Prawda i Dobro
Powódź 2024. Zalew wzajemnych oskarżeń i hipokryzji
12 listopada 2024
Szanghaj stawia na czystość. Jedno z największych i najnowocześniejszych chińskich miast wprowadziło wyjątkowo surowe regulacje
Do niedawna Państwo Środka przyjmowało niemal połowę odpadów plastikowych z całego świata, które ze względu na brak odpowiedniej infrastruktury zalegały na licznych, olbrzymich wysypiskach, szpecąc krajobraz i szkodząc ludzkiemu zdrowiu. Zmieniło się to wraz z początkiem 2018 r., gdy władze w Pekinie wprowadziły niemal całkowity zakaz importu śmieci.
Chiny zaczynają postrzegać siebie jako laboratorium nowoczesnych technologii, a nie biedne, przemysłowe „zaplecze Zachodu” i wielkie globalne wysypisko. Mając problem z własnymi odpadkami, nie mogły dodatkowo przyjmować także cudzych. Według danych Banku Światowego Azja Wschodnia wytworzyła 468 mln ton odpadów. Prawie połowa pochodziła z Chin, gdzie mieszka 60 proc. ludności regionu.
Pekin, stolica rodzącego się imperium, chce, aby chińskie miasta świeciły czystością. Cele są ambitne. Do 2020 r. 46 dużych miast ma rozpocząć sortowanie odpadów i osiągnąć poziom recyklingu wynoszący co najmniej 35 proc. Po latach gwałtownej industrializacji i urbanizacji odpady komunalne stały się poważnym wyzwaniem dla miejskich władz.
Ambitnym celom starają się podołać włodarze miast. Dobry przykład dał Szanghaj, gospodarcza stolica Chin. W lipcu władze miasta wprowadziły przepisy, które mają uporządkować recykling śmieci. Na mieszkańców, którzy nie będą ich segregować, zostaną nałożone kary finansowe, a od tych, którzy uporczywie nie będą stosować się do przepisów, miasto nie będzie odbierać śmieci.
Mieszkańcy patrzą na nowe przepisy z nadzieją, że pomogą one zamienić brudną miejscami metropolię w ekologiczną perełkę. U wielu regulacje budzą obawy. Dopatrują się w nich źródła licznych i poważnych problemów. Wielu mieszkańców Szanghaju dzieli miejsca do wyrzucania śmieci z innymi lokatorami. Nie wszyscy mają jednakowy szacunek do prawa i czystości. Powtarzający się błąd lub uporczywa złośliwość jednego sąsiada oznacza problem dla całej wspólnoty, ponieważ miasto może odmówić przyjmowania odpadów lub obciążyć mieszkańców wysokimi mandatami.
Nowe przepisy wzmogły też lokatorską czujność. Sąsiedzi zaczynają spoglądać na siebie nieufnie i z ciekawością zerkać do kosza, sprawdzając, czy aby ktoś nie „przemyca” nielegalnych śmieci. Do walki o czystość zaprzęgnięto zdobycze nauki i techniki. Jak podaje portal pcformat.pl, niektóre szanghajskie osiedla zaczęły używać kodów QR do śledzenia śmieci. Każde gospodarstwo domowe zobowiązało się dołączać do worków unikatowy kod, który jest skanowany w momencie dotarcia odpadów do sortowni.
Sortowanie śmieci już niedługo będzie częścią systemu „kredytu społecznego”. Za wszystkie „dobre uczynki” – m.in. przestrzeganie prawa i działanie na rzecz lokalnej społeczności – będą przyznawane punkty, które ułatwią starania o pożyczkę bankową, wyjazd za granicę czy zmianę pracy. Recykling w Chinach po prostu się opłaca. I to na wielu poziomach.
Źródła: World Economic Forum, pcformat.pl, smoglab.pl