakie?
Wiele dzieci nie ma możliwości nauki w szkole i są skazane na naukę z domu. Mówimy tu głównie o względach zdrowotnych. Do najczęstszych chorób, które wykluczają najmłodszych z nauki stacjonarnej, należą, m.in.: nowotwory, mukowiscydoza, choroby serca, nerek lub płuc, cukrzyca typu 1 w niestabilnym stadium, padaczka lekooporna.
Niezależnie od motywacji, decydujący się na nauczanie domowe rodzice mogą wybrać dwie oficjalne formy kształcenia swoich dzieci poza szkołami stacjonarnymi: Szkołę w Chmurze lub edukację domową. Pierwsza jest szkołą zbliżoną do systemowa i nauczania zdalnego. Zapewnia gotowe lekcje online, wsparcie mentorów, a nauka jest w pełni zaplanowana. Druga zaś daje większą swobodę.
Uczeń ma opanować z góry zaplanowany materiał, który może przyswoić w dowolnym miejscu, czasie i sposób. Na koniec musi zdać egzaminy w tradycyjnej szkole, która zgodziła się pełnić nad nim pieczę. Jeśli dofinansowanie będzie mniejsze, szkoły nie będą mogły przyjąć wszystkich dzieci, które chcą być kształcone przez rodziców w takim trybie.
Cięcia w oświacie w 2026 roku oznaczają zmiany w edukacji domowej dla ok. 62 tysięcy uczniów i ich rodziców.
Nowe zasady finansowania zaczną obowiązywać w styczniu 2026 roku. Od tego momentu subwencje dla szkół przyjmujących powyżej 96 uczniów zostaną znacznie obniżone. Co istotne, w 2025 roku limit ten wynosił 200 uczniów na placówkę.
Resort tłumaczy decyzję chęcią dopasowania finansowania do rzeczywistych potrzeb. Jednak obliczenia oparto jedynie na ogólnych wskaźnikach, bez szczegółowych analiz kosztów. Środowiska wspierające edukację domową mówią o próbie likwidacji nauczania domowego.
Szkoły będą mogły przyjąć mniej dzieci uczących się w domu, a to ograniczy dostępność edukacji domowej. A w efekcie część uczniów może zostać zmuszona do powrotu do nauki stacjonarnej lub nauki w szkołach bardzo oddalonych od ich faktycznego miejsca zamieszkania.
Masz wśród bliskich kogoś, kto interesuje się cięciami w oświacie w 2026 roku? Podeślij mu te informacje.
Chcesz poznać więcej treści na temat dzieci? Zajrzyj na nasz kanał na YouTube.
Warto przeczytać: Rok bez zadań domowych. Nauczyciele alarmują: motywacja spada
Black Friday przez cały listopad! -20% na cały koszyk z kodem: BLACK20
Do zobaczenia!
Księgarnia Holistic News