Nauka
Uczenie się wymaga synergii. Tak wpływa na nie dopamina i serotonina
03 grudnia 2024
Czujesz więź ze swoim smartfonem? Wkrótce możesz stracić przyjaciół. Ewolucyjna potrzeba wymiany informacji wpycha nas w uzależnienie od inteligentnych telefonów O tym, że „smartfony są zamachem na nasze relacje społeczne”, wiedzieliśmy od dawna. O ich zgubnym wpływie na realny kontakt z innymi ludźmi mówili psycholodzy, pedagodzy, pediatrzy. Jednak dla wielu osób ostrzeżenia były jedynie głosem krytyki ze strony starszego pokolenia, które nie nadąża za zmianami i nie potrafi odnaleźć się we współczesnym […]
O tym, że „smartfony są zamachem na nasze relacje społeczne”, wiedzieliśmy od dawna. O ich zgubnym wpływie na realny kontakt z innymi ludźmi mówili psycholodzy, pedagodzy, pediatrzy. Jednak dla wielu osób ostrzeżenia były jedynie głosem krytyki ze strony starszego pokolenia, które nie nadąża za zmianami i nie potrafi odnaleźć się we współczesnym świecie.
Każdy, kto korzysta z publicznego transportu, codziennie widzi kilkadziesiąt lub kilkaset osób na peronie metra lub w tramwaju z twarzami przyklejonymi do smartfonów. Jeszcze pięć lat temu podobny widok wzbudziłby nasz niepokój, dziś jest częścią codzienności.
Do tej pory naukowcy nie dysponowali badaniami, które tłumaczyłyby skrajne uzależnienie społeczeństw od inteligentnych telefonów. A te wciągają nas coraz głębiej – bez względu na miejsce zamieszkania, kolor skóry czy wyznanie.
Z badań amerykańskiej organizacji Pew Research Centre wynika, że 50 proc. osób dorosłych deklaruje, iż nie potrafi żyć bez smartfona. Niektórzy analitycy przewidują jednak, że już za 10 lat smartfony będą pełnoetatowymi asystentami człowieka w kontakcie z rzeczywistością: zaplanują jedzenie, dietę, ćwiczenia, otworzą drzwi naszych domów, poprowadzą nasze auta itp.
Smartfony zaspokajają większość naszych cywilizacyjnych potrzeb, ale korzystanie z nich prowadzi również do powolnej erozji relacji międzyludzkich. Dlaczego tak się dzieje? Ten paradoks na łamach pisma „Perspectives on Psychological Science” tłumaczą naukowcy z Uniwersytetu Arizony, według których na związek z najnowszą technologią wpływają czynniki pierwotne.
Smartfony oddziałują na stworzone przez ewolucję mechanizmy, które wymuszają na nas dążenie do nawiązania bliskich relacji z innymi. Potrzeba socjalizacji jest trudna do przezwyciężenia – stąd zgubny wpływ stałego kontaktu z mediami społecznościowymi.
Nasze życie opieramy na społecznej akceptacji, bliskości, zaufaniu i możliwości dzielenia się osobistymi informacjami z rodziną i przyjaciółmi. Portale typu Facebook czy Instagram są doskonałym zamiennikiem takich kontaktów i często rzeczywiście je zastępują.
Profesor David Sbarra wyjaśnia, że „przyciąganie” smartfona jest tak silne, ponieważ „podłącza się on pod bardzo stare mechanizmy działające w mózgu, które były krytyczne dla naszego przetrwania, a dzielenie się osobistymi informacjami i reakcja na nie to oś naszych relacji” (tłumaczenie PAP).
Naukowiec tłumaczy, że ewolucja ukształtowała mechanizmy dzielenia się informacjami i reagowania na nie. Wymienianie informacji miało wielki wpływ na relacje w małych grupach bliskich sobie osób. „Teraz widzimy tego typu zachowania w większym lub mniejszym stopniu przejmowane przez sieci społecznościowe i smartfony. W tej sytuacji osoby z najdalszych obszarów sieci naszych znajomości wymagają od nas reakcji. Wystarczy, aby przeglądając Facebooka, ktoś spojrzał na kolejne zdjęcie w dole ekranu i bezmyślnie nacisnął przycisk »lubię to«, w czasie gdy jego dziecko chce mu coś opowiedzieć” – ostrzega naukowiec.
Autorzy publikacji dostrzegają wyraźną potrzebę wykorzystania smartfonów do zwiększenia realnych interakcji z innymi ludźmi. Jak na razie inteligentne telefony przeszkadzają w utrzymywaniu relacji z drugim człowiekiem. Coraz więcej osób cierpi także na nomofobię (z ang. no mobile phobia), czyli strach przed brakiem telefonu. Badania potwierdzają, że nomofobicy unikają kontaktu twarzą w twarz, mają kłopoty z nawiązywaniem relacji społecznych, są podatni na depresję. Według SecurEnvoy na co najmniej jedną formę nomofobii cierpi aż 66 proc. Brytyjczyków.
Żródła: PAP/Pew Research Centre/ Perspectives on Psychological Science/Focus