Prawda i Dobro
Powrót z emigracji. Zazdrość, niechęć i trudne początki
20 listopada 2024
Nigel Farage miał za mało pieniędzy, aby mieć konto w Coutts, prestiżowym banku dla osób zamożnych. To z tego powodu zamknięto jego rachunek. Media informowały wcześniej, że decyzja może mieć związek z poglądami polityka.
Bank wyjaśnia, że Farage’owi zaproponowano standardowe konto. Sam zainteresowany odpowiada, że przez ostatnie dziesięć lat nie spełniał kryteriów stawianych przez firmę, ale nikt nie robił mu z tego powodu problemów.
W zeszłym tygodniu Farage (jeden z głównych zwolenników brexitu) oświadczył, że zablokowano mu dostęp do konta. Uznał to za „prześladowanie polityczne” ze strony instytucji, które chciały pozostania Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. Dziewięć innych banków miało odmówić mu założenia rachunku.
Coutts wymaga od swoich klientów pożyczenia lub zainwestowania w banku co najmniej miliona funtów, albo oszczędności w wysokości trzech milionów funtów. Farage przyznaje, że nie spełnia tych kryteriów. Zgadza się jednocześnie co do tego, że w zeszłym roku jego dochody były „znaczące”. Bank nie komentuje tych wypowiedzi, ponieważ nie może podawać informacji o stanie kont osób fizycznych.
Niedawno na Twitterze pojawiło się nagranie, w którym Farage stwierdza, że padł ofiarą „poważnych prześladowań politycznych” ze strony banków przeciwnych brexitowi. Jego zdaniem zamknięcie konta jest stygmatyzujące i ma bardzo poważne konsekwencje: może wpłynąć na jego karierę i ostatecznie zmusić do opuszczenia Wielkiej Brytanii.
Farage przekonuje, że Coutts nie podał uzasadnienia decyzji o zamknięciu konta, a oferta założenia nowego rachunku w NatWest pojawiła się po ujawnieniu sprawy przez media. Bank miał zaproponować mu też założenie wyłącznie rachunku osobistego.
„Po co mi to? Prowadzę działalność gospodarczą, z tego żyję”
– mówi Farage.
Brytyjskie ministerstwo skarbu ocenia, że odmowa świadczenia usług finansowych ze względu na poglądy polityczne to poważny problem.
„Przyjęliśmy ustawę, która nakłada na Financial Conduct Authority (niezależnej instytucji, która reguluje działalność sektora finansowego w Wielkiej Brytanii – red.) obowiązek sprawdzania, w jaki sposób banki traktują osoby zajmujące eksponowane stanowiska polityczne”
– przekonują przedstawiciele rządu.
Polecamy:
W ubiegłym roku PayPal zablokował konta Free Speech Union (Unii Wolności Słowa), organizacji wspierającej naukowców krytycznych wobec środowisk LGBTQ+ i osób, które straciły pracę ze względu na wyrażane opinie. Jej założycielem jest publicysta i były poseł Partii Konserwatywnej Toby Young. Po jego interwencji oraz krytyce jaka spadła na firmę ze strony brytyjskiego rządu, dostęp do kont został przywrócony.
„Zamykanie kont przez banki mrozi krew w żyłach i jest czymś rodem z komunistycznych Chin”
– ocenił Young.
PayPal nie uzasadnił, dlaczego zablokował konta Free Speech Union. W e-mailu do Younga spółka oświadczyła, że jej polityka wyklucza wspieranie podmiotów, które promują „nienawiść, przemoc czy nietolerancję”. Firma nie podała jednak przykładów, za które odpowiadałaby Unia Wolności Słowa.
W odpowiedzi na zarzuty o cenzurowanie autorów prezes PayPala Dan Schulman ocenił, że „duże marki konsumenckie” nie mogą dłużej „unikać wojen kulturowych”. Dodał, że walka z dyskryminacją leży u podstaw jego spółki.
O zamykaniu swoich kont donosili też posłowie popierający brexit i krytycy środowisk LGBTQ+, jak na przykład anglikański pastor Richard Fothergill.
Zdaniem komentatorów zamykanie kont bankowych to element cancel culture, czyli kultury unieważniania. Ofiarą zjawiska padają osoby i instytucje, które są bezprawnie atakowane, cenzurowane bądź bojkotowane za otwarte wyrażanie poglądów, z którymi nie zgadzają się inne grupy społeczne.
Za przejaw tego typu zjawiska uznawane jest wymierzanie zbiorowej kary, z którym można spotkać się głównie w internecie. Podobny ostracyzm może radykalnie wpłynąć na życie osób, które zostały niesłusznie oskarżone.
Dowiedz się więcej: Cancel culture. Czuj się unieważniony
Pojęcie kultury wykluczania na stałe zagościło w debacie naukowej i politycznej. Do cancel culture odnosił się m.in. Donald Trump w czasie kampanii prezydenckiej w USA w 2020 roku. Jego zdaniem taka sytuacja oznacza cenzurę życia politycznego i społecznego, zniekształca i obrzydza historię, pozwalając na prezentowanie poglądów jedynie radykalnej lewicy.
Więcej interesujących treści znajdziesz na stronach holistic.news.
Zobacz też:
Źródło: BBC