Prawda i Dobro
My tu tak żyjemy. Oprawcy bagatelizują agresję wobec kobiet
08 marca 2025
Gdy 65 lat temu zespół belgijskiego naukowca Paula Janssena otrzymał syntetyczny opioid o nazwie fentanyl, wszyscy widzieli w nim jedynie środek, który łagodzi cierpienie. Niewielu zdawało sobie sprawę, że posłuży on do zadawania cierpień, a już chyba nikt nie przypuszczał, że stanie się bronią zagrażającą mocarstwom. Przedawkowania fentanylu i innych syntetycznych opioidów są obecnie zdecydowanie jedną z głównych przyczyn śmierci dorosłych Amerykanów w wieku od 18 do 45 lat.
Widok ulic amerykańskich aglomeracji, wzdłuż których ciągną się szpalery wynędzniałych ludzi, nie należą do rzadkości. Bez względu na to, czy są to nastolatki, czy starcy wszyscy upodabniają się do siebie nawzajem spowolnionymi ruchami i zastygłymi sylwetkami w nienaturalnych pozycjach. To przede wszystkim efekt działania niebezpiecznego opioidu fentanylu i pochodnych środków odurzających.
Amerykański kryzys opioidowy nadchodził falami. Pierwsza z nich sięga lat 90., gdy z aptek zaczął znikać chętnie przepisywany środek przeciwbólowy o nazwie OxyContin. Sprawdzał się dobrze, a nawet zbyt dobrze, bo łagodził ból, ale i szybko uzależniał. Gdy to odkryto, jego producent – firma Purdue Pharma musiała wypłacić miliardowe odszkodowania i przeszła do historii z opinią tej, która zapoczątkowała kryzys opioidowy.
Druga fala przypadająca na dekadę po 2010 r. przyniosła ze sobą wzrost uzależnień od heroiny.
Trzecia, największa fala nadciągnęła, gdy przypomniano sobie o fentanylu. Specyfiku 50 razy mocniejszym od heroiny i 100 razy od morfiny, jednocześnie zdecydowanie bardziej uzależniającym od obydwu i łatwiejszym do przedawkowania. Śmiertelna może być już dawka odpowiadająca wielkości kilkunastu kryształków soli, czasem mniej.
Niektórzy wyróżniają też „czwartą falę”, czyli mieszanie fentanylu z innymi stymulantami. Poszkodowani często nawet nie wiedzieli, że silnie uzależniają się od niebezpiecznego, syntetycznego opioidu. Dilerzy sprzedawali bowiem zanieczyszczone fentanylem pigułki mające przypominać popularne leki.
Ciekawy temat: PsyOps. Tak służby mogą uderzyć we wspólnotę, społeczeństwo bądź państwo
Niewątpliwą cechą fentanylu jako produktu są niskie koszty wytwarzania. Producenci nie muszą się martwić o pracochłonne uprawy jak w przypadku heroiny i kokainy czy ryzykowny transport. Wystarczą laboratoria łatwe do ukrycia i przeniesienia. Poza tym wydajność również zdecydowanie przewyższa możliwości wcześniej popularnych narkotyków.
„Aby przez pewien czas zaopatrzyć miasto w heroinę, prawdopodobnie potrzeba kilku bardzo dużych ciężarówek. Jednak, aby zrobić to samo z syntetycznymi opioidami, wystarczy zmieścić produkt w bagażniku samochodu” – przyznaje Bradley Stein, dyrektor ds. polityki opioidowej w think tanku RAND Corporation.
Nic dziwnego, że kartele narkotykowe szybko zwąchały krociowe zyski. W amerykańskich aktach sądowych szczegółowo opisywane są setki firm, które otwarcie reklamują swoje produkty na platformach mediów społecznościowych meksykańskim syndykatom narkotykowym. Oferują przy tym tzw. prekursory chemiczne w ramach „gorącej sprzedaży w Meksyku” i gwarantują „100-procentową skuteczność dostawy ukrytej przesyłki”. Jednak ten biznes przynosi nie tylko czysto finansowe zyski lub straty, dlatego zainteresowały się nim również służby kilku krajów.
Warto przeczytać: „Przyjaciele, jesteście na wojnie”. Jak podbić kraj bez jednego wystrzału
Według amerykańskiego rządu najwięcej syntetycznego opioidu produkuje się w Chinach. To stąd fentanyl, najczęściej w podstawowych składnikach, umieszczony w pakiecie „zrób to sam”, trafia głównie do Meksyku i Kanady. Dopiero z tych krajów szmuglowany jest na podatny rynek Stanów Zjednoczonych.
Zgodnie z danym Narodowego Instytutu ds. Nadużywania Narkotyków (National Institute on Drug Abuse, NIDA) narkotyki w Stanach Zjednoczonych potrafią zabić w ciągu roku ponad 100 tysięcy osób. Jak bardzo niebezpieczne są opioidy? Trzy czwarte tej liczby to efekt przedawkowania syntetycznych opioidów, a ich udział w makabrycznej statystyce stale się zwiększa.
Przedawkowania fentanylu i innych syntetycznych opioidów są obecnie zdecydowanie główną przyczyną śmierci dorosłych Amerykanów w wieku od 18 do 45 lat. – Fentanyl najpierw pojawiał się w północno-wschodniej części USA, teraz jest wszędzie – w miastach, wsiach, na wschodzie, zachodzie i w centrum kraju” – podkreślała już dwa lata temu dr Nora Volkow, szefowa NIDA. Żaden kraj nie zmagał się z tak wysokim wskaźnikiem umieralności, jak Stany Zjednoczone.
Amerykańskie władze jednoznacznie wskazały, gdzie jest źródło problemu, uznając, że „Chiny bezpośrednio dofinansowują produkcję nielegalnych prekursorów fentanylu przeznaczonych do sprzedaży za granicą i podsycają kryzys opioidowy w USA”. Komisja śledcza Kongresu USA poinformowała nawet, że dotarła do pekińskiego rządowego portalu, poprzez który chińscy producenci, wytwarzający prekursory fentanylu, mogą zawnioskować o zwolnienia podatkowe pod warunkiem, że sprzedają substancje poza terenem Chin.
Jednak strona chińska niezmiennie zaznacza, że produkcja składników wykorzystywanych przy syntezie opioidów może służyć do wytwarzania wielu innych środków, np. pestycydów i nie jest to dowód na przestępczy proceder.
Kolejne administracje Białego Domu starały się wywierać presje na Pekinie, ale także na Ottawie i Meksyku. „Nie będę dłużej biernie przyglądać się temu, jak nasza suwerenność jest naruszana, nasze prawa łamane, nasi obywatele są narażeni na niebezpieczeństwo, a nasze granice są lekceważone” – deklarował Donald Trump. Na początku lutego prezydent USA zapowiedział nałożenie 25-procentowego cła na materiały i produkty z Kanady oraz Meksyku. 4 marca weszły one w życie (ale zawieszono ich realizację do 2 kwietnia). Z kolei na towary z Chin Trump zdecydował się nałożyć wcześniej zapowiadane 10-procentowe cło.
Jednak obserwatorzy sceny politycznej i gospodarczej zastanawiają się, czy fentanyl nie jest w tym przypadku jedynie świecą dymną. I czy w gruncie rzeczy nie chodzi bardziej o ściągnięcie do kraju kapitału amerykańskich firm, które mogłyby wrócić zniechęcone rosnącymi kosztami produkcji poza Stanami.
Przeczytaj też: Mroczna triada. Takie cechy wpływają na osobowość kryminalną
Według niektórych ekspertów Pekin nawet gdyby chciał proceder powstrzymać, nie zapanowałby nad mnożącymi się małymi laboratoriami, nastawionymi na maksymalny zysk. Z drugiej strony nie widać, by rząd Państwa Środka rwał się do walki z amerykańskim kryzysem opioidowym.
Chiny robią swoje, potępiają decyzję Trumpa i przyznają, że Amerykanie mają kłopot, ale to ich kłopot. „Jest zupełnie jasne, że w Chinach nie ma takich problemów z fentanylem, a kryzys fentanylowy w Stanach Zjednoczonych nie jest spowodowany przez stronę chińską. Ślepe obwinianie Chin nie rozwiąże problemu samych Stanów Zjednoczonych” – twierdzi rzecznik ambasady Liu Pengyu.
Rzeczywiście, Chiny nie mają u siebie kryzysu uzależnienia od fentanylu i nie potrzebują niczego od Stanów Zjednoczonych w tym zakresie. Jednak fentanyl mógłby być dla nich kartą przetargową w grze w innym obszarze polityki. Media podchwyciły ten temat, pisząc o możliwej umowie, zgodnie z którą USA zniosłyby niektóre sankcje dotyczące praw człowieka w zamian za działania Chin przeciwko prekursorom fentanylu. Republikańscy ustawodawcy w Kongresie potępili ten pomysł.
Z kolei Meksyk i Kanada, oprócz oburzenia działaniami Białego Domu, wykazywały też dobrą wolę, zapewniając, że wzmocnią swoje granice dodatkowymi tysiącami żołnierzy. Deklarowały też, że zwiększą budżet na operacje przeciwko handlarzom niebezpiecznych opioidów. Problem w tym, że podobne starania mogą nie przynieść większego skutku.
„Fentanyl jest syntetyczny, stosunkowo łatwy i tani w produkcji. Jest również dostępny na receptę i stosowany w naszych szpitalach, więc wstrzymanie dostaw przez granicę nie zatrzyma jego dystrybucji” – mówi Mary Sylla, dyrektor ds. polityki w National Harm Reduction Coalition.
I konkluduje: „Nawet jeśli Meksyk, Kanada i inne kraje pstrykną palcami i zakończą handel narkotykami, to dopóki będzie istniało zapotrzebowanie, znajdzie się inny kraj, który je zaspokoi”.
Sprawdź, czego możesz spodziewać się w trakcie spotkania z nami na żywo. Już 5 kwietnia w Bielsku-Białej kolejna edycja konferencji Holistic Talk.
Organizowane przez redakcję Holistic News wydarzenie to możliwość wysłuchania wystąpień ze sceny. Mówcami edycji 2025 roku będą m.in.: Marek Magierowski (dyplomata), dr Tomasz Witkowski (psycholog), Marcin Możdżonek (sportowiec i myśliwy), Jacek Piekara (pisarz) i wielu innych. Pełny program znajdziesz TUTAJ.
Tylko do 20 marca bilety w wyjątkowej cenie 129 zł. Z kodem: HNHT2 czytelnicy Holistic News otrzymują dodatkowo 33% zniżki od aktualnej ceny.
Do zobaczenia w Cavatina Hall w Bielsku-Białej!
Redakcja Holistic News