Nauka
Roboty sprzątające AI i ChatGPT. Sztuczna inteligencja na co dzień
20 listopada 2024
Uniwersytet Princeton zapowiedział wznowienie współpracy z firmami paliwowymi w ramach prowadzonych badań paliw kopalnych. Do zerwania partnerstwa doszło w 2022 r. po naciskach ze strony uczelnianych aktywistów. Ten specyficzny „rozwód” nie potrwał jednak długo, ponieważ na początku tego roku władze uczelni ponownie nawiązały kontakt z firmami z branży węglowodorów.
Początkowo Princeton chciało, aby badania skierowane na paliwa kopalniane ukierunkować w stronę zrównoważonego rozwoju. Jednak ostatecznie porzuciło ten koncept. Władze uniwersytetu zastrzegły, że będą współpracować wyłącznie z firmami spełniającymi wysokie wymagania środowiskowe stawiane przez uczelnię.
W oświadczeniu uniwersytet zapowiedział, że wznowi przyjmowanie funduszy na badania od firm zajmujących się paliwami kopalnymi. W przedostatnim akapicie ogłoszenia znajduje się zastrzeżenie, że uniwersytet „nie będzie już publikował nazw firm, z którymi Princeton miało relacje w niedawnej przeszłości”.
Polecamy: Wodór ukryty w ziemi
Współpraca Princeton z branżą paliwową była opłacalna dla władz uczelni. W 2023 r., czyli już po decyzji o zakończeniu współpracy, ExxonMobil przekazał na badania prowadzone na Princeton 848 140 dolarów. W tym samym roku Shell USA zainwestował w badania na uczelni 119 942 dolarów.
Uniwersytet zapowiedział również wycofanie się z inwestycji w firmy paliwowe. Warto podkreślić, że Princeton ma jeden z największych funduszy kapitałowych w amerykańskim szkolnictwie wyższym, ostatnio wyceniony na 37,7 miliarda dolarów.
W 2022 roku Rada Powiernicza uczelni zagłosowała za zakończeniem współpracy z 90 firmami związanymi z paliwami kopalnymi, szczególnie tymi zaangażowanymi w wydobycie węgla i piasków roponośnych. Zerwanie współpracy obejmowało nie tylko wycofanie inwestycji z tych firm, ale także odmowę przyjmowania funduszy badawczych czy wchodzenia w inne relacje finansowe z nimi.
„Odkryliśmy, że nasze początkowe podejście miało szerokie implikacje dla obecnych i przyszłych projektów badawczych, a także nierówny i niesprawiedliwy wpływ na nasz wydział” – wyjaśniła prorektor Jennifer Rexford.
Princeton w ramach tej polityki postawiło na zrównoważony rozwój oraz zaangażowanie w walkę ze zmianami klimatu. Uczelnia zakończyła współpracę z takimi gigantami jak ExxonMobil, lecz utrzymała relacje z firmami, które przyjęły bardziej ambitne cele środowiskowe, np. BP. Aby zrekompensować utratę finansowania związanego z paliwami kopalnymi, uniwersytet ustanowił nowe fundusze wspierające badania nad zmianami klimatycznymi.
Polecamy: HOLISTIC TALK: Dlaczego kultury organizacyjnej nie tworzy się w pokoju prezesa (Róża Szafranek)
Decyzja o zakończeniu współpracy z firmami paliwowymi była postrzegana jako krok w kierunku zrównoważonego rozwoju. Podjęta pod naciskiem aktywistów uczelnianych, szczególnie z grupy Divest Princeton, miała pozwolić na odejście od finansowania przez firmy z branży węglowodorów. Szybko okazało się jednak, że to niemożliwe.
W lutym 2024 roku władze uczelni częściowo zaczęły wycofywać się z wcześniejszych deklaracji. Liczba firm biorących udział w badaniach wzrosła do 2371. Obecnie firmy paliwowe mogą finansować projekty badawcze, pod warunkiem że ich efektem będzie zmniejszenie emisji szkodliwych substancji do środowiska. Jest to ważna decyzja dla niektórych graczy, takich jak ExxonMobil. Korporacja ta została wyłączona ze współpracy w 2022 roku. Teraz jednak może ponownie nawiązać relacje z uczelnią, co spotkało się z krytyką aktywistów.
Krytycy uważają, że nowe zasady mogą być szeroko interpretowane, co pozwoli na finansowanie badań, które w rzeczywistości przedłużają uzależnienie od paliw kopalnych, zamiast dążyć do ich eliminacji. Grupy aktywistów twierdzą, że decyzja uczelni podważa lata działań na rzecz środowiska. Sugerują, że priorytetem Princeton są krótkoterminowe korzyści finansowe kosztem długoterminowych działań klimatycznych.
Powyższa sytuacja pokazuje, jak trudne będzie odejście od paliw kopalnych. Rozwód z węglowodorami nie jest bowiem szybkim, chirurgicznym cięciem. To skomplikowany proces, który jeśli w ogóle dojdzie do skutku, potrwa dekady. Wydaje się, że aktywiści nie do końca rozumieją, z czym mają do czynienia. Wiele osób patrzy na nich jak na biblijnego Dawida walczącego (i wygrywającego) z Goliatem. Bardziej jednak przypominają Don Kichota i innych błędnych rycerzy.
Polecamy: Nowy europejski komisarz ds. klimatu chce ograniczyć zużycie paliw kopalnych