Humanizm
Życie to nie bajka, ale istnieje narrator. Wewnętrzny głos umysłu
21 grudnia 2024
Chociaż w wielu krajach trwa spór o legalizację marihuany, przedsiębiorcze kobiety, nie bacząc na konflikt i mieszane reakcje społeczne, zaczynają zarabiać na zielonym biznesie spore pieniądze O tym, jak skręty pomagają im przy pracy, całkiem na serio opowiadają dziennikarka Jen Byers oraz przedsiębiorczyni Siera Shrout. Panie deklarują, że konopie indyjskie wspomagają kreatywność i ułatwiają koncentrację. Byers uważa, że wspólne zapalenie konopi w ryzykownej sytuacji może pomóc nawiązać nić […]
O tym, jak skręty pomagają im przy pracy, całkiem na serio opowiadają dziennikarka Jen Byers oraz przedsiębiorczyni Siera Shrout. Panie deklarują, że konopie indyjskie wspomagają kreatywność i ułatwiają koncentrację. Byers uważa, że wspólne zapalenie konopi w ryzykownej sytuacji może pomóc nawiązać nić porozumienia, a nawet zbudować poczucie bezpieczeństwa i równości między nią a bohaterami jej reportaży.
Po dekadach prohibicji narkotykowej na świecie powoli przyjmuje się medyczna marihuana. Od roku dostępna jest już nawet w Polsce. Tę rekreacyjną legalnie można nabyć jak na razie w kilku amerykańskich stanach, Kanadzie, Urugwaju i Kolumbii. W Europie sprawy idą wolno – z wyjątkiem Hiszpanii, nawet w liberalnej Holandii posiadanie narkotyków (także miękkich) wcale nie jest legalne, a jedynie tolerowane.
Tak czy inaczej, dostępność konopi – tych o wysokiej zawartości kannabidiolu – rozwinęła sektor usług skierowanych do jej użytkowników i użytkowniczek. Powstają nie tylko coraz to nowocześniejsze i bardziej wyspecjalizowane uprawy, ale i firmy analityczne, prasa branżowa czy fora doradcze. Mnożą się sklepy internetowe oferujące wyroby z konopi (głównie medyczne) i akcesoria palacza: skręty, słodycze, napoje, vaporizery, brokatowe bibułki. Według Arcview Market Research, firmy analizującej rynek legalnej marihuany w USA, już w 2021 r. cały sektor w samych Stanach Zjednoczonych ma być wart ponad 20 mld dol.
Damska reprezentacja w zielonym biznesie szybko rośnie w siłę. Z inicjatywy stowarzyszenia Boss Girl w sieci powstała lista kobiet związanych z cannabisowym przemysłem, która ma pomóc w odnalezieniu się w branży. Dostęp do sieci kontaktów to największy kapitał organizacji takich jak Women Grow, mających kształcić, łączyć, edukować i wspomagać przyszłe liderki. Organizacja Jazmin Hupp rozrost kobiecej sieci cannabiznesowej traktuje jako przejaw walki o równe prawa kobiet i kultywowanie feministycznej solidarności.
Zdarzają się także stowarzyszenia zahaczające o… szamanizm. Na przykład na stronie Women Weed WiFi można przeczytać, że firma oferuje nie tyle usługi, co zdobycie doświadczenia (warsztaty jogi, sesje relaksacyjne, recenzje i rekomendacje „produktów”). „Kochamy marihuanę i świętujemy chwałę żeńskiej rośliny, która – podobnie jak my – przynosi piękno i pokój tym, których dotyka. Ona nas jednoczy, wywyższa i leczy” – deklarują założycielki.
Kobiety w zielonym biznesie to nie tylko szefowe, profesjonalistki i szamanki. To także ich klientki. Damski rynek marihuany (tudzież sprzętu okolicznościowego) uwzględnia z grubsza dwa główne rodzaje odbiorczyń: doped girl i lady grass.
W konopie i kulturę narosłą wokół haseł Legalize It wpisany jest sprzeczny, pokojowo-rebeliancki potencjał. Stąd również dla kobiet skręt w dłoni często staje się pretekstem do wygłoszenia haseł antyaborcyjnych, proedukacyjnych czy równościowych. Joint dopełnia wizerunek aktywistek, które nie mają już czasu ani ochoty na balangi z kieliszkiem do białego rana. W zeszłym roku ukazała się książka Feminist Weed Farmer autorstwa Madrone Steward. Autorka dzieli się w niej wiedzą nabytą w toku lat „walki o przetrwanie w branży zdominowanej przez mężczyzn”. Ma to być przystępny przewodnik po hodowli i przetwórstwie chałupniczym konopi dla kobiet.
Grupa lady grass jest równie duża i wewnętrznie zróżnicowana jak poprzednia. To klientki sklepu takiego jak Kelly Green, oferującego pozłacane vaporizery, biżuteryjne ustniki czy eleganckie bibułki. Na Instagramie akcesoria sfotografowane w anturażu business glamour mają stanowić elegancki, dopełniający całość dodatek. Nowa doped businessgirl nosi w torebce dyskretne, ale wyszukane akcesoria – tu potencjał buntu jest już raczej niewielki.
Kompromisem wydaje się międzynarodowy magazyn „Broccoli”. Pozytywnie zaopiniowany przez „Vogue”, pionierski projekt Anji Charbonneau to wydawany trzy razy do roku, pierwszy w swoim rodzaju periodyk dla amatorek konopi. „Broccoli” nie jest niszowym zinem – to projekt wysokobudżetowy, skierowany do kreatywnej palaczki, niekoniecznie stonerowej. Prezentuje nowe spojrzenie na kulturę konopi indyjskich, zachęcając do oceny marihuany poprzez eksplorację sztuki, kultury i mody.
Rynek cannabisu jest dynamiczny i bardzo różnorodny. W Polsce dopiero raczkuje – na razie widać pierwsze stacjonarne butiki w większych ośrodkach, strachliwie rozsiane po zaułkach. Jednak już witryny polskich „medycznych coffee shopów” nie wyglądają przesadnie skromnie. W jednej z nich można było zobaczyć np. choinkę przystrojoną w łańcuch ze skrętów – tylko patrzeć, jak wyłoni się z tego nowy nurt stonerowej estetyki.
Źródła: bossgirl.com, mjbizdaily.com. leafly.com, womengrow.com, broccolimag.com