Nauka
Zobaczyli coś niemożliwego. Galaktyka świeci, choć nie powinna
15 kwietnia 2025
Polityka to dziedzina, która – mimo swojej medialności – pozostaje często owiana tajemnicą. Rzadko zdarza się, by do opinii publicznej przedostawały się informacje z zakulisowych źródeł, o których nikt nie powinien wiedzieć. Niedawno do takiego przecieku doszło w USA, co zaskoczyło obserwatorów na całym świecie. Jednak przecieki w polityce zdarzały się praktycznie od zawsze. Niektóre z nich na stałe zmieniły scenę polityczną.
Kiedy poważne przecieki w polityce pojawiają się w mediach, wywołują spore zamieszanie wśród polityków. Taśmy, nagrania i podsłuchy pozwalają nam – zwykłym obywatelom – na moment zajrzeć za kulisy władzy. Niedawny wyciek tajnych informacji z Pentagonu pokazuje, że takie sytuacje wciąż mają miejsce. W ciągu ostatnich lat i dekad podobne przypadki zdarzały się wielokrotnie. Które z nich doprowadziły do politycznych burz, a o których dziś już mało kto pamięta?
W marcu 2025 roku doszło do poważnego incydentu związanego z wyciekiem tajnych informacji dotyczących planowanego ataku USA na pozycje rebeliantów Huti w Jemenie. Redaktor naczelny magazynu The Atlantic, Jeffrey Goldberg, został omyłkowo dodany do grupowej konwersacji na szyfrowanej platformie Signal. Brali w niej udział najwyżsi rangą urzędnicy administracji USA, w tym wiceprezydent J.D. Vance oraz sekretarz obrony Pete Hegseth. W tej korespondencji omawiano szczegóły planowanej operacji wojskowej – cele ataku oraz planowane środki.
Polecamy: Chaos w Rumunii. „Zatrzymanie Georgescu nie było bezpodstawne”
W 1972 roku w Stanach Zjednoczonych wybuchł skandal, który na zawsze zmienił sposób, w jaki postrzegamy przecieki w polityce. Wszystko zaczęło się od z pozoru błahej sprawy – włamania do biura Partii Demokratycznej w kompleksie Watergate w Waszyngtonie. Celem było zainstalowanie podsłuchów. Szybko jednak wyszło na jaw, że za akcją stali ludzie powiązani z otoczeniem prezydenta Richarda Nixona z Partii Republikańskiej.
Sprawę zaczęli badać dwaj młodzi dziennikarze z The Washington Post: Bob Woodward i Carl Bernstein. Pomagał im tajemniczy informator z FBI, znany jako „Głębokie Gardło” (później ujawniono, że był nim Mark Felt). Dziennikarze ustalili, że włamanie było częścią większej operacji szpiegowania przeciwników politycznych Nixona, a sam prezydent próbował zatuszować sprawę.
Jednak afera była tak poważna, że powołano komisję śledczą. W końcu wypłynęły nagrania rozmów z Białego Domu, które potwierdziły, że Nixon wiedział o wszystkim i nakazał tuszowanie sprawy.
Za ten przeciek polityczny Nixon zapłacił stanowiskiem i w sierpniu 1974 roku zrezygnował z urzędu prezydenta – jako jedyny w historii USA. A samo słowo „Watergate” na zawsze stało się synonimem politycznych skandali i nadużyć władzy.
„Popełniłem błędy w ocenie sytuacji i nie działałem wystarczająco zdecydowanie, aby zakończyć tę sprawę wcześniej. Biorę pełną odpowiedzialność za moje działania” – mówił Nixon. Słowa te przypomniał serwis PAP w 2024 roku.
Do kolejnego poważnego przecieku politycznego doszło w 1971 roku . Tym razem do prasy trafiły tajne dokumenty, które pokazały, że kolejne rządy USA przez lata okłamywały opinię publiczną na temat wojny w Wietnamie. Ujawnił je Daniel Ellsberg, były analityk wojskowy, który miał dość milczenia. W dokumentach znalazły się informacje, że Stany Zjednoczone prowadziły działania zbrojne mimo świadomości, że wojna jest nie do wygrania.
Warto przeczytać: Gra służb. „Polska jest stale poddawana operacjom psychologicznym”
Materiały opublikował The New York Times. Rząd próbował zablokować publikację, ale przegrał w Sądzie Najwyższym. Dla wielu Amerykanów był to moment przełomowy, ponieważ utracili zaufanie do władz.
W 2010 roku portal WikiLeaks opublikował setki tysięcy tajnych dokumentów amerykańskiego rządu – głównie depesz dyplomatycznych z ambasad rozsianych po całym świecie. Pokazywały one, jak USA naprawdę postrzegały inne kraje, ich przywódców i toczące się konflikty. Nie brakowało tam niewygodnych opinii, które miały pozostać za zamkniętymi drzwiami.
Dokumenty przekazała Chelsea Manning, była analityczka wojskowa. Opublikował je Julian Assange – twórca WikiLeaks. Na skutek tego przecieku politycznego wybuchł międzynarodowy skandal. Wiele państw poczuło się zdradzonych lub upokorzonych.
„Polacy nie gęsi i swoje afery podsłuchowe mają” – chciałoby się powiedzieć. Przecieki zdarzały się również w polskiej polityce, a ich skutki bywały spektakularne.
W 2014 roku wybuchł ogromny skandal – okazało się, że w warszawskiej restauracji „Sowa i Przyjaciele” przez wiele miesięcy potajemnie nagrywano czołowych polityków, urzędników i biznesmenów. Mikrofony były ukryte m.in. w doniczkach. Pierwsze nagrania z tzw. afery podsłuchowej opublikował tygodnik Wprost 14 czerwca 2014 roku. W podsłuchanych rozmowach politycy wypowiadali się w bardzo nieoficjalny sposób – przeklinali, opowiadali o kulisach władzy.
Najgłośniejsza okazała się wypowiedź ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza, który stwierdził, że „państwo polskie istnieje tylko teoretycznie”. Na skutek przecieków wybuchła medialna burza – pojawiły się dymisje, ruszyły śledztwa, wzrosło napięcie polityczne. Afera przyczyniła się do znacznego osłabienia rząd PO-PSL i miała wpływ na wynik wyborów parlamentarnych w 2015 roku.
Warto także wspomnieć o jeszcze jednym przecieku na styku polityki i mediów, czyli tzw. aferze Rywina. Latem 2002 roku producent filmowy, Lew Rywin miał zaproponować kierownictwu Agory oraz Adamowi Michnikowi, redaktorowi naczelnemu Gazety Wyborczej propozycję korupcyjną. Z ustaleń komisji śledczej wynika, że w zamian za usunięcie tzw. przepisów antykoncentracyjny z projektu ustawy o radiofonii i telewizji, oczekiwał 17,5 mln dolarów łapówki dla osób, które reprezentował oraz stanowiska prezesa Polsatu dla siebie.
Na skutek afery Rywina drastycznie spadło poparcie dla rządzącego wówczas Sojuszu Lewicy Demokratycznej oraz premiera Leszka Millera. Społeczeństwo zaczęło postrzegać przedstawicieli władzy za skorych do skorumpowania. Część politologów uważa, że afera Rywina dała początek też ogromnej zmianie na scenie partyjnej. I faktycznie od 2005 roku lewica jest na marginesie politycznego życia, a nastał czas dominacji w dwóch partii postsolidarnościowych: Prawa i Sprawiedliwości oraz Platformy Obywatelskiej.
Przecieków w polityce na przestrzeni ostatnich lat było oczywiście więcej. Rozwój technologii sprawił, że żaden polityk nie może mieć dziś pewności, że nie jest nagrywany lub podsłuchiwany. Jak pokazują przytoczone przykłady, ujawnienie zakulisowych informacji może doprowadzić nawet do upadku rządu czy dymisji głowy państwa.
Obecnie jednak zagrożenia nie ograniczają się jedynie do przecieków. Natomiast rozwój sztucznej inteligencji sprawił, że spreparowanie fałszywego zdjęcia, nagrania audio czy wideo stało się niezwykle łatwe. W czasach, gdy nieprawdziwe informacje rozprzestrzeniają się z ogromną prędkością, tylko zdrowy rozsądek może nas uchronić przed staniem się ofiarą manipulacji.
Polecamy: „Dzień Destrukcji”. Trump uderzył i będzie musiał się cofnąć