Humanizm
Zły dotyk, dobra terapia. Zbrukana niewinność i droga do uleczenia
28 listopada 2024
W ciągu niespełna 20 lat Niemcy chcą zupełnie zrezygnować ze spalania węgla w celu wytwarzania energii. Eksperci oceniają, że jest to historyczna decyzja, ale zastrzeżenia zgłosili już przedstawiciele niemieckiego przemysłu Elektrownie węglowe produkują duże ilości gazów cieplarnianych, przyczyniając się do globalnego ocieplenia. Wytwarzają też sporo szkodliwych zanieczyszczeń m.in. dwutlenku siarki lub tlenków azotu, które powodują np. powstawanie smogu. Konsensus dotyczący zmian wypracował […]
Elektrownie węglowe produkują duże ilości gazów cieplarnianych, przyczyniając się do globalnego ocieplenia. Wytwarzają też sporo szkodliwych zanieczyszczeń m.in. dwutlenku siarki lub tlenków azotu, które powodują np. powstawanie smogu.
Konsensus dotyczący zmian wypracował specjalny, powołany przez niemiecki rząd panel ekspertów. Do prac zaproszono naukowców, ekologów, przedstawicieli regionów górniczych i przedsiębiorstw. Berlin wytwarza obecnie więcej niż jedną trzecią krajowej energii ze spalania węgla. Według danych Eurostatu wśród państw Unii Europejskiej w 2016 r. emisja gazów cieplarnianych była najwyższa właśnie w Niemczech.
Zapadła decyzja, by ostatnią elektrownię węglową w Niemczech zamknąć w 2038 r.
„Cały świat obserwuje, jak kraj oparty na przemyśle i inżynierii, czwarta największa gospodarka na naszej planecie, podejmuje historyczną decyzję o wycofaniu węgla” – skomentował Johan Rockstroem, dyrektor poczdamskiego Instytutu Badań nad Klimatem, w rozmowie z Associated Press. „Mogłoby to rozpocząć domino zmian na świecie” – oceniła.
Przeciwko decyzji zaprotestowali jednak przedstawiciele niemieckiego przemysłu, domagając się gwarancji wielomiliardowych dotacji w ramach zabezpieczenia przed możliwymi stratami, związanymi ze wzrostem cen energii.
Z kolei Greenpeace skrytykowała tempo zmian. Niemcy pochwalono wprawdzie za stworzenie harmonogramu odejścia od węgla, ale – w opinii organizacji – wszystkie elektrownie węglowe powinny być zamknięte już do 2030 r.
Wdrożenie planu umożliwi pomoc finansowa ze strony państwa. Eksperci zasugerowali, że regiony, które do tej pory zarabiały na przemyśle węglowym, powinny otrzymać odpowiednie wsparcie ekonomiczne i nowe plany rozwoju. Będzie konieczna również przebudowa krajowej sieci energetycznej i pomoc w przebranżowieniu.
W myśl zaleceń komisji, w ciągu pierwszych 10 lat w regionach, gdzie przemysł węglowy będzie wycofywany, władze powinny pomóc stworzyć ok. 5 tys. nowych miejsc pracy. Decyzja ekspertów na razie nie jest ostateczna – wymaga zatwierdzenia przez niemiecki rząd.
Niemcy od lat prowadzą politykę tzw. Energiewende (niem. przejście energetyczne), stawiając na przyjazne dla środowiska, niskoemisyjne, odnawialne źródła energii. Istotną częścią programu jest stopniowa likwidacja niemieckich elektrowni atomowych, która ma zakończyć się już w 2022 r.
Z sondażu telewizji ZDF wynika, że 73 proc. społeczeństwa uważa, iż szybkie odejście od węglowej polityki energetycznej jest „bardzo ważne”.
Polityka Berlina idzie w innym kierunku niż decyzje takich krajów jak Polska, gdzie pod koniec 2018 r. uruchomiono nową elektrownię węglową, a także zapowiedziano inwestycje w energię jądrową. Rząd zaostrzył również przepisy dotyczące elektrowni wiatrowych, czyniąc odnawialne źródła zupełnie nieopłacalnymi. Ministerstwo Energii opowiada się za utrzymaniem wiodącej roli energetyki węglowej w Polsce.
Również prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump wycofał się z opracowanego przez administrację Baracka Obamy Planu Czystej Energii, CPP (ang. Clean Power Plan), który miał zredukować emisję dwutlenku węgla wytwarzanego przez elektrownie i zwiększyć wykorzystywanie odnawialnych źródeł energii.
Źródła: cleanenergywire.org, Associated Press, The Guardian, innpoland.pl, Deutsche Welle