Nauka
Roboty sprzątające AI i ChatGPT. Sztuczna inteligencja na co dzień
20 listopada 2024
Dziewiętnaście procent Polaków ma objawy zespołu stresu pourazowego (PTSD). Średnia światowa jest znacznie niższa i nie przekracza dziesięciu procent. Zdaniem prof. Marcina Rzeszutka taka sytuacja wynika z nieprzepracowanej traumy jeszcze z czasów II wojny światowej.
Rzeszutek pracuje na Wydziale Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego i jest głównym autorem badań. Artykuł na temat PTSD wśród naszych rodaków ukazał się na łamach Scientific Reports i wzbudził spore zainteresowanie ekspertów. Szczególnie ciekawy jest fakt, że mniej straumatyzowanych osób wychowywało się w rodzinach, w których rozmawiano o wojnie i przerażających wydarzeniach z nią związanych.
„Na dłuższą metę nie warto zatajać przed bliskimi trudnych wątków z przeszłości, ale należy tworzyć przestrzeń, by o tych traumach rozmawiać”
– komentuje Rzeszutek.
Zespół stresu pourazowego to zaburzenie psychiczne spowodowane traumą, czyli skrajnie stresującym wydarzeniem, z którym nie umiemy sobie poradzić. Może to być np. wojna, katastrofa naturalna, doświadczenie przemocy, wypadek, choroba. Eksperci przekonują, że PTSD można skutecznie leczyć poprzez terapię m.in. częste rozmowy z terapeutą. Są też nowe metody, o których niedawno pisaliśmy na naszych stronach:
Przeżyta trauma może mieć druzgocący wpływ na życie. Osoby, które jej doświadczyły, mówią o drastycznych zmianach, jakie zaszły w ich psychice i zachowaniu. Reakcje pourazowe obejmują m.in. zmęczenie, napięcie, nieufność, odmienne (często bardziej pesymistyczne) postrzeganie świata i samych siebie.
Z dotychczasowych badań wynika, że nawet dziewięćdziesiąt procent światowej populacji przynajmniej raz w swoim życiu przeżywa traumatyczne wydarzenie. PTSD wykształca się średnio u 5–10 proc. z nich (najniższy odsetek jest w Europie, najwyższy w Afryce). Tym bardziej zaskakujący jest fakt, że według najnowszych ustaleń zespół stresu pourazowego występuje u dziewiętnastu procent Polaków.
„Oznacza to, że Polska jest – z tego, co wiadomo – najbardziej straumatyzowanym krajem na świecie. Samo doświadczenie traumy nie jest w naszym kraju częstsze. Ale jeśli już się pojawi, to częściej przechodzi potem w PTSD”
– mówi prof. Rzeszutek.
Psychotraumatolodzy zaczęli się zastanawiać, dlaczego mieszkańcy naszego kraju są populacją najbardziej podatną na zespół stresu pourazowego. Według jednej z najpopularniejszych teorii wiele polskich rodzin nie przepracowało traum związanych z II wojną światową. Efekty dramatycznych przeżyć z tamtego okresu można zauważyć u wnuków i prawnuków osób, które wtedy żyły.
Wcześniejsze badania pokazują, że po wojnie PTSD rozwinęło się u nawet 39 proc. ocalałych polskich cywili. Można powiedzieć, że jedna trzecia całej populacji borykała się z tym problemem. Na świecie odsetek ten był znacznie niższy, np. w Niemczech wynosił około dziesięć procent. W 1945 roku nie było też skutecznych terapii, które pomogłyby straumatyzowanym osobom. A rządy komunistów nie sprzyjały rozwojowi nowoczesnych metod leczenia.
Prof. Rzeszutek zauważa, że członkowie Armii Krajowej i innych organizacji, którzy w czasie wojny doświadczyli dramatycznych i skrajnie stresujących przeżyć, musieli w czasach stalinowskich ukrywać swoją przeszłość. Często milczano także w rodzinach, zabrakło systemowego wsparcia i społecznego uznania ich zasług. Doprowadziło to do tego, że atmosfera lęku i tabu związana z różnego rodzaju traumami mogła udzielić się kolejnym pokoleniom.
Psychoterapeuta i autor Holistic News Krzysztof Zaniewski przekonuje, że w leczeniu PTSD bardzo ważna jest „edukacja i wsparcie środowiska”.
„Pacjentom często towarzyszy lęk przed rozpoczęciem terapii lub nie zdają sobie sprawy z tego, że można im pomóc. A w przypadku PTSD leczenie należy rozpocząć jak najszybciej”
– mówi Zaniewski.
Badacze są też zdania, że w dyskursie społecznym brakuje obiektywizmu i otwartej debaty na temat traum wojennych. Za mało mówi się też o psychospołecznych skutkach wojny i lat, które po niej nastały.
Aby Polacy przestali nosić miano „najbardziej straumatyzowanego narodu świata”, należy to zmienić i częściej rozmawiać o naszych emocjach w rodzinach. Nie powinniśmy też obawiać się wizyty u psychoterapeuty. Może nam ona pomóc w lepszym zrozumieniu siebie i wyjściu z różnych traum, których doświadczyliśmy.
Dowiedz się więcej:
Zobacz też: