Ciebie już nie chcemy. Skutki psychiczne i fizyczne odrzucenia

Z obawy przed nim nie zawieramy głębszych relacji, nie dzielimy się uczuciami, a gdy tylko to coś poczujemy, tracimy zdolność współodczuwania, stajemy się odrętwiali, a nawet agresywni. O czym mowa? Oczywiście o odrzuceniu.

Człowiek – istota społeczna

David Buss, amerykański psycholog ewolucyjny, przytoczył pewną inspirującą historię dotyczącą życia w grupie. Jest to opowieść o losach dwóch bliskich znajomych. Jeden z nich został niesłusznie oskarżony o rabunek i trafił do więzienia na cztery lata, mimo że był niewinny. Jego druh był przez to bardzo zmartwiony. Każdej nocy w czasie trwania wyroku spał na podłodze. Nie chciał bowiem sam korzystać z wygód w czasie, gdy przyjaciel musiał leżeć na twardej pryczy. Po wyjściu więźnia na wolność obaj mężczyźni stali się nierozłączni. Buss słusznie zadaje pytanie – jak można wyjaśnić tak dziwne zachowanie?

Wydawać się może, że ewolucja opiera się na okrutnej rywalizacji, w której władzę ma ten silniejszy. Owo „prawo dżungli” powinno ukształtować w człowieku takie same postawy. A jednak na co dzień obserwujemy, że ludzie są istotami silnie społecznymi. Mówi o tym nawet powszechnie znana piramida Maslowa. Układa ona potrzeby w hierarchii, opisując, jak bardzo każda z nich jest ważna dla naszego dobrostanu. Potrzeba przynależności odpowiada za chęć bycia w relacji przyjacielskiej, romantycznej, a może nawet posiadania dzieci i rodziny. Znajduje się ona na trzecim miejscu (w pięciostopniowej hierarchii), co oznacza, że jesteśmy w stanie bez niej żyć, jednak – jak mawia klasyk – co to za życie?

Odrzucenie boli:: mężczyzna wykonuje znak stop ręką
Fot. Zan Lazarevic / Unsplash

Odrzucenie boli. Mózg odbiera je podobnie jak ból fizyczny

Sam Maslow ponad 80 lat temu mówił, że zaniedbywanie potrzeby przynależności jest najczęstszą przyczyną niedostosowania i ciężkich psychopatologii. To sporo mówi o tym, dlaczego mózg sprawił, że odrzucenie boli, czasami nawet bardzo.

Ból ma chronić nas przed zagrożeniem, a bycie odrzuconym naraża człowieka na poważne niebezpieczeństwo. Już od najmłodszych lat przekonujemy się, że jesteśmy zależni od pomocy innych. Ssaki muszą utrzymywać bliski kontakt z rodzicami, by otrzymywać cenne składniki pokarmowe, ciepło i bezpieczeństwo. Istnieją badania, które sugerują, że odrzucenie jest odbierane na poziomie mózgowym podobnie jak ból fizyczny.

Polecamy: Jesteśmy razem, ale osobno. Rozbijamy się o emocje

Eksperyment Naomi Eisenberg

W 2003 roku amerykańska psycholożka społeczna Naomi Eisenberger postanowiła to sprawdzić. Razem ze współpracownikami przeprowadziła w tym celu eksperyment. Uczestników najpierw zaproszono do funkcjonalnego rezonansu magnetycznego (fMRI), a w trakcie skanowania ich mózgów poproszono o wzięcie udziału w wirtualnej grze polegającej na rzucaniu piłką. Przedmiot przemieszczał się pomiędzy kilkoma osobami, jednak w pewnym momencie osobę badaną wykluczano z zabawy. Piłka przestała trafiać w jej ręce, a pozostałe postacie grały dalej. Właśnie wtedy następowało odrzucenie.

Ten moment był kluczowy, co widać na skanach uzyskanych z fMRI. W mózgu badanych przyglądano się przede wszystkim strukturze zwanej przednim zakrętem obręczy (ACC – anterior cingulate cortex). Jest to obszar zwany neuronalnym „systemem alarmowym”, ponieważ odpowiada za wykrywanie niezgodności w środowisku. Chodzi na przykład o sytuacje, w których automatyczna odpowiedź z ciała stoi w sprzeczności z aktualnymi celami człowieka. Bez wątpienia ból jest przykładem takiej reakcji. Jako jeden z najbardziej prymitywnych mechanizmów informuje nas, że „coś jest nie tak”. Trzeba jednak pamiętać, że ACC wcale nie zajmuje się przetwarzaniem czucia bólu na poziomie zmysłowym (w tym przypadku trzeba raczej wskazać korę ciemieniową). Ta struktura odpowiada bardziej za stresowe emocje związane z odczuwaniem fizycznego bólu.

Gdy w trakcie badania zebrano już obrazy mózgu, który „poczuł się” odrzucony, okazało się, że aktywacja tego organu przy wykluczeniu jest niemal identyczna do tej, która pojawia się przy bólu fizycznym. Co to oznacza? Z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że gdyby nie doznanie zmysłowe, to uderzenie małym palcem w szafkę odczuwalibyśmy podobnie jak sytuację, w której kolega nie zaprasza nas na urodziny.

Przeczytaj: Piszesz krótko, a boli długo. Tak psują się relacje

Czasami przygnębienie, czasem odrętwienie

Badacze zaobserwowali jednak również inną, bardzo zastanawiającą konsekwencję odrzucenia, tak zwane odrętwienie emocjonalne. W 2006 roku dwóch amerykańskich psychologów społecznych, C. Nathan DeWall oraz Roy F. Baumeister, przeprowadziło serię eksperymentów nad wykluczeniem. Uczestników badania poproszono o wypełnienie kwestionariuszy osobowości. Niektórym osobom przekazano jednak smutną (i niezgodną z prawdą) informację o tym, że ich typ osobowości (ekstrawersja bądź introwersja) nie sprzyja formowaniu długotrwałych relacji albo w ogóle poznawaniu ludzi. Ci uczestnicy klasyfikowani byli jako odrzuceni.

Następnie wszystkich badanych podpięto do algometru, czyli urządzenia zakładanego na palec, które mierzy ból wywołany rosnącym naciskiem. Okazało się, że osoby odrzucone później mówiły: „Zaczęło mnie boleć” (czyli zwiększył się ich próg bólu). A dodatkowo wzrosła ich tolerancja na ból (czyli z opóźnieniem deklarowali, że nie mogą już wytrzymać). Co najciekawsze, ich emocje nie zmieniły się po usłyszeniu smutnej informacji o zaburzonej zdolności do budowania relacji. A oczekiwalibyśmy, że przynajmniej zrobi im się przykro. Wychodzi więc na to, że odrzucenie wiąże się nie tylko ze spadkiem nastroju. Wrzuca nas ono w zobojętnienie.

Szukasz treści, które naprawdę dają do myślenia? Sięgnij po kwartalnik Holistic News

magazyn Holistic News kwiecień
Kwartalnik „Holistic News” możesz kupić TUTAJ

Odrzucenie boli. Tak bardzo, że zamykamy się na innych

„Przeciwieństwem miłości nie jest nienawiść, lecz obojętność”. Ten cytat (przypisywany Eliemu Wieselowi) obrazuje, z czym mamy do czynienia w przypadku jednostek odrzuconych. W kolejnym eksperymencie DeWalla i Baumeistera sprawdzono, czy odrzucenie wpływa na to, jak odnosimy się do innych. Uczestnicy, którzy tak samo jak poprzednicy otrzymali fałszywą informację o tym, jak ich osobowość wpływa na tworzenie relacji, mieli (niby przypadkiem) pomóc w innym badaniu, które odbywało się za ścianą. Ich zadaniem było odczytanie eseju napisanego przez nieznaną im osobę na temat bólu po niedawnym rozstaniu z partnerem. Następnie badani mieli odpowiedzieć na pytanie, co czuli względem autora eseju. A dokładniej – określić w skali od 0 (w ogóle) do 11 (ekstremalnie) odczuwane emocje, takie jak współczucie, ciepło czy sympatia.

Niestety osoby z grupy wykluczonej wykazywały znacznie mniej empatii wobec autora eseju niż badani czujący się zaakceptowani społecznie. DeWall i Baumeister piszą, że odrzuceni uczestnicy nie wykazywali nawet postawy w stylu „rozumiem, że takie rozstanie musiało być trudne”. Zamiast tego jeden z nich skomentował esej słowami tough shit, co w wolnym tłumaczeniu znaczy „twój problem”.

Ważny temat: Z komórek skóry stworzyli mózg. Badają ból i autyzm

Lek na odrzucenie. Nie potrzeba wiele

Odrzucenie boli. Jak pomóc komuś odrzuconemu społecznie? Po prostu akceptując go. DeWall przeprowadził inne badanie, w którym sprawdzał wpływ odrzucenia na agresję. Uczestnicy, którzy byli przekonani, że nikt nie wybrał ich do grupy, mogli rozegrać specjalną grę. Polegała ona na tym, aby jak najszybciej nacisnąć przycisk. Wygrany raził przeciwnika hałasem, a miarą agresji były natężenie oraz czas poddawania rywala działaniu tego nieprzyjemnego bodźca. Generalna tendencja była taka, że im więcej osób kogoś odrzuciło, tym przejawiał on większą agresję wobec nieznajomego.

Tu dochodzimy do kluczowego wniosku całego artykułu. Akceptacja innych osób łagodziła negatywne skutki odrzucenia, jednak była to zależność krzywoliniowa. Najwięcej korzyści przynosiła akceptacja od pierwszej osoby – kolejne miały coraz słabszy wpływ. Dlatego najlepszym sposobem na złagodzenie skutków odrzucenia jest akceptacja społeczna, przy czym wsparcie pierwszej osoby ma większą wartość niż akceptacja kilku następnych osób razem wziętych. Widać to na poniższym wykresie.

Odrzucenie boli: wykres obrazujący relację związek pomiędzy odrzuceniem a nasileniem agresji
Agresja i odrzucenie. Opracowanie własne na podstawie C. N. DeWall, J. M. Twenge, B. Bushman, C. Im, K. Williams, „A Little Acceptance Goes a Long way: Applying Social Impact Theory to the Rejection-Aggression Link” (2010).

Wynika z tego bardzo ważny dla nas wszystkich wniosek – czasem nie trzeba wiele. Jeden gest, jedno słowo może znaczyć dla kogoś więcej, niż jesteśmy w stanie sobie wyobrazić. I może wyrwać tę osobę ze zobojętnienia. Bo, jak się dowiedzieliśmy, akceptacja jednego człowieka jest w pełni wystarczająca. Tym człowiekiem możesz być właśnie Ty.

Może Cię także zainteresować: Rodzice nastolatków na krawędzi. Jak sobie radzą (i nie radzą)

Opublikowano przez

Szymon Cogiel

Autor


Został psychologiem, by lepiej rozumieć bohaterów książek, które sam pisze. Odkąd pamięta, fascynował się człowiekiem i jego miejscem w świecie.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.