Nowy sposób na edukację w erze cyfrowej

Coraz większą popularność zdobywają metody kształcenia, pozwalające uczniom na zdobywanie wiedzy w niekonwencjonalny sposób. Dzięki temu dzieci uczą się myślenia krytycznego, rozwijają kompetencje społeczne i nie boją się podejmowania ryzyka

Coraz większą popularność zdobywają metody kształcenia pozwalające uczniom na zdobywanie wiedzy w niekonwencjonalny sposób. Dzięki temu dzieci uczą się myślenia krytycznego, rozwijają kompetencje społeczne i nie boją się podejmowania ryzyka

W czasach gdy nowe technologie są na wyciągnięcie ręki, a internet pozwala na szybki dostęp do ogromnych zasobów wiedzy, warto postawić sobie pytanie, jak przygotować uczniów do życia w cyfrowym świecie. Chodzi o to, by potrafili zarówno korzystać ze zdobyczy technologicznych, jak i podążać za tempem przemian. Wdrażanie nowoczesnych rozwiązań do procesu nauczania jest jednym z warunków rozwoju zdolności adaptacyjnych pod kątem wyzwań współczesności.

„Wstęp do podstawy programowej przewiduje, że szkoła ma przygotować dzieci do bycia szczęśliwymi i spełnionymi dorosłymi. Ale czy naprawdę wierzymy, że dotychczasowy sposób prowadzenia zajęć zaprowadzi je do tego celu? Czy dzieci mają szansę odnaleźć się za 20 lat w świecie, który będzie wymagał od nich kreatywności i poszukiwania nowych rozwiązań?” – pyta Katarzyna Trojańska, neuropedagog i trener edukacyjny.

„Pytanie: Jasiu kim będziesz, gdy dorośniesz? – zaczyna się już dziś dezaktualizować. Według prognoz nasze dzieci – podobnie jak my, dorośli – w ciągu swojego życia będą musiały kilkakrotnie zmieniać zawód. I to jest jedno z wyzwań, z którym współczesna szkoła musi się dziś zmierzyć” – dodaje.

System edukacji w wersji cyfrowej

Cyfrowe media nie przyjęły się jeszcze w polskiej szkole na takim poziomie, który mógłby realnie wspomagać proces edukacji i wprowadzić ją na nowe tory. Nie dlatego, że nie ma na nie pieniędzy, lecz dlatego że nie pasują one do obecnego systemu kształcenia. Co więcej, wprowadzanie ich w ramach zajęć, przy stosowaniu dotychczasowych metod nauczania, mija się często z celem.

„Jako nauczyciele musimy sami nauczyć się korzystać z tych pomocy. Oczywiście, jeżeli chcemy prowadzić zajęcia ex cathedra, gdzie naszą bazą są e-podręczniki, e-ćwiczenia, a dzieci notują na tabletach, to bardziej im zaszkodzimy, niż pomożemy. Należy zmienić sposób prowadzenia zajęć” – zauważa Trojańska.

Jak przyznaje, zdarza się, że sami nauczyciele nie wiedzą, jak posługiwać się nowoczesnymi materiałami edukacyjnymi. Jako przykład wymienia tablice interaktywne, których wielu nauczycieli, pomimo szkoleń, wciąż nie potrafi obsługiwać w rozszerzonym zakresie. Ostatecznie tablica ta służy głównie do zapisywania i wyświetlenia materiałów z internetu.

„Nie wystarczy wykorzystywać nowych technologii w starym modelu edukacji. Zmienić powinien się sposób kształcenia, również samych nauczycieli, którzy mają prawo nie nadążać za współczesnym światem. Skoro mają oni przygotowywać dzieci do poruszania się w tym świecie, sami muszą być na niego gotowi” – dodaje.

Zaciekawić ucznia  na nowo

Wśród słabych stron polskiego systemu edukacji na ogół wskazuje się na to, że szkoła stawia na nauczanie, nie zaś na uczenie się, które warunkowane jest przede wszystkim aktywnością oraz ciekawością. Jeśli uda się zainteresować dziecko danym tematem, to tym większa szansa, że nabyta przez nie wiedza zostanie z nim na dłużej, co więcej, uzna ono ją za użyteczną.

W dobie nawału informacji mózg wybiera tylko te rzeczy, które uzna za interesujące i potrzebne. Innowacyjne technologie w szkole mogą być w tym przypadku pomocne, ponieważ wprowadzają element nowości i potrafią przyciągnąć uwagę młodych ludzi.

„Ciekawość poznawcza uczniów, już na poziomie tej VII–VIII klasy szkoły podstawowej, jest zazwyczaj uśpiona. Dzieci chodzą do szkoły, bo muszą. Uczą się, bo trzeba zaliczyć sprawdzian itp. Pojawia się monotonia, bo wszystkie lekcje wyglądają tak samo. Potrzebna jest jakaś nowość, która uaktywni ciekawość i chęć do pracy” – podkreśla Trojańska.

Nowatorskie rozwiązania pomogą budować także zestaw kompetencji na przyszłość. Ekspertka jako przykład wskazuje na kodowanie i programowanie, które szkoła już dziś mogłaby włączyć do programu nauczania, nie zapominając przy tym o rozwoju kompetencji społecznych oraz o trosce o stan emocjonalny ucznia.

Edukacja od matematyki do sztuki

Wśród propozycji wpisujących się w nową wizję systemu edukacji jest koncepcja STEAM-owych lekcji, która powstała w Stanach Zjednoczonych. Stawia ona na edukację projektową, która łączy ze sobą pięć obszarów: naukę, technologię, inżynierię, sztukę i matematykę. Tak jak w życiu wiele elementów przeplata się ze sobą, tak w nauce można je połączyć w spójny projekt edukacyjny. Takie podejście do nauki pokazuje uczniom, że wiedza, którą nabywają, przyda im się do osiągnięcia konkretnych celów w przyszłości.

„Nie uczymy dzieci wyizolowanej definicji twierdzenia Pitagorasa i nie dajemy im 50 zadań, by mogły ją przećwiczyć – zamiast tego dajemy im projekt do wykonania, w którym będą musiały same zrozumieć, dlaczego ta wiedza jest ważna. Łącząc w ramach jednego projektu wiele różnych kompetencji, uczymy dzieci myślenia logicznego, krytycznego i analitycznego, połączonego z myśleniem artystycznym” – podkreśla Katarzyna Trojańska, która jest współautorka książki STEAM-owe lekcje.

Celem STEAM jest takie kształcenie dzieci, by potrafiły myśleć w sposób niekonwencjonalny, innowacyjny, a także by nie bały się podejmowania ryzyka.

„W ramach zajęć młodzież opracowała model protezy dla jeży, które straciły łapki w wypadkach. Uczniowie przygotowali specjalny algorytm i wydrukowali protezy na drukarce 3D. Dzięki ich pracy zwierzątka mogły wrócić do swojego naturalnego środowiska, a dzieci zrozumiały, jaki sens ma ich nauka, jednocześnie nabywając praktyczne umiejętności z posługiwania się różnymi narzędziami i programami” – tłumaczy.

Praca zespołowa i nauka na błędach

Innym przykładem przeorganizowania stylu prowadzenia zajęć jest również eduScrum. Także ta koncepcja stawia na pracę projektową i zespołową. Nauczyciel wyznacza ramy programowe danego przedmiotu, ale sposób dochodzenia do celu i wiedzy pozostawia już swoim uczniom. Wykładowca stawia cel edukacyjny, a uczniowie dzielą się na czteroosobowe zespoły, uwzględniając kompetencje każdej osoby. W tak dobranych grupach omawiają sposób realizacji projektu i podział zadań. W taki sposób można prowadzić zajęcia z każdego przedmiotu.

„Jeżeli na geografii mamy do zrealizowania dział o kontynencie afrykańskim, możemy zgłosić pomysł z biurem podróży, które będzie organizować wyprawę. Następnie nauczyciel opracowuje kryteria, takie jak np. uwzględnienie stref klimatycznych, rozpiętości temperatur i liczby państw. W ten sposób powstają ramy, w których uczniowie będą tworzyć swój projekt. Uczniowie, korzystając z zasobów, jakie mają w zespole, dobierają sposób realizacji projektu” – wyjaśniają trenerki eduScrum Marta Orbitowska i Paulina Orbitowska-Fernandez.

Uczniowie mogą także sami dobierać – w zależności od projektu, nad którym pracują – materiały edukacyjne, z których będą korzystać. Od nowych technologii po podręczniki, książki z biblioteki, ale także wizyty w muzeach, na uniwersytetach czy poprzez kontakt z ekspertami, którzy mogą im w danym problemie pomóc. Taki sposób pracy pobudza kreatywność, usprawnia proces selekcjonowania informacji, a także umożliwia uczenie się na własnych błędach.

„Błąd jest naszym zasobem. Każdy z nas ma prawo czegoś nie wiedzieć, błądzić, mylić się i próbować tak długo, aż osiągnie swój cel. Popełnianie błędów to element uczenia się i dochodzenia do wiedzy. Tylko tak możemy sprawdzić, czy coś działa, czy można jednak zrobić coś szybciej, lepiej. Dzięki temu nauka staje się nie tylko przyjemniejsza, ale bardziej efektywna. Co więcej, dzieci widzą sens tego, czego się uczą” – dodaje Paulina Orbitowska-Fernandez.

Zrozumieć, po co się uczymy

Metody tego typu, bazujące na osiągnięciach neurobiologii, pozwalają uczniom na rozwijanie kompetencji, ułatwiają także wykorzystywanie zdobyczy nowych technologii w procesie zdobywania wiedzy.  

„Wbrew pozorom na takich zajęciach dzieci nie siedzą całymi dniami w internecie, szukając informacji. Mogą poszukać wzoru, definicji czy pobrać makietę do projektu, ale często wolą skorzystać jednak z podręcznika, gdyż same dostrzegają, że informacji w sieci jest momentami zbyt dużo i nie są w stanie ocenić, które z nich są wiarygodne. W ten sposób uczą się krytycznego myślenia, porównywania i selekcji informacji” – podkreślają edukatorki eduScrum.

Przeorganizowanie zajęć, zgodnie z założeniami tej koncepcji, będzie musiało objąć także nauczycieli, którzy początkowo będą musieli włożyć więcej pracy w przygotowanie się do pracy projektowej.

„Nauczyciel musi postawić sobie pytanie, dlaczego chce, by dzieci uczyły się konkretnego tematu, a także do czego uczniowie będą mogli wykorzystać zdobytą wiedzę. To jest podstawa, bo zrozumienie »Dlaczego?« pobudza wewnętrzną motywację uczniów. Nie wystarczy powiedzieć, że to będzie na sprawdzianie, ponieważ w ten sposób uruchamiana jest motywacja zewnętrzna, która szybko może się wypalić ” – dodają ekspertki.

Opublikowano przez

Dorota Laskowska


Dziennikarka, autorka reportaży i wywiadów o tematyce społecznej. W życiu prywatnym i zawodowym kieruje się zasadą, że dobre rzeczy inspirują.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.