Nauka
Bezpieczna stymulacja mózgu. Rewolucja w neurologii
04 grudnia 2024
Eros, popęd życia, to jedna z głównych motywacji człowieka. Mimo iż w XX wieku życie seksualne uległo całkowitej liberalizacji, szukamy tam nie tylko czysto hedonistycznych przyjemności. Jeśli ktoś miał w życiu takie szczęście i osiągnął największą możliwą bliskość z drugim człowiekiem, być może los podarował mu największy dar, jaki można sobie wyobrazić. Nieśmiertelność, bezwarunkową miłość, oddanie, przywiązanie i poczucie sensu.
Nie każdy musi być rodzicem. I nie każdy powinien. Chwała tym, którzy nie czując się gotowi do podjęcia takiej roli, świadomie z niej rezygnują i nie ma w tym nic złego. Zbyt wielu jest „rodziców z przypadku”. Jednak ci, którzy otworzyli się na pragnienie obdarzenia swoją miłością początkowo małego i bezbronnego człowieka, być może nie zdają sobie sprawy z tego, że od momentu jego przyjścia na świat nie tylko on jest od nas całkowicie zależna. Teraz również i my, nie będziemy mogli wyobrazić sobie świata bez naszego dziecka, a nasze życie bez niego byłoby wielokrotnie uboższe.
Moc miłości pozwala nam dostrzegać w naszych dzieciach echa wieczności. Człowiek ma w sobie coś z bóstwa. Zdolność do powoływania nowego życia. W idealnych warunkach dzieje się to świadomie, gdy obudziliśmy w sobie gotowość do otoczenia miłością nowego bytu, który nosi w sobie nie tylko cząstkę nas samych, ale i osoby, którą kochamy. Gdy patrzymy w oczy naszego dziecka, widzimy nie tylko je same, ale również swojego partnera czy partnerkę i siebie samego. Każdy rodzic wie, jak potężne jest uczucie, które rozpala się w momencie wzięcia w objęcia cudu.
W dziecku jednak jest coś więcej niż tylko obiekt naszej miłości i troski.
Powołując do życia nowego człowieka, który nosi w sobie połowę naszych genów, zapewniamy sobie poniekąd przedłużenie życia. Brzmi to dosyć enigmatycznie, natomiast obserwując jak nasz syn lub córka rośnie i zauważając w nim, lub niej coraz więcej podobieństw do nas samych nieświadomie czujemy, że po naszej śmierci do pewnego stopnia będziemy trwać nadal.
Zobacz też:
Pytania o sens życia zadaje sobie każdy, a że jest to domena ludzkości, świadczą liczne dzieła literackie i filozoficzne rozprawy. Potrzebujemy celu i świadomości, że nasze życie nie pozostało bez wpływu na dalszy bieg czasu. Chcemy się spełniać, ale czym to spełnienie jest? Możemy dążyć do samorealizacji, czyli osiągnięcia „ja idealnego” – stanu, w którym jesteśmy tym, kim zawsze chcieliśmy być.
Skąd w nas taka potrzeba poczucia wywarcia wpływu na otaczającą nas rzeczywistość? Być może jest to nieświadome poczucie długu, który niejako zaciągnęliśmy, rodząc się do życia. Chcemy go spłacić, czyniąc świat lepszym.
Dlatego robimy wszystko, aby nasze dzieci wyrosły na mądre i świadome osoby. Aby były wierne wyznawanym przez nas samych zasadom, kontynuując nasze wysiłki, gdy nas już nie będzie. Chcemy zapewnić sobie poczucie bezpieczeństwa, że bez naszej opieki dobro będzie trwać nadal.
Moc miłości manifestuje się na wiele sposobów, ale jednym z najbardziej wzruszających jest miłość odwzajemniona. Miłość jest niezwykle silnym stanem, który może uczynić nas najszczęśliwszymi osobami na świecie. Może być również przyczyną cierpienia, jednak tylko wtedy, gdy obiekt naszych uczuć ich nie odwzajemnia.
Trudno wyobrazić sobie bardziej harmonijną relację niż ta między matką a dzieckiem. Otoczone bezwarunkową miłością wyrażającą się w trosce o każdą, nawet najmniejszą potrzebę, czuje się bezpieczne i kochane. Nawet jeśli nie umie tego jeszcze wypowiedzieć, to wpatrzone w matczyną twarz oczy i najpiękniejsza melodia śmiechu niemowlęcia wynagradza nieprzespane noce, godziny troski i ból, któremu towarzyszy przyjście na świat.
Ojciec, któremu dziecko bezgranicznie ufa, zrobi wszystko, aby je ochronić. Wzniesie się ponad wszelkie ograniczenia, fizyczne i psychiczne, gdy tylko zajdzie taka potrzeba. Dla swojej córki będzie niezłomnym obrońcą, dla syna troskliwym mentorem, który pokaże, jak działa świat i jak stać się prawdziwym mężczyzną.
Czyniąc to wszystko, wydawać by się mogło, że rodzicielstwo kosztuje. I rzeczywiście tak jest. Jednak nie są to wyłącznie poświęcenia. To właśnie stając się rodzicem, rozwijamy samych siebie, wzbogacamy swoją osobowość poprzez przezwyciężanie własnego egoizmu, pracę nad słabościami. Rodzicielstwo, to jeden z najlepszych środków do samorealizacji.
Miejska legenda głosi: „Aby dowiedzieć się, czy będziecie razem na zawsze, powinniście razem przeżyć: podróż, remont i posiadanie dziecka”. O ile dwa pierwsze warunki mają raczej za zadanie sprawdzić partnerów w sytuacjach stresowych, o tyle w rodzicielstwie nie zawsze o to chodzi.
Posiadanie dziecka niewątpliwie kosztuje wiele. Trudno jednak o bardziej cementującą związek wspólną sprawę niż wychowywanie. Odtąd partnerzy nie żyją już tylko dla siebie, ale tworzą przestrzeń do harmonijnego rozwoju swojego potomstwa. Chcąc zapewnić mu jak najlepsze warunki, muszą dbać również o swoją wzajemną relację. Podarowana i odwzajemniona miłość to już nie tylko czułe gesty, atrakcyjność fizyczna czy romantyczne uczucia. To również poczucie odpowiedzialności, troski, zobowiązania i szacunku.
W heteroseksualnych związkach posiadających dzieci w idealnych warunkach rozwija się wzajemny podziw. Ona podziwia swojego mężczyznę, gdy ćwiczy swoją cierpliwość, po raz kolejny pokazując dziecku, jak wiązać sznurówki. On podziwia swoją kobietę, gdy z największą delikatnością tuli dziecko do snu. Czy obserwowanie siebie wzajemnie, gdy obdarzamy miłością swoje potomstwo, nie powoduje, że jeszcze bardziej nawzajem się kochamy? Czy w rzeczywistości krótkich związków i niedojrzałości emocjonalnej, gdy tak często po prostu nie chcemy walczyć o siebie i rezygnujemy, posiadanie dziecka nie staje się wspólną sprawą, dla której być może warto spróbować jeszcze raz?
Przeczytaj również:
W oczach naszego dziecka odbija się moc miłości i widzimy w nich odzwierciedlenie siebie. Nasz malutki syn czy córka to żywy obraz nas samych: malutkiego chłopca czy dziewczynki. Gdy patrzymy na ich płacz, łamie nam się serce – ale dlatego, że równocześnie wewnętrznie sami płaczemy. Mamy okazję do ponownego przeżycia swoich dziecięcych zranień i rozczarowań, tym razem jednak z innej perspektywy, a ponadto możemy sobie pomóc. Pocieszając i ocierając łzy, gdy mówimy „wszystko będzie dobrze, wiem, co czujesz”, mówimy to również do samych siebie, uwalniając nieprzeżyte wcześniej, tłumione głęboko emocje. Dziecko pozwala nam otworzyć się na skrywane wcześniej potrzeby i tęsknoty i pośrednie ich zaspokojenie – zawsze tkwi bowiem w nas mała dziewczynka lub chłopiec, który nie zawsze dostała lub dostał wszystko, czego potrzebowała lub potrzebował.
Wychowując nasze dzieci, staramy się nie powtarzać błędów naszych rodziców, zauważając, że to nie jest wcale takie proste. Dzięki temu nabieramy nowego szacunku do naszego ojca i matki, a często też otrzymujemy dar przebaczenia i po raz kolejny: miłości. Oni także, stając się babcią i dziadkiem, otrzymują „kolejną młodość”, nabierając nowych sił, a my w ten sposób możemy cieszyć się ich drugim życiem i na nowo stać się synem lub córką. A wszyscy razem stanowimy kochającą się rodzinę, zjednoczoną we wspólnym celu i stającą ramię w ramię wobec przeciwności.
Poprzez moc miłości, dziecko staje się źródłem nadziei, siły i odnawiania. Jest to obraz nieco idylliczny, życzeniowy, może nieco infantylny i pozbawiony realizmu. Czy nie taki jednak opis stanowi wyraz naszych najgorętszych pragnień? Czy cierpienia nie wywołuje frustracja, że życie takie właśnie nie jest? Dziecko spaja rodzinę i to często również wielopokoleniową. Ratuje związki, będąc motywacją, wnosi nową jakość i emocje w skostniałą nieraz relację. Zapewnia nam nieśmiertelność.
Najskrytsze marzenia, tęsknoty i wszystko to, na co nie wystarczyło nam czasu, poniesie dalej w świat nasza córka lub syn, pamiętając o nas. A mając świadomość, że tak wiele nam zawdzięcza, odpłaci nam się, chociażby tęsknym westchnieniem, gdy nas już nie będzie.
Może cię również zainteresować:
Przeczytaj więcej na Holistic News