Humanizm
Hulaj dusza, piekła nie ma. Zetki, influencerzy i pieniądze
16 listopada 2024
„Nikt kto osiąga sukces, nie robi tego bez pomocy innych. Mądry ten, kto docenia tę pomoc z wdzięcznością” – stwierdził angielski filozof i matematyk Alfred North Whitehead (1861‒1947 r.). Jak często uświadamiamy sobie, że to dzięki pomocy, wsparciu, życzliwości innych osób, udaje się nam odnosić nasze mniejsze i większe zwycięstwa życiowe? Czy potrafimy to docenić i okazać wdzięczność tym, którzy na nią zasłużyli, czy być może wyświadczone nam dobro traktujemy jako coś normalnego i przechodzimy obojętnie wobec tych, którzy nie musieli, a jednak okazali nam życzliwość?
Gdyby każdy z nas sięgnął pamięcią wstecz i spokojnie prześledził swoje życie, to doszedłby do wniosku, że bez wsparcia innych, wielu swoich życiowych sukcesów by nie osiągnął. Z jednej strony możemy powiedzieć, że nie ma nic niezwykłego w fakcie, że ludzie nawzajem sobie pomagają. Rodzice wspierają dzieci, przygotowując je do dorosłości. Przyjaciele są przy sobie na dobre i na złe, dobry szef motywuje i nagradza solidnych pracowników. Taka postawa wydaje się po prostu ludzka, w jakiś sposób wpisana w naturę bycia człowiekiem i szeroko rozumiane humanistyczne nastawienie do świata.
Ale fakt, że coś jest czy być powinno naturalne, nie oznacza, że się nam należy w sposób bezwarunkowy. Nie powinno się w tym upatrywać oczywistego prawidła. Potrafimy przecież z własnego doświadczenia lub obserwacji otoczenia podać mnóstwo przykładów, w których ludzie nie doświadczają wsparcia i życzliwości innych, chociaż tego potrzebują. Dlatego niezwykle ważna wydaje się nasza odpowiedź. Powinna być ona reakcją zwrotną wobec doświadczenia dobra przychodzącego do nas ze strony drugiego człowieka.
Niemiecki teolog Dietrich Bonhoeffer (1906 ‒1945 r.) pisał o tym w następujących słowach:
W codziennym życiu rzadko zdajemy sobie sprawę z tego, że otrzymujemy znacznie więcej, niż dajemy i że tylko poprzez wdzięczność życie staje się bogate.
Dla wielu myślicieli wdzięczność jest jedną z wielu odmian miłości, którą charakteryzuje bezinteresowność i przychylność. Kartezjusz (1596‒1650 r.) pisał o niej:
Wdzięczność jest również rodzajem miłości, wywołanej w nas przez jakiś czyn tego, dla kogo ją mamy, za to, że zdaniem naszym uczynił on nam coś dobrego lub przynajmniej miał zamiar uczynić.
Drugi człowiek wyświadczył nam jakąś przysługę, bo chciał nam pomóc. Działa to także w odwrotną stronę: jeśli ktoś jest dla mnie ważny i żywię wobec niego pozytywne uczucia, to budzi się we mnie potrzeba niesienia mu pomocy.
Nie muszę, bo nie mam takiego obowiązku, ale chcę. Immanuel Kant (1724‒1804 r.) pisał w tym kontekście, że powinniśmy być wdzięczni innym za przychylność, której od nich doświadczamy, nie dlatego by móc liczyć na ich wsparcie, ale dlatego, że należy być wdzięcznym. Wdzięczność – jako postawa etyczna – jest wartościowa sama w sobie, bo – według Kanta – czyni nas bardziej ludzkimi.
Polecamy: DEI w korporacji. Nowe spojrzenie korporacji na pracowników
Wdzięczność jest także rodzajem pamięci. Ludzie, którzy nam pomogli w ważnych momentach życiowych, którzy w geście życzliwości wyciągnęli do nas rękę, choć być może wcale na to nie zasługiwaliśmy; którzy nie odeszli, pozostali przy nas, żeby być i wspierać nas swoją obecnością, zapisują się w naszej pamięci na zawsze. Dzięki nim coś może zrozumieliśmy. Może doświadczyliśmy postaw, których się nie spodziewaliśmy: przebaczenia, pochwały, docenienia i to nas w jakiś sposób zmieniło w dłuższej perspektywie naszego działania.
Właśnie dlatego tak ważne jest, aby o tych ludziach pamiętać. Szczególnie wtedy, kiedy już nic więcej nie możemy się od nich spodziewać. Warto sobie uświadomić, że człowiek, który zapomina o dobroczyńcach, na swój sposób zapomina o własnej historii. Starożytny filozof Filon (10 r. p.n.e.‒40 r. n.e.) pisał w tym kontekście: „Nic tak nie skarbi życzliwości, jak wdzięczna pamięć dobrych uczynków”.
Czy jednak w dzisiejszych czasach pierwotne znaczenie pojęcia wdzięczności nie zostaje coraz częściej wypaczone i niewłaściwie interpretowane? Kojarzone z umiejętnością „radzenia sobie” w życiu, szeroko rozumianą „zaradnością” ‒ bardzo często sprowadzane zostaje do zwykłej kalkulacji zysków i strat. Sformułowania: „umiem okazać wdzięczność”, „możesz liczyć na moją konkretną wdzięczność” w jednoznaczny sposób kojarzą się dzisiaj z zachowaniami niekoniecznie etycznym.
Może Cię zainteresować:
Może dlatego amerykański pisarz William Wharton (1925‒2008 r.) pisał w jednej ze swoich powieści: „Okazywanie we właściwy sposób wdzięczności jest chyba jedną z najtrudniejszych rzeczy na świecie”. Ten „właściwy sposób” okazuje się tutaj kluczowy. Wdzięczność może i powinna stanowić naszą naturalną odpowiedź na dobro, które przychodzi do nas od kogoś innego. Jej okazanie nie musi, a często nawet nie powinno, przekładać się na gratyfikację materialną, ponieważ taki gest może kogoś wpędzić w zakłopotanie, albo okazać się nieelegancki i nie na miejscu.
Czasami o wiele cenniejsze wydają się ciepłe słowa, nasza radość, drobne gesty pamięci takie jak życzliwy telefon czy sms. Otrzymanego dobra nie można odpłacić żadnymi pieniędzmi ani dobrami materialnymi. Trudno byłoby opracować uniwersalny, zawsze i wszystkich obowiązujący „cennik” dobrych uczynków. Dlatego czasami warto kilka razy dobrze się zastanowić, jaka forma wdzięczności będzie na miejscu i przyniesie drugiej osobie najwięcej radości. A słowa Seneki (4 r. p.n.e.‒65 r. n.e.) niech pozostaną przestrogą dla wszystkich tych, którzy mają krótką pamięć w świadczeniu wdzięczności:
Niewielu zachowuje wdzięczność po otrzymaniu dobrodziejstwa. Większość dopóty pamięta o darach, dopóki z nich korzysta.
Dowiedz się więcej:
Źródła
William Wharton, Rubio, Warszawa 2003.
Filon, cyt. Za Maksym Wyznawca, Antologia życia wewnętrznego, tłum. A. Warkotsch, Poznań 1980.
Seneka, Myśli, tłum. S. Stabryła, Kraków 1987.
Kartezjusz, Namiętności duszy, tłum. L. Chmaj, Warszawa 1958.
Zobacz też: Autentyczność kontra fikcja. Zagadkowa dyktatura kształtuje świat