Prawda i Dobro
Ogień, rakija i tajemniczy wędrowiec. Wieczór Badnjaka na Bałkanach
20 grudnia 2024
Kobiety w polityce zagranicznej są, ale ich nie widać. Choć pracują w dyplomacji, na uniwersytetach czy w think tankach, w debacie publicznej na temat polityki międzynarodowej nadal dominują mężczyźni Instytut Badań Publicznych na początku marca opublikował raport pt. „U wioseł i za sterem. Kobiety w polskiej polityce zagranicznej”. Małgorzata Druciarek i Agnieszka Łada, autorki opracowania, przeprowadziły analizę ilościową i pogłębione wywiady z polskimi dyplomatkami, urzędniczkami, polityczkami, ekspertkami i dziennikarkami zajmującymi się polityką zagraniczną. […]
Instytut Badań Publicznych na początku marca opublikował raport pt. „U wioseł i za sterem. Kobiety w polskiej polityce zagranicznej”. Małgorzata Druciarek i Agnieszka Łada, autorki opracowania, przeprowadziły analizę ilościową i pogłębione wywiady z polskimi dyplomatkami, urzędniczkami, polityczkami, ekspertkami i dziennikarkami zajmującymi się polityką zagraniczną.
Jak wynika z obliczeń IBP, w dyplomacji i polityce – zarówno na szczeblu państwowym, jak i europejskim – odsetek kobiet zasiadających na stanowiskach oraz w komisjach związanych z polityką zagraniczną wynosił ok. 20 proc. Wyjątkiem były stanowiska kierownicze w ministerstwach, które w 28 proc. zajmowały kobiety. Nieco lepiej prezentowała się sytuacja ekspertek z tej branży: zarówno w think tankach, jak i na uniwersytetach stanowiły one 30-39 proc. kadry merytorycznej i kierowniczej. Ze względu na brak dostępności danych i tryb pracy w branży medialnej, badaczkom nie udało się ustalić, jaki procent redakcji zajmujących się polityką zagraniczną stanowią kobiety.
W dyplomacji główną przeszkodą dla kobiet okazuje się brak odpowiedniej polityki prorodzinnej wobec pracowników Ministerstwa Spraw Zagranicznych i bariery kulturowe. Respondentki wskazały, że bez wyjazdu na placówkę trudno uzyskać awans w tym zawodzie, a wyjazd wiąże się z koniecznością przeprowadzki całej rodziny. W takiej sytuacji dyplomatki niechętnie nakłaniają mężów czy partnerów do porzucenia kariery i wyjazdu za granicę, gdzie niekoniecznie będą mieli możliwość podjęcia pracy.
„Podczas gdy żona czy partnerka towarzysząca ambasadorowi nikogo nie dziwi, to mężowie czy partnerzy rezygnujący ze swojej kariery na rzecz żony dyplomatki spotykają się z bardzo nieprzyjemnymi komentarzami” – tłumaczą autorki raportu.
Brakuje finansowania żłobków i przedszkoli, a respondentki wypunktowały także brak rozwiązań przyjaznych młodym matkom, np. możliwość godzenia urlopu wychowawczego z pracą na pół etatu. Także polityczki i dziennikarki podają konieczność wyjazdów jako powód, dla którego niewiele kobiet chce zajmować się polityką zagraniczną.
Respondentki deklarowały, że w polityce zagranicznej nie ma zagadnień typowo kobiecych czy męskich. Przyznawały jednak, że kobiety chętniej zajmują się zagadnieniami społecznymi, a dużo rzadziej angażują się w sprawy związane z ekonomią czy bezpieczeństwem i obronnością państwa. Badane zauważyły, że kobiety i mężczyźni zwracają uwagę na różne aspekty danego problemu, dlatego najbardziej efektywna jest praca w mieszanych zespołach.
Pewna sprzeczność pojawiła się przy pytaniach o dyskryminację kobiet w tej branży. Większość badanych stwierdziła, że nie spotyka się na co dzień z dyskryminacją ze strony mężczyzn, jednak – jak zauważyły badaczki – każda z nich potrafiła przywołać sytuacje, w których zostały potraktowane lekceważąco, np. jako osoby regularnie oddelegowywane do parzenia kawy w czasie spotkań. Druciarek i Łada sugerują, że odpowiedzi w tej kwestii mogą być związane z tym, iż respondentki pełniły stosunkowo wysokie funkcje, cieszyły się szacunkiem i odniosły zawodowy sukces.
Respondentki z kręgów akademickich zwracały uwagę, że kobiety na stanowiskach profesorskich rzadko widzą potrzebę wspierania młodszych koleżanek, wychodząc z założenia, że skoro one się wybiły, to inne kobiety też mogą. Wiele badanych podkreślało, że takie wsparcie jest jednak bardzo istotne, bo kobiety często rezygnują z udziału w panelach czy wywiadach, nie wierząc w swoje kompetencje – choć de facto je posiadają.
„Jako dziennikarce zdarzyło mi się słyszeć od mężczyzn ekspertów, że nic nie wiedzą na temat, ale za 15 minut się dowiedzą i już mogą udzielić wywiadu. Czegoś takiego nigdy nie usłyszałam od kobiety” – mówi jedna z kobiet biorących udział w badaniu. Jednocześnie respondentki stwierdziły, że o ile taka postawa nie jest dyktowana zbytnią nieśmiałością, to powinna być wzorem dla mężczyzn, którzy dużo częściej przychodzą na spotkania nieprzygotowani merytorycznie.
Respondentki wskazały także na brak obecności kobiet w debatach publicznych z zakresu polityki zagranicznej. Podkreślały jednak, że chcą być do nich zapraszane ze względu na swoje kompetencje, a nie dlatego, że są kobietami. Według autorek raportu użyteczne byłoby zbudowanie ogólnodostępnych baz ekspertek w tej dziedzinie, co zwiększyłoby liczbę kobiet występujących w programach i spotkaniach poświęconych polityce zagranicznej. Bo z wywiadów przeprowadzonych przez Małgorzatę Druciarek i Agnieszkę Ładę wynika, że specjalistki z tej dziedziny czasem po prostu prawie w ogóle się nie znają.
Źródło: Instytut Badań Publicznych