Prawda i Dobro
Żony są wspólne. Tak bolszewicy przynieśli kobietom rewolucję
06 listopada 2024
Jak wyniki eurowyborów rokują przed jesiennymi wyborami do Sejmu i senatu? Zapytaliśmy ekspertów
Pod płaszczykiem wyborów europejskich odbył się sparing przed jesiennymi wyborami do polskiego parlamentu. Rekordowo wysoka frekwencja i przebieg kampanii wyborczej pokazały, że przede wszystkim jesteśmy zainteresowani krajowymi sporami. Eksperci komentują na gorąco wstępne wyniki wyborów.
„Wielkiego zaskoczenie nie ma, sondaże pokazywały delikatną przewagę PiS. Jednak te wybory unieważniły żelazne prawo polskiej polityki, które mówi, że w przypadku wysokiej frekwencji Prawo i Sprawiedliwość przegrywa wybory” – mówi Holistic.News dr Tomasz Słupik, politolog z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.
Politolog uważa, że wybory do europarlamentu to przedsmak jesiennych wyborów do Sejmu i Senatu.
„Jesienią frekwencja wyniesie ok. 60 proc., a wszystko wskazuje, że PiS ma rezerwy mobilizacyjne, których jeszcze nie uruchomił” – uważa Słupik. „Koalicja Europejska stoi na palcach. Trudno będzie jej powiększyć poparcie. Nie postawiłbym nawet małych pieniędzy na to, że ta koalicja przetrwa do jesieni”.
Dr Słupik zauważa, że niemal cała kampania wyborcza w Polsce toczyła się wokół spraw wewnętrznych, a kwestie UE były daleko w tle. Jego zdaniem to jednak nie jest wyłącznie polska specyfika.
„Podobnie było w przypadku partii Marine Le Pen, która wygrała we Francji. Ta, jeżeli już podejmowało kwestie UE, to raczej w roli straszaka” – zauważa politolog z Uniwersytetu Śląskiego.
Zdaniem eksperta do zwycięstwa PiS przyczyniła się „piątka Kaczyńskiego” oraz film braci Sekielskich o pedofilii w polskim kościele, który – paradoksalnie – zmobilizował także wyborców Jarosława Kaczyńskiego.
Jeśli idzie o prognozę dla Brukseli, Tomasz Słupik przewiduje utrzymanie status quo. Jego zdaniem przy władzy pozostaną chadecy i Zieloni: „Eurosceptycy nabiorą wiatru w żagle, będą głośniejsi, ale bez realnego wpływu na obsadę Komisji”.
Politolog przekonuje, że głównym przegranych niedzielnych wyborów jest Wiosna. „Radość Roberta Biedronia po ogłoszeniu wyników przypominała raczej radość na stypie” – kończy dr Słupik.
Nie zgadza się z nim dr Przemysław Mazur, politolog z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie.
„Wiosna osiągnęła spory sukces. To partia, która dopiero zaczyna, nie ma funduszy, a efekt świeżości został nieco utracony. Kiedy dołączy do frakcji Zielonych, będzie miała realny wpływ na europejską politykę” – tłumaczy dr Mazur.
Dla krakowskiego politologa zaskoczeniem jest wynik Konfederacji.
„Co prawda ostatnie badania pokazywały, że ma ona szanse znaleźć się w europarlamencie, ale jeszcze nie dzieliłbym skóry na niedźwiedziu i poczekał na ostateczne wyniki” – mówi.
Dr Przemysław Mazur zwraca uwagę, że frekwencja do eurowyborów jest wyższa w zasadzie we wszystkich krajach członkowskich. Jego zdaniem odpowiada za to problemy migracji i bezrobocia wśród młodych ludzi w takich krajach jak Włochy, Grecja czy Francja. Mazur przekonuje, że za wyższą frekwencją stoi sprzeciw ludzi zmęczonych Brukselą.
Także dla dr. Mazura na wyniki niedzielnych wyborów do europarlamentu wpływ miała przede wszystkim polityka krajowa: „Podejrzewam, że większość głosujących nie do końca wiedziało, jakie poszczególne partie mają wizje Europy. Polacy za bardzo nie wiedzą na czym polega ten cały Parlament Europejski”.