Nauka
Roboty sprzątające AI i ChatGPT. Sztuczna inteligencja na co dzień
20 listopada 2024
Jeszcze do niedawna, gdy na niebie pojawiał się dziwnie wyglądający obiekt, to określany był mianem UFO. Jednak od jakiegoś czasu w medialnych przekazach na całym świecie nazwa ta została zastąpiona innym skrótem – UAP. Dlaczego tak się stało? Czy to przykład na to, że amerykański rząd chce coś ukryć przed społeczeństwem?
Choć temat obcych odwiedzających naszą planetę jest w zasadzie cały czas obecny w mediach, to dopiero od niedawna zaczęły się nim zajmować instytucje państwowe w USA. Dziennikarze zaczęli jednak używać terminu UAP, który został wymyślony z prostego powodu. Skrót UFO (ang. unidentified flying object) jest bowiem mocno wyeksploatowany, a badacze, którzy zajmują się tą tematyką, są narażeni na nękanie i wyśmiewanie. A sprawa jest poważna, choć nikt poważnie nie bierze informacji o rzekomych obcych odwiedzających Ziemię.
UAP (ang. unidentified aerial object, niezidentyfikowane zjawisko powietrzne), to nowe określenie, które odnosi się do tego samego co UFO, ale pozbawione jest jego „pozaziemskiej” otoczki. Trzeba bowiem wiedzieć, że niezidentyfikowany obiekt latający nie odnosi się do obcych statków kosmicznych. Każdy samolot lub inny obiekt, który porusza się w powietrzu, to UFO. Przez lata określenie to nabrało jednak wydźwięku związanego z sensacyjnymi doniesieniami na temat obserwacji pojazdów należących do pozaziemskich istot.
Zobacz też: Raport Pentagonu o UAP: brak dowodów na istnienie technologii obcych
Tematyka niezidentyfikowanych obiektów latających przez lata była lekceważona przez instytucje państwowe w USA i w innych krajach. Jednak Pentagon zaczął podchodzić do sprawy poważnie. Urzędnicy zdali sobie sprawę, że za UFO mogą kryć się pojazdy szpiegowskie obcych państw. W celu pozbycia się wydźwięku sensacyjnego wprowadzono pojęcie UAP, które jest zdecydowanie precyzyjniejsze.
Zwolennicy teorii na temat kontaktów rządu USA z pozaziemskimi cywilizacjami wiele rzeczowych pomijają wiele argumentów. Dowodów na istnienie obcych należy szukać raczej w przestrzeni kosmicznej i na egzoplanetach, a nie na Ziemi. Co ciekawe, to zwolennicy „prawdy” nie odrobili zadania domowego z historii.
W latach 40. XX wieku, kiedy miała miejsce słynna katastrofa w Roswell w stanie Nowy Meksyk. W jej wyniku na rozbił się niezidentyfikowany obiekt latający. Tłumaczenia władz były dość mgliste, więc lokalna prasa szybko podchwyciła historię i przypięła jej łatkę UFO. Od tego czasu wokół tego zdarzenia narosła niezliczona ilość teorii i domysłów. Po latach Pentagon przyznał, że wymyślił informacje o rzekomym statku obcych, żeby odciągnąć uwagę opinii publicznej od prawdziwych przyczyn wypadku. A tym były testy prototypów samolotów. W związku z tym, że był to początek zimnej wojny, informacje na ten temat były najpilniej strzeżoną tajemnicą. Historia lubi się powtarzać więc może i obecne rewelacje na temat tajemniczych obiektów pochodzących z kosmosu są zasłoną dymną?
W połowie 2023 roku Pentagon poinformował o utworzeniu specjalnej jednostki, której zadaniem jest wyjaśnienie doniesień o UAP. Jej szefem został dr Sean Kirkpatrick.
Dysponujemy specjalnymi systemami obserwacyjnymi, za pomocą których śledzimy wszystkie obiekty w naszej przestrzeni powietrznej. W ten sposób mamy szansę rozróżnić zjawiska naturalne od wywołanych przez człowieka
wspominał naukowiec
Wydaje się, że amerykańska administracja podchodzi do UAP poważnie, a działania powołanej agencji nie mają nic wspólnego z uganianiem się za „zielonymi ludzikami”. Trzeba bowiem pamiętać, że żaden inny kraj nie wydaje tyle pieniędzy na zbrojenia co USA. Można więc domniemywać, że gdzieś w hangarach wojskowych są samoloty, drony bądź inne pojazdy, którymi Stany Zjednoczone nie chcą się jeszcze chwalić. Brak wiadomości na temat tego, co w danej chwili znajduje się w przestrzeni kosmicznej, może być zatem kwestią bezpieczeństwa narodowego.
Polecamy: Pseudonaukowy bełkot czy nauka? Kryteria nie są oczywiste
Źródła: