Nauka
Wodór paliwem przyszłości? Prof. Nowicki o rewolucji energetycznej
10 grudnia 2025

Stonehenge przez lata uchodziło za samotny monument. Najnowsze badania archeologów pokazują jednak, że jego otoczenie kryje znacznie więcej tajemnic, niż dotąd przypuszczano.
Stonehenge to nie tylko kamienny krąg, ale jedna z największych zagadek sprzed tysięcy lat. Choć dziś sprawia wrażenie samotnej budowli na otwartych polach, archeolodzy wiedzą już, że w jego otoczeniu wiele się działo. W pobliżu istniały osady, inne kamienne konstrukcje oraz miejsca, które najwyraźniej pełniły funkcje ceremonialne.
Ten obraz — samotnego kręgu na otwartym terenie — długo jednak wydawał się oczywisty. Dopiero w ostatnich latach zaczęto dokładniej przyglądać się temu, co Stonehenge rzeczywiście otaczało.
Jak ważny był to obszar, pokazują najnowsze ustalenia naukowców dotyczące monumentalnej struktury odkrytej w 2020 roku w rejonie Durrington Walls. Szczegóły badań oraz swoje wnioski archeolodzy opisali w artykule opublikowanym na łamach Internet Archaeology.
Cofnijmy się do 2020 roku. To wtedy, dzięki nowoczesnym technikom mapowania geofizycznego, kilka kilometrów od Stonehenge badacze natrafili na coś, co nie przypominało żadnej znanej dotąd konstrukcji z epoki kamienia.
Zamiast bloków skalnych ziemia skrywała tam 16 potężnych jam – przez część badaczy określanych jako rowy – o średnicy sięgającej 10 metrów i głębokości do 5 metrów. Dziś wypełnia je muł i ił, ale skala i regularność tej konstrukcji szybko uświadomiły badaczom, że mają do czynienia z czymś znacznie bardziej złożonym niż zwykłe doły w ziemi.
Nie są to przypadkowe zagłębienia powstałe w wyniku naturalnych procesów. Wszystko wskazuje na to, że doły zostały precyzyjnie zaplanowane i wykonane przez ludzi.
Gigantyczne wgłębienia powstały pod koniec epoki neolitu, około 2480 roku p.n.e. To mniej więcej ten sam czas, w którym wznoszono kamienny krąg Stonehenge. Naukowcy zwracają uwagę, że wykopanie tak rozległych jam musiało przebiegać bardzo szybko. Wymagało to nie tylko ogromnego wysiłku, lecz także dobrej organizacji, planowania i ścisłej współpracy.
Pozostaje jednak kluczowe pytanie: po co w ogóle je wykopano? I tu odpowiedź dają nowe ustalenia brytyjskich ekspertów.
Zdaniem naukowców konstrukcja w pobliżu Stonehenge nie miała praktycznego zastosowania. Nie służyła obronie ani gospodarce. Jej sens był raczej symboliczny. Najprawdopodobniej system głębokich dołów wyznaczał granicę między sferą sacrum, uznawaną za świętą, a światem codziennym, czyli profanum.
Najbardziej intrygujące jest jednak to, co badacze odnaleźli na dnie tych wykopów.
Podczas wykopalisk archeolodzy natknęli się na szczątki dużych zwierząt — głównie bydła i owiec. Zwraca uwagę coś jeszcze: kości owiec pojawiały się niemal wyłącznie po południowej stronie, podczas gdy szczątki bydła znajdowano zarówno na północy, jak i na południu. Zdaniem badaczy taki układ nie mógł być przypadkowy.
Wszystko wskazuje na to, że zwierzęta były składane celowo, w wybranych miejscach. Najpewniej wiązało się to z rytuałami i obrzędami odprawianymi w tej części krajobrazu.
Badania prowadzone w latach 2021–2025 w ramach projektu The Perils of Pits, realizowanego przez archeologów z University of Bradford i University of St. Andrews, przyniosły niezwykle istotne ustalenia. Wynika z nich, że krajobraz otaczający Stonehenge skrywa znacznie więcej śladów z epoki kamienia, niż do tej pory sądzono.
Chodzi nie tylko o pojedyncze znaleziska, lecz o całe układy osad i rozległe systemy o charakterze rytualnym, które mogą pokazywać, jak złożone było społeczeństwo żyjące tam około 4500 lat temu.
Warto przeczytać również: Tajemnicze odkrycie w Leicester. Odnaleziono lochy i grób sprzed 1900 lat
Więcej ciekawych treści znajdziesz na naszym kanale na YouTube.
Oczywiście!
Oto kod na DARMOWĄ dostawę– wpisz w koszyku: MIKOLAJ
Udanych zakupów!
Księgarnia Holistic News