Prawda i Dobro
Czy w politycznej walce są jakieś granice? „Wartości niewiele znaczą”
30 maja 2025
Pokolenie Z przewija treści godzinami, ale zamiast się tego wstydzić – zaczyna na tym zarabiać. Aplikacja Verb.AI oferuje pieniądze za dzielenie się cyfrowym życiem. To nowy sposób na odzyskanie kontroli nad tym, co zwykle i tak robimy za darmo – bycie obserwowanym w sieci.
Większość z nas robi to każdego dnia: bezwiednie scrolluje ekran smartfona, ogląda, klika i chłonie niezliczone ilości treści. Pokolenie Z w internecie spędza średnio ponad sześć godzin dziennie, a rekordziści nawet 15. To już nie tylko nawyk, ale część codzienności. Dlatego nowy pomysł firmy Generation Lab wzbudza takie zainteresowanie wśród przedstawicieli tej generacji.
Twórcy aplikacji Verb.AI proponują prosty układ. Użytkownik instaluje na telefonie niewielki program śledzący, który rejestruje, jakich aplikacji używa, co przegląda i czym się interesuje. W zamian dostaje nawet 50 dolarów miesięcznie. Dane są wykorzystywane do tworzenia tzw. cyfrowego bliźniaka. Jest to model, który wiernie odzwierciedla zachowania użytkownika podczas korzystania z internetu.
„Przez dekady badania rynku przypominały lekarza, który pyta pacjenta o objawy. Verb to maszyna do rezonansu magnetycznego” – przekonuje firma.
To już nie jest zwyczajna ankieta, która opiera się wyłącznie na wywiadach użytkowników. To wgląd w prawdziwe, surowe dane.
Polecamy: Jak miliarderzy z branży Big Tech sprzedają nam historie o przeszłości?
Jak to działa w praktyce? Program rejestruje m.in. aktywność w serwisach społecznościowych, korzystanie z platform streamingowych czy zakupy internetowe. Aplikacja nie śledzi danych wrażliwych, takich jak konto bankowe.
Później algorytm tworzy „cyfrowego użytkownika”, który trafia do bazy danych. Firmy, organizacje pozarządowe czy nawet partie polityczne mogą zadawać pytania temu cyfrowemu bliźniakowi, np. „jakie treści oglądają kobiety do 30. roku życia na TikToku?”. Wszystko działa jak wyszukiwarka, a odpowiedzi są błyskawiczne.
„Uważamy, że korporacje wyodrębniły dane użytkowników bez uczciwego wynagrodzenia za nie. „Ludzie powinni wiedzieć, co oddają i co dostają w zamian” – mówi Cyrus Beschloss, CEO Generation Lab, cytowany przez portal Axios.
Według firmy do jesieni 2025 roku aplikacja ma zdobyć co najmniej 5000 aktywnych użytkowników. To eksperyment, który pokazuje, że dane osobowe mogą być nie tylko przedmiotem kontroli, ale też nowym źródłem dochodu. A pokolenie Z w internecie coraz częściej traktuje swoje dane jako aktywa, którym można handlować.
Z badań wynika, że przedstawiciele pokolenia Z w internecie chętniej dzielą się swoimi danymi niż osoby starsze. Według portalu eMarketer, aż 88 proc. z nich jest gotowych przekazać informacje firmom z branży mediów społecznościowych. To o 20 punktów procentowych więcej niż w przypadku starszych grup wiekowych. Nie oznacza to jednak, że Gen Z lekceważy prywatność. Wręcz przeciwnie.
Raport McKinsey z 2022 roku pokazuje, że młodzi dorośli częściej płacą za dodatkowe zabezpieczenia i sami usuwają dane po zakończeniu korzystania z usług. To nie bezrefleksyjna zgoda, lecz świadomy wybór.
Ciekawią Cię złożone tematy i nowe idee? Sprawdź kwartalnik Holistic News.
Z kolei według Euromonitor International, zarówno pokolenie Z, jak i millenialsi oczekują nagrody za udostępnianie danych, pieniężnej lub w postaci lepiej dopasowanych treści. Aż 33 proc. przedstawicieli Gen Z nie ma nic przeciwko śledzeniu przez aplikacje. Stawiają jednak jasny warunek: muszą mieć z tego jakieś korzyści. W ten sposób pokolenie Z w internecie łączy wygodę ze świadomym podejściem do prywatności.
Młodzi ludzie wiedzą, że pochłaniają ogromne ilości informacji. W badaniu Talker Research aż 66 proc. osób z pokolenia Z przyznało, że czuje się przytłoczonych liczbą treści. Zamiast się zadręczać, część młodych wykorzystuje sytuację z korzyścią dla siebie. Skoro i tak są online, to wolą zyskać coś w zamian. W końcu pokolenie Z w internecie nie tylko konsumuje treści, ono potrafi przekuć je w wartość.
W świecie, gdzie dane są jedną z najcenniejszych walut, pokolenie Z w internecie zaczyna odzyskiwać kontrolę. Verb.AI to tylko przykład, ale symboliczny. Dla wielu użytkowników sprzedawanie danych jest jak oddawanie krwi: nieprzyjemne, ale opłacalne. Z tą różnicą, że teraz nie krwawią, tylko rozładowują baterie w swoich smartfonach.
Polecamy: Czy w politycznej walce są jakieś granice? „Wartości niewiele znaczą”