Nauka
Ewolucja AI i kolejny przełom. Algorytmy mają intuicję
10 grudnia 2024
W czerwcu 2024 roku Polską wstrząsnęło nagranie z Poznania, na którym trójka nastolatek znęca się nad koleżanką, każe jej przed sobą klęczeć i bije ją i kopie, nawet po tym, jak dziewczyna upada na chodnik. Dziewczyny same wrzuciły filmik do sieci. Jedna z agresorek została już wcześniej skierowana przez sąd rodzinny do schroniska dla nieletnich, policja jednak „nie potrafiła jej odnaleźć”. Szkolne prześladowania nie muszą jednak być tak brutalne, żeby pozostawiać po sobie ślady na całe życie.
Youtuberka Adrianna Muranowicz, która prowadzi kanał True Beauty, pokazała widzom mroczną stronę szkoły. Zwierzyła się z tego, że w liceum była wyzywana i wyśmiewana przez dwie rówieśniczki. O jednej z nich mówi:
„Była najpodlejszą osobą, jaką spotkałam w życiu. Mam teraz 28 lat i najpodlejszą osobę, jaką poznałam w życiu, spotkałam w liceum, jak miałam lat 18”.
Dziewczyny wyzywały ją, obmawiały, reagowały śmiechem na każdy jej ruch. Na przykład gdy zgłosiła się do odpowiedzi albo upadł jej długopis. Na początku, kiedy zaczęło się obgadywanie, Muranowicz postanowiła to zignorować. Dzisiaj uważa, że to był błąd, i że być może gdyby za pierwszym razem skonfrontowała się z dręczycielkami, nie prześladowałyby jej przez ponad rok. Na skutek znęcania pojawiły się u niej problemy z mową – zaczęła się jąkać, zapominać, mylić i przekręcać słowa. Wchodząc do sklepu, mówiła „dziękuję”, wychodząc – „dzień dobry”.
„Z osoby, która prędzej mówiła, niż myślała, stałam się osobą, która bała się odezwać” – opowiada Muranowicz.
Gdy chciały obgadywać za plecami koleżankę z klasy, dręczycielki robiły to tak, żeby nikt ich nie słyszał. Dręczona dziewczyna po czasie uważa, że chciały, żeby oszalała.
„Czułam, że tracę zmysły i że jestem z tym sama” – wyznaje.
Dopiero po roku, kiedy ktoś inny poinformował ją, że dziewczyny ją obgadują, poczuła w sobie siłę, żeby się im przeciwstawić. Uświadomiła sobie, że to nie z nią jest coś nie tak, skoro inna osoba też zauważyła skandaliczne zachowanie. Nękanie skończyło się, kiedy zagroziła, że o sprawie poinformuje ojca jednej z dziewczyn, policjanta.
Muranowicz nawet po 10 latach czuła strach przed publikacją filmiku i najpierw upewniła się, że poblokowała „koleżanki” w mediach społecznościowych. Nękanie szkolne zostaje w człowieku bardzo długo, czasami przez całe życie. W komentarzu pod filmikiem MoniaZet pisze:
„Byłam gnębiona w gimnazjum, i tak, to zostaje na zawsze. Mam 30 lat i jestem zakompleksioną, niewierzącą w siebie kobietą z fobią społeczną”.
Polecamy: Te mechanizmy mają nas bronić przed krytyką. Mogą też nas zniszczyć
Rodzice powtarzają prześladowanym dzieciom: „Zignoruj ich, w końcu się znudzą”. Znajdź hobby, pójdź na zajęcia pozalekcyjne, skup się na nauce, a o prześladowcach nie myśl. To dobry pomysł, żeby pokazać ofierze, że istnieje świat poza szkołą. Na basenie czy na boisku ma szansę poznać rówieśników, z którymi uda jej się nawiązać pozytywną więź. Ale jak ma to pomóc w trakcie godzin szkolnych, kiedy dochodzi do przemocy? „Poczekaj, aż się znudzą” – takiej rady nie dalibyśmy molestowanej w pracy kobiecie.
Jodie Marsh, brytyjska modelka glamour i celebrytka, w wieku 40 lat w filmie dokumentalnym Jodie Marsh: Bullied (2012), z serii My Secret Past, wspomina szkolne prześladowanie, którego ofiarą była przez cztery lata:
„Byłam wzorową uczennicą, ale znęcanie sprawiło, że odwróciłam się od systemu edukacji, który mnie zawiódł. Wiem, że gdybym nie była ofiarą prześladowań, nie kręcilibyśmy teraz tego dokumentu, nie byłabym sławna i byłabym weterynarzem. I byłabym świetnym weterynarzem. Tak to wygląda, pozwoliłam prześladowcom zmienić całą moją ścieżkę kariery, moje całe życie. Zmienili je na zawsze”.
Grzech Jodie? Lekko zakrzywiony nos po kontuzji doznanej w trakcie gry w hokeja. Codziennie była wyzywana i wyśmiewana, myślała o samobójstwie. W końcu, gdy miała 15 lat, rodzice zaoferowali jej możliwość przejścia operacji plastycznej. Kiedy pokazała się w szkole z nowym nosem, rówieśnicy zaczęli ją przezywać „plastikową gębą”, Michaelem Jacksonem i mówić, żeby nie stała na słońcu, bo się rozpuści.
Według Bullying sin Fronteras największy problem z prześladowaniem ma Hiszpania. Hiszpan Brian Giner urodził się z zezem, był zrzucany ze schodów, bity, wbijano my długopis w rękę i szyję. Po latach wspomina:
„Jeśli doświadczasz prześladowania przez dłuższy czas, zaczynasz wierzyć we wszystko, co mówią. Długo nie potrafiłem spojrzeć mojej dziewczynie w oczy. Odczuwałem ogromny strach przed socjalizowaniem się, dawaniem prezentacji, stawaniem przed publicznością. Panikowałem na myśl, że ktoś może nawiązać ze mną kontakt wzrokowy”.
Polecamy: HOLISTIC NEWS: Zły dotyk, dobra terapia. Zbrukana niewinność i droga do uleczenia
Byłam prześladowana w szkole, bo byłam…
Kiedy chcę napisać o swoim doświadczeniu, narzuca mi się ta formułka. Nie potrafię zacząć inaczej, niż od szukania winy w sobie. Bycie ofiarą szkolnych prześladowań to wstyd. Czuję go nawet teraz, mimo że z tamtym dzieckiem mam dziś tak niewiele wspólnego.
W internecie możemy znaleźć artykuły o tym, jak rozpoznać w dziecku objawy prześladowania, ale nie o tym, jak rozpoznać w nim prześladowcę. Każdy chce chronić swoje dzieci przed okrucieństwem rówieśników, a niewielu bierze pod uwagę możliwość, że to właśnie jego pociecha mogłaby prześladować innych. Dużo łatwiej skupić się na ofiarach. Mają niską inteligencję emocjonalną, postrzegane są jako słabsze, mniejsze, gorsze, niedostosowane. Prześladowcy wybierają osoby, które nie są pewne siebie i nie zareagują asertywnie. Dręczą swoje ofiary, bo mogą. Ignorując ich zachowanie, dajemy im to, czego pragną – bezkarność.
Po latach pamiętam wyzwiska, kopanie plecaka i chowanie go w toalecie, nacieranie śniegiem w drodze ze szkoły. Dzień, w którym nauczycielka angielskiego zaproponowała ćwiczenie z przyczepianiem kartek do pleców każdej z osób, żeby wypisać przymiotniki, które nam się z nią kojarzą. I ten, kiedy na przerwie zagadała do mnie koleżanka i ucieszyłam się, że ktoś chce ze mną porozmawiać – dopóki nie zrozumiałam, że przyczepiła mi do pleców kartkę z napisem „kopnij mnie”.
Szkoła się kończy, ale układ nerwowy o tym nie wie. Poczucie, że jesteśmy „obok”, że nie zasługujemy na bycie częścią grupy, buduje niskie poczucie wartości na całe życie. Ofiara internalizuje słowa, które słyszy i zaczyna postrzegać siebie tak, jak widzi ją prześladowca. Po latach osoby nękane w szkole mają objawy traumy złożonej – trudności z regulacją afektu, utrwalone negatywne przekonania na swój temat połączone z uczuciami winy i wstydu, a ponadto trudności z utrzymaniem bliskich relacji. Są mniej odporne na krytykę i nie potrafią komunikować potrzeb.
Warto przeczytać: Odkrywamy tajemnice snu. Naukowcy wyjaśniają rolę marzeń sennych
Często w dorosłych z otoczenia prześladowanego dziecka rodzi się agresja i niechęć do niego samego. Ofiara budzi negatywne reakcje poprzez swoją pasywność czy postrzegane „niedostosowanie”. Nawet ci dorośli, którzy próbują pomóc, chętnie zrzucają odpowiedzialność na dziecko – zarzucając mu na przykład brak inteligencji emocjonalnej czy dojrzałości. Obie te cechy nabywane są z wiekiem, niektórym udaje się osiągnąć dojrzałość szybciej, innym później. Obu brakuje też prześladowcom. Są oni jednak postrzegani jako liderzy i osoby dobrze dostosowane. W końcu podąża za nimi grupa.
Kiedy rodzice i nauczyciele nie reagują, w dziecku tworzy się poczucie osamotnienia i niezrozumienia. Gdy prosi o pomoc i jej nie otrzymuje, uczy się, że jego uczucia nie są ważne. Że nie zasługuje na szacunek należny innym. Potwierdza się w nim przeczucie, że to z nim jest „coś nie tak”. Przyzwyczaja się do cierpienia i oczekuje go. Jako dorośli takie osoby mogą wchodzić w relacje, w których są ofiarami przemocy. Godzą się i akceptują ją, ponieważ jako dzieci doświadczyły sytuacji, w których przemoc wobec nich była tolerowana przez najbliższych.
Jak pokazuje przykład Adrianny, czasami wystarczy, że ktoś zwróci uwagę na to, co się dzieje. Że da sygnał, że nasz ból nie powinien być ignorowany. Rodzice, którzy próbują pomóc, pokazują, że nasze cierpienie nie jest czymś naturalnym. To prawda, że bycie ofiarą kształtuje charakter. Ale czy w sposób pozytywny? Poczucie sprawczości i tego, że mamy wpływ na nasze życie, a bliscy stoją po naszej stronie, kształtuje go lepiej.
Może Cię także zainteresować: Wrogojaciel. Gdy szkolny kolega staje się wrogiem