Prawda i Dobro
AI pomoże, ale nie zastąpi. Dobre dziennikarstwo nadal w cenie
20 kwietnia 2025
Dla niektórych ludzi nerwowe ruchy innych są nie do zniesienia. Wystarczy, że ktoś rusza nogą, stuka palcami albo macha długopisem, a oni już odczuwają złość, niepokój lub rozdrażnienie. To nie zwykła irytacja, lecz mizokinezja — zjawisko, które według badań może dotyczyć nawet jednej trzeciej populacji.
Czy zdarzyło Wam się kiedyś siedzieć w sali wykładowej, na spotkaniu albo w autobusie i nie móc oderwać wzroku od kogoś, kto bez przerwy porusza nogą? Jeśli tak — nie jesteście wyjątkiem. Niepokojące zachowania ludzi, takie jak drobne, nerwowe ruchy, mogą wywoływać silny dyskomfort i emocjonalne napięcie.
Mizokinezja to zjawisko stosunkowo mało znane, ale, jak pokazują najnowsze badania, całkiem powszechne. Naukowcy z Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej w Kanadzie jako pierwsi przeprowadzili szeroko zakrojone badania nad tym tematem.
„Mizokinezja to silna, negatywna reakcja emocjonalna na widok czyichś bezwiednych, nerwowych ruchów, takich jak machanie nogą, stukanie palcami czy bawienie się długopisem – wyjaśnia psycholog Sumeet Jaswal, główny autor badania opublikowanego w czasopiśmie Scientific Reports w 2021 roku.
Zespół Jaswala przebadał ponad 4100 osób. Uczeni odkryli, że co trzecia osoba zgłasza jakąś formę wrażliwości na tego rodzaju bodźce. To oznacza, że mizokinezja wcale nie jest rzadką przypadłością.
Polecamy: Wybierają śmierć z rozpaczy. System nazywa to postępem
Jak twierdzą naukowcy, reakcje niepokojące zachowania ludzi mogą znacząco wpływać na komfort życia. I nie chodzi tu jedynie o chwilową irytację. Osoby z mizokinezją doświadczają złości, napięcia, niepokoju, a nawet unikają sytuacji społecznych, w których mogą być narażone na kontakt z „wiercącymi się” ludźmi.
„Niektórzy rezygnują z aktywności towarzyskich czy zawodowych, bo nie są w stanie znieść takich ruchów. Może się to wydawać drobiazgiem, ale wpływ na psychikę bywa naprawdę poważny” – tłumaczy prof. Todd Handy, neuropsycholog i współautor badania cytowany przez portal Science Alert.
Co ciekawe, Handy zainteresował się tym zjawiskiem po rozmowie z partnerką, która wyznała, że przeszkadzają jej jego nerwowe ruchy.
„Jako naukowiec badający mózg, musiałem zrozumieć, co się wtedy dzieje. Dlaczego coś tak niewinnego jak poruszanie nogą może być aż tak trudne do zniesienia?” – wspomina uczony.
Zjawisko mizokinezji przypomina mizofonię, czyli silną reakcję emocjonalną na konkretne dźwięk, takie jak mlaskanie, siorbanie czy stukanie. W obu przypadkach mamy do czynienia z nadwrażliwością na bodźce. Różnica polega na tym, że w mizokinezji chodzi o bodźce wizualne, a nie słuchowe.
Warto zaznaczyć, że problem nie tkwi w samym ruchu, lecz w tym, że niepokojące zachowania ludzi, takie jak powtarzające się gesty, potrafią zdominować uwagę i wywołać silne, negatywne emocje.
Naukowcy wysunęli kilka teorii, które mogą wyjaśniać to zjawisko. Jedna z nich zakłada, że niepokojące zachowania ludzi uruchamiają tzw. neurony lustrzane – komórki mózgowe, które reagują, gdy obserwujemy ruchy innych osób.
„Neurony te uruchamiają się, gdy sami się poruszamy, ale także wtedy, gdy widzimy, że ktoś inny się porusza. Na przykład gdy widzimy, że ktoś się zranił, również możemy się wzdrygnąć. Ból tej osoby odzwierciedla się w naszym mózgu” – tłumaczy Jaswal.
Innymi słowy, osoba z mizokinezją może nieświadomie przejmować emocje drugiego człowieka. A ponieważ wiercenie się często wynika z niepokoju, osoba obserwująca może również poczuć się spięta lub zestresowana. W kolejnym badaniu z 2024 roku Jaswal i jego zespół sprawdzili, czy problemem w mizokinezji jest nadmierna wrażliwość na bodźce wzrokowe, czy raczej trudność z oderwaniem się od nich.
Szukasz inspirujących treści? Sięgnij po kwartalnik Holistic News!
Okazało się, że ludzie z mizokinezją nie tyle mają ostrzejszy wzrok czy bardziej czuły mózg. Nie potrafią „wyłączyć” reakcji na rozpraszający bodziec. Ich uwaga skupia się na poruszającym się elemencie, co prowadzi do napięcia i frustracji.
„To nie kwestia wyboru. Ci ludzie nie chcą się denerwować, to po prostu się dzieje. Tak jak nie można »wyłączyć« bólu głowy, tak i oni nie są w stanie przestać odczuwać irytacji, patrząc na cudze ruchy” – dodaje Handy.
Mizokinezja wciąż nie została uznana za zaburzenie psychiczne i nie ma oficjalnych kryteriów diagnostycznych. Ale badacze są zgodni: to realne doświadczenie, które może znacząco utrudniać codzienne funkcjonowanie.
Zespół kanadyjskich naukowców kontynuuje badania i zapowiada kolejne publikacje. Naukowcy planują sprawdzić, czy możliwe jest łagodzenie objawów mizokinezji oraz jakie terapie mogą pomóc w poprawie jakości życia osób dotkniętych tym zjawiskiem.
Polecamy: Mózg może tracić zdolność uczenia. Naukowcy odkryli przyczynę