Moralność w ludzkim mózgu: odkrycia neurobiologiczne i dylematy etyczne

Wszystkie znane nam kultury wykształciły jakąś formę kodeksu moralnego. Normy potrafią czasem być zupełnie różne od myśli europejskiej, ale wciąż są to zasady, które kierują zachowaniem społecznym. Skoro moralność jest tak powszechna, to czy da się ją odnaleźć w samym mózgu?

Wydaje się, że pojęcie moralności ma sens wyłącznie w odniesieniu do człowieka. Trudno jest powiedzieć, że jakieś zwierzę postąpiło dobrze bądź źle. Te pojęcia stosujemy, oceniając tylko czyny ludzkie. Okazuje się jednak, że wśród naczelnych da się znaleźć zachowania, które można zinterpretować jako przejawy ludzkiej moralności. Na przykład, jeśli dwa szympansy z tego samego stada pokłócą się ze sobą, to samice starają się ich pogodzić. Czasem nawet zapobiegają walce, zabierając im kamienie z ręki. Szympansy najpewniej czują, że wewnętrzne konflikty osłabiają ich grupę.

Gdzie moralność mieści się w mózgu?

Naczelne charakteryzują się tym, że, zaraz po ludziach, mają najbardziej rozwiniętą korę przedczołową. Jest to ewolucyjnie najmłodszy obszar, który na co dzień odpowiada za takie czynności jak podejmowanie decyzji, przewidywania konsekwencji zachowań czy hamowanie impulsywnych reakcji. To właśnie kora przedczołowa jest centrum moralności. Wskazują na to badania eksperymentalne oraz studia przypadków.

Phineas Gage w XIX wieku pracował przy budowie amerykańskiej kolei. Pewnego dnia podczas wysadzania skał w wyniku niekontrolowanej eksplozji metalowy pręt przebił jego czaszkę na wylot. Mężczyzna przeżył wypadek, ale zupełnie się zmienił. Wcześniej miał łagodne i dobrotliwe usposobienie, a stał się osobą opryskliwą, impulsywną i nieprzestrzegającą zasad społecznych. Zachowywał się, jakby stracił „zmysł moralny”. Jego zdolności umysłowe czy siła fizyczna pozostały takie same, ale przyjaciele mówili o nim, że „nie jest już sobą”. Za niesubordynację zwolniono go nawet z pracy na kolei. Pręt przeszedł przez głowę Gage’a dokładnie w miejscu, gdzie mieści się kora przedczołowa.

Radykalne zmiany w zachowaniu obserwowano również u pacjentów po lobotomii, czyli zabiegu polegającym na odcięciu kory przedczołowej od reszty mózgu. Lobotomia miała w zamierzeniu pomagać osobom cierpiącym na ciężką schizofrenię. Niektórzy pacjenci doznawali dzięki niej ulgi, ale po zabiegu zachowywali się podobnie jak Gage. Popadali w apatię, tracili społeczne zahamowania i nie przestrzegali zasad grzeczności.

Racial Empathy Grid — chatPGT / Midjourney / Maciej Kochanowski

Dylematy moralne

Moralność bada się również eksperymentalnie. W tym celu naukowcy najczęściej prezentują uczestnikom sytuację realnego problemu, którego rozwiązanie polega na trudnym wyborze pomiędzy dwiema możliwościami – tak zwanego dylematu moralnego. Poniżej przykład:

Wrogie wojsko wkroczyło do twojej wioski z rozkazem zabicia wszystkich mieszkańców. Ukryłeś się w piwnicy dużego domu razem z innymi ludźmi. Na zewnątrz słychać głosy żołnierzy, którzy przyszli przeszukać dom. Twoje dziecko zaczyna głośno płakać. Zakrywasz mu usta, aby stłumić dźwięk. Jeśli zabierzesz rękę z ust, żołnierze usłyszą jego płacz i zabiją ciebie, twoje dziecko i innych ludzi ukrywających się w piwnicy. Aby ocalić siebie i innych, musisz udusić swoje dziecko. Czy zrobiłbyś to?

W tej sytuacji nie da się podjąć dobrej decyzji. Można się jedynie zastanawiać, co byłoby mniejszym złem. Niektórzy skłaniają się ku ratowaniu mieszkańców w przekonaniu, że warto poświęcić życie jednej osoby dla ratowania wielu – taki wybór nazywany jest utylitarnym. Jednak wiele osób odczuwa przed nim opór, który wynika ze współczucia. Rozterkę wzmacnia fakt, że trzeba udusić swoje dziecko i to własnymi rękami.

Wspomniany dylemat zaprezentowano podczas badania, w którym część uczestników miała uszkodzoną korę przedczołową. Te osoby znacznie częściej podejmowały decyzje utylitarne, czyli mające na celu dobro ogółu. Wspomniane różnice pojawiły się jednak wyłącznie w dylematach wywołujących silne emocje. Badani, u których nie działał „ośrodek moralności”, byli wolni od wpływu impulsów, więc przeliczyli zyski i straty obu decyzji. Wyszło, że bardziej opłaca się uratować więcej ludzi. Natomiast u „zwykłych” uczestników dochodziło do przetargu między uczuciami a rozumem.

Wyniki te są zgodne z teorią Jonathana Haidta, która mówi, że na co dzień decyzje moralne podejmowane są w sposób automatyczny i emocjonalny, nie zaś kontrolowany i przemyślany. Uzasadnienie wyboru przychodzi zazwyczaj po czasie.

Co się dzieje, gdy sami wymierzamy sprawiedliwość?

W klasycznej grze polegającej na zaufaniu dwóch badanych pracuje na wspólny sukces, zaś na koniec gry jeden z nich może wziąć całą sumę pieniędzy, którą razem zbierali, albo podzielić się nagrodą po połowie. W jednym badaniu sprawdzono, co się stanie w mózgu zdradzonego uczestnika, który pod koniec rozgrywki zostanie z niczym, ale będzie mógł ukarać współgracza, odejmując część pieniędzy zgromadzonych podczas badania. Okazało się, że takie zachowanie aktywuje ośrodki nagrody. Najwidoczniej karanie osób „jeżdżących na gapę” i własnoręczne wymierzanie sprawiedliwości jest odbierane jako moralnie słuszne, a przynajmniej przyjemne.

Ludzie nie słyną jednak z bycia sprawiedliwymi i potwierdzają to badania, w których uczestnicy obserwowali, jak zadawano ból osobom różnej rasy. Wyszło na jaw, że obszary mózgowe odpowiedzialne za empatię wykazują mniejszą aktywność, gdy oglądano ból ludzi o odmiennym kolorze skóry. Ta tendencja była szczególnie widoczna wśród badanych, u których wykryto nieświadome uprzedzenia rasowe. Sugeruje to, że ludzka moralność potrafi być wybiórcza i zakorzeniona w atawistycznym „my kontra oni”.

Serotonin Drop as a Shield — chatPGT / Midjourney / Maciej Kochanowski

Rola serotoniny w moralności

Ośrodki mózgowe odpowiadające za zachowania moralne to jedno, ale nie działałyby one sprawnie bez neuroprzekaźników – jednym z nich jest serotonina. Odkryto, że jej poziom potrafi być znacznie obniżony wśród osób, które dopuszczają się czynów aspołecznych czy agresywnych.

Serotonina odgrywa główną rolę w utrzymywaniu dobrego samopoczucia (to właśnie jej brak odczuwają osoby z depresją). Umożliwia również hamowanie gwałtownych impulsów i wzbudza awersję do wyrządzania krzywdy. Wskazuje na to badanie, w którym uczestnikom podano leki zwiększające poziom serotoniny w mózgu, a następnie zaprezentowano klasyczne przykłady dylematów moralnych. Zaobserwowano, że podwyższone stężenie wspomnianego neuroprzekaźnika wpływa na rzadsze podejmowanie decyzji utylitarnych. Uczestnicy badań nie chcieli skrzywdzić choćby jednej osoby, nawet jeśli mogli w ten sposób uratować wielu.

Eksperyment pośrednio pokazał również, jak ważne jest dbanie o własny dobrostan psychiczny. Z wysokim poziomem serotoniny pojawia się znaczny opór, by sprawiać innym cierpienie. To ważne z punktu widzenia podstawowej zasady moralności, którą, mniej lub bardziej świadomie, wszyscy wyznajemy – nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe. Chociaż lepiej to zdanie wybrzmiewa w słowach Jezusa: „Jak chcecie, żeby ludzie wam czynili, podobnie wy im czyńcie!”.


Może cię również zainteresować:

Opublikowano przez

Szymon Cogiel

Autor


Został psychologiem, by lepiej rozumieć bohaterów książek, które sam pisze. Odkąd pamięta fascynował się człowiekiem i jego miejscem w świecie.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.