Nauka
Ziemia straciła siostrę. Badanie Wenus dowodzi, że nie jest podobna
17 grudnia 2024
Zespół naukowców z Dartmouth College w amerykańskim New Hampshire stworzył model badawczy, który pokazuje wpływ huraganu na emisję dwutlenku węgla. Okazuje się, że może być on większy, niż nam się wydaje. Co na to aktywiści klimatyczni?
Przyjmuje się, że działalność człowieka była (i jest) głównym źródłem emisji dwutlenku węgla do atmosfery. Tylko nieliczni biorą pod uwagę fakt, że także sama natura jest za to odpowiedzialna. Teraz, na podstawie modelowych badań, możemy to wykazać to jeszcze dokładniej.
Lasy Nowej Anglii powiększają się od ponad wieku. Głównym powodem jest stałe ograniczanie rolnictwa w tym regionie. Każdego roku pochłaniają z atmosfery około 16 milionów ton dwutlenku węgla. Aby chronić takie miejsca, powołano do życia tzw. programy kompensacji emisji. Jest to inicjatywa, która ma na celu zrównoważenie lub zminimalizowanie negatywnego wpływu emisji gazów cieplarnianych na środowisko poprzez wsparcie projektów ograniczających, lub całkowicie usuwających emisje CO2.
Zobacz też:
Programy kompensacji sprzedają kredyty węglowe, aby wspierać ochronę lasów, takich jak te w New Hampshire. Kredyty te zapewniają bufor, w wysokości zaledwie 3 proc., na wypadek katastrofalnych strat spowodowanych na przykład burzami.
Wystarczy tylko jedna burza, aby całkowicie zanegować tę buforową pulę
– tłumaczy Shersingh Joseph Tumber-Dávila z Dartmouth College w New Hampshire.
Burze to tylko jedno z wielu zjawisk atmosferycznych, które niosą ryzyko uwolnienia do atmosfery dużych ilości dwutlenku węgla. Inne to choroby i pożary. W Kalifornii owa pula buforowa jest już prawie całkowicie wyczerpana.
Aby ustalić jak znaczący wpływ na tę politykę, może mieć wystąpienie w przyszłości naprawdę dużego huraganu, zespół Tumbera – Dávila przyjrzał się 10 największym burzom, jakie nawiedziły Nową Anglię w XX wieku. Tylko Wielki Huragan Nowej Anglii z 1938 roku powalił 70 proc. stojących drzew. Zespół wykorzystał kilka różnych modeli komputerowych do obliczenia emisji dwutlenku węgla, które wystąpiłyby, gdyby takie 10 zjawisk się powtórzyło. Zarówno z tymi samymi prędkościami wiatru, jak i z prędkościami większymi o 8 lub 16 procent — co może nastąpić w wyniku globalnego ocieplenia.
Badacze doszli do wniosku, że burza z taką samą prędkością wiatru jak poprzednie może przyczynić się do emisji 120 milionów ton dwutlenku węgla. Podobna, ale z wiatrem silniejszym o 16 procent, uwolni już około 250 milionów ton tego gazu.
Szacunki te są ostrożne. Istnieje wiele czynników w naszej analizie, które sprawiają, że jest to nadal niedoszacowanie
– wyjaśnia Tumber – Dávila.
Badanie bierze pod uwagę jedynie naziemne części drzew i nie uwzględnia ich korzeni. Nie bierze też pod uwagę utratę innej roślinności.
Naukowcy podkreślają, że uwalnianie dwutlenku węgla z powalonych drzew z powrotem do atmosfery będzie procesem długotrwałym. Wyemitowanie 77 proc. gazu zajmie 50 lat, a 88 proc. – 100 lat. Dzieje się tak nie tylko dlatego, że rozkład dużych drzew zajmuje dużo czasu. Badanie zakłada, że jedna czwarta drewna jest odzyskiwana, a jego część trafia do przetwórców i producentów.
Emisje powodowane przez huragany są tak naprawdę zależne w dużej mierze od postępowania ludzi. Od tego, ile drewna odzyskujemy i jakie produkty są z niego wytwarzane
– mówi Tumber-Dávila.
Polecamy: Czy sztuczne ochłodzenie Ziemi jest możliwe?
Badanie przeprowadzone na modelu naukowym nie jest oczywiście wiążące, ale rzuca nowe światło na kwestię emisji, z którą walczy Europa. Warto zastanowić się nad narzędziami, jakich używamy do walki z tym zjawiskiem. Wspomniany program kompensacji emisji dwutlenku węgla jest jednym z nich. Takie programy budzą kontrowersje, a niektórzy krytycy argumentują, że są one jedynie formą zrzucania z siebie odpowiedzialności, zamiast rzeczywistego zmniejszania emisji. Aktywiści klimatyczni co do zasady nie podzielają takiego podejścia do sprawy.
To może cię również zainteresować: