Humanizm
Wybieramy „związek bez zobowiązań”. Efekt: rosnący strach przed bliskością
09 listopada 2025

Najnowsze badanie z Australii sugeruje, że jedną z kluczowych historii o naszych początkach opowiadaliśmy źle — i to od dziesięcioleci. Analiza pojedynczej kości zmienia to, co wiedzieliśmy o dawnych mieszkańcach tego kontynentu: zarówno o ich polowaniach na gigantyczne zwierzęta, jak i o tym, co robili ze skamieniałościami, które sami znajdowali.
Przez lata uczono, że ludzie żyjący w dawnej Australii polowali na ogromne torbacze, a kości megafauny znajdowane w jaskiniach były pozostałością takich łowów. To była wygodna, prosta opowieść: człowiek idzie, zabija, zostawia ślad. Historia trzymała się kupy, więc nikt jej specjalnie nie ruszał. Ale to założenie opierało się tak naprawdę na jednym znalezisku.
To jedna z takich kości, znaleziona kilkadziesiąt lat temu w Jaskini Mamuta, przez dekady była symbolem tej narracji. To na niej opierano tezę, że to właśnie człowiek odpowiadał za wymieranie wielkich zwierząt na kontynencie. Dziś wiemy, że ta interpretacja może być nie tylko uproszczona, ale po prostu błędna.
„Wtedy była to najlepsza konkluzja, jaką mogliśmy wyciągnąć dzięki dostępnym narzędziom”
–przyznaje Archer, cytowany w komunikacie prasowym Uniwersytetu Nowej Południowej Walii w Sydney (UNSW).
„Ale jako naukowiec mam obowiązek zaktualizować fakty, gdy pojawiają się nowe dowody”.
Dziś badacz mówi wprost: byliśmy w błędzie.
Zespół prof. Archera postanowił zbadać kość jeszcze raz. Używając najnowocześniejszych metod skanowania 3D, zajrzał do wnętrza znaleziska bez jego uszkadzania. Do tego doszło datowanie radiometryczne i szczegółowa analiza mikroskopowa. To wszystko doprowadziło badaczy do nowych wniosków, które ukazały się niedawno na łamach Royal Society Open Science.
Wyniki były jednoznaczne: nacięcie powstało długo po śmierci zwierzęcia, gdy kość wyschła i pokryła się pęknięciami skurczowymi. Prawdopodobnie była już skamieniałością, gdy ktoś ją wyciął.
„To nie był akt polowania czy rozbioru tuszy” – wyjaśnia Archer. – „To było działanie na już skamieniałej kości, być może próba wydobycia interesującego fragmentu ze złoża”.
Znalezisko nie jest więc dowodem myśliwskiej natury dawnych Aborygenów, a raczej pamiątką początków archeologii.
Jeśli ludzie naprawdę nieustannie polowali na megafaunę, archeolodzy powinni znajdować znacznie więcej śladów. Tymczasem przez dziesięciolecia jedynym „twardym dowodem” była właśnie ta jedna kość gigantycznego przodka kangura.
Badacze nie wykluczają całkowicie, że Aborygeni mogli polować na prehistoryczne zwierzęta. Prawdopodobnie nie działo się tak jednak na taką skalę, jak wcześniej przypuszczano. Myślistwo nie mogło też być główną przyczyną wyginięcia megafauny.
Część przedstawicieli dawnych gatunków wyginęła jeszcze zanim do Australii przybyli ludzie. Inni współistnieli z nimi przez tysiące lat i nie zniknęły. Prawdopodobnie obok szczątkowego myślistwa za ich wymarcie były odpowiedzialne gwałtowne zmiany klimatyczne.
Upada nie tylko mit o łowcach megafauny. Z tego samego badania wynika coś jeszcze bardziej zaskakującego: kość wydobyto z ziemi długo po śmierci zwierzęcia. To sugeruje, że ludzie w Australii interesowali się skamieniałościami nie „przypadkiem”, ale celowo — tysiące lat przed tym, jak archeologia narodziła się na Zachodzie.
Nie jest to jedyne znalezisko, które pozwala dojść do takiego wniosku. W latach 60. archeolog Kim Akerman otrzymał od przedstawiciela rdzennego narodu Worora specyficzny amulet. Był to osadzony w żywicy ząb Zygomaturus trilobus, wymarłego gatunku gigantycznego torbacza podobnego do wombata. Podarunek wzbudził więcej pytań niż odpowiedzi.
Worora mieszkają w regionie Kimberley w północno-zachodniej Australii, podczas gdy wielki torbacz żył wyłącznie na południu kontynentu.
„Obecność zęba w Kimberley, tysiące kilometrów od miejsca jego pochodzenia, sugeruje, że został przeniesiony przez ludzi lub przebył ogromny dystans drogą wymiany”
– mówi dr Kenny Travouillon z Muzeum Zachodniej Australii.
Badacze podkreślają, że takie znaleziska mogły mieć dla dawnych mieszkańców Australii realne znaczenie kulturowe. Wygląda więc na to, że to oni doceniali skamieniałości na długo przed tym, zanim Zachód w ogóle nazwał te praktyki paleontologią czy archeologią.
Naukowcy wskazują, że takie znaleziska nie były przypadkową ciekawostką, tylko miały dla lokalnych społeczności konkretne znaczenie kulturowe. Coraz więcej danych sugeruje więc coś naprawdę przewrotnego: to w Australii, tysiące lat przed Zachodem, zaczęto świadomie wydobywać i kolekcjonować skamieniałości.
Czego jeszcze mogą nauczyć nas rdzenne ludy Australii? Dowiedz się na kanale Holistic News na YouTube:
Black Friday przez cały listopad! -20% na cały koszyk z kodem: BLACK20
Do zobaczenia!
Księgarnia Holistic News