Nauka
ARTYKUŁ SPONSOROWANY: Najlepszy peeling do ciała, który powinieneś wypróbować w 2025 roku
29 stycznia 2025
Najważniejsze wyzwania naszych czasów, jakie stoją przed Polską to kryzys demograficzny oraz wyzwanie energetyczne. Jeśli nie będziemy w stanie wytwarzać taniej energii, to stracimy bądź nawet już straciliśmy przewagę konkurencyjną związaną z dostępem do taniej energii. - mówi prof. Piotr Koryś, naukowiec, ekonomista, autor książki Pożegnanie z pańszczyzną. Historia gospodarcza Polski od rozbiorów do dziś- w rozmowie z Wojciechem Wybranowskim
Wojciech Wybranowski: Zacznijmy od pytania o książkę Pożegnanie z pańszczyzną. Historia gospodarcza Polski od rozbiorów do dziś. Jakie były przesłanki jej napisania?
Prof. Piotr Koryś: Książka powstała pierwotnie po angielsku. Są oczywiście książki o polskiej historii politycznej, choćby autorstwa Normana Davisa, ale o historii gospodarczej praktycznie nikt nie pisał. Można co prawda znaleźć publikacje Wojciecha Roszkowskiego o XX-wiecznej historii gospodarczej, które były wydane po angielsku, ale to było dawno i w dość niszowym wydawnictwie. Trudno uznać, by wciąż były w obiegu.
Pana książka łączy historię gospodarczą z analizą instytucji państwowych i polityką. To daje pełniejszy obraz procesów, jakie zachodziły w Polsce?
Tak, zależało mi na tym, żeby przedstawić stosunkowo uporządkowany obraz ewolucji gospodarczej na ziemiach polskich. Uzupełniłem to o procesy demograficzne, co wydało mi się kluczowe, zwłaszcza że książka dotyczy głównie okresu od końca pańszczyzny i feudalizmu przez rewolucję przemysłową oraz jej skutki na ziemiach polskich po dzień dzisiejszy. Niekoniecznie zawsze w Polsce, bo niekiedy tego państwa formalnie nie było.
Które momenty w historii Polski uznaje pan za najważniejsze z punktu widzenia wpływu na polską gospodarkę i jej rozwój?
Jak wspomniałem, książka obejmuje ostatnie dwieście lat, zaczynając od rozbiorów. Pierwszym kluczowym momentem są właśnie rozbiory i cały okres wokół nich, czyli ostateczny podział Polski w latach 90. XVIII wieku oraz późniejsze ustalenie granic zaborczych. To był okres, który potwierdził, że Polska jako suwerenne państwo przestaje istnieć. Od tego momentu ziemie polskie rozwijały się w ramach trzech państw zaborczych, bez możliwości prowadzenia samodzielnej polityki gospodarczej. To było kluczowe w XIX wieku, gdy wiele krajów nadrabiało zaległości wobec Wielkiej Brytanii.
Gorący temat: Nadzieje, obawy i dużo zamieszania. Jawność wynagrodzeń w UE
Rzeczywiście, Brytyjczycy byli pewnym wzorcem…
W krajach europejskich, zwłaszcza tych próbujących dogonić Brytyjczyków, rozwijała się infrastruktura, koleje, nowoczesne systemy edukacji, a państwa prowadziły aktywną politykę gospodarczą. Polska została z tego procesu wyłączona i podzielona na trzy części, gdzie polityka gospodarcza była różnie realizowana. Można dyskutować o pewnych korzyściach gospodarczych pod zaborem pruskim (czy później niemieckim), ale trudno mówić o jakichkolwiek pozytywnych skutkach gospodarczych w pozostałych dwóch zaborach. W dużej mierze więc te sto lat było czasem straconym. Oczywiście Polska rozwijała się, ale ten rozwój mógłby być znacznie większy.
Czasem socjolodzy, bardziej niż historycy, wysuwają hipotezy, że zabory przyniosły nam korzyści instytucjonalne lub infrastrukturalne, że były prorozwojowe, bo Polska została włączona w większe obszary gospodarcze. Jednak te tezy są wątpliwe i raczej nie znajdują potwierdzenia w danych. Możliwe, że korzyści wynikające z włączenia do wielkiego obszaru gospodarczego, jakim była Rosja, miałyby znaczenie, gdyby Rosjanie nie prowadzili celowej polityki pogarszania sytuacji gospodarczej na ziemiach polskich – i nie tylko gospodarczej.
To był ten pierwszy ważny moment.
XIX wiek pozostaje istotny i później, ponieważ jest to czas formalnego zniesienia pańszczyzny w Polsce. Miało to miejsce w różnych okresach: początkowo w Wielkopolsce na przełomie XVIII i XIX wieku, a w dawnym Królestwie Kongresowym w 1864 roku. Niemniej jednak instytucje powiązane z pańszczyzną, a może lepiej powiedzieć – różne zależności przypominające pańszczyznę – miały tendencję do odtwarzania się. W tym roku Daron Acemoglu otrzymał Nagrodę Nobla za badania nad instytucjami wykluczającymi (po angielsku: extractive), takimi jak pańszczyzna, która generuje nierówności na każdym poziomie i niesie ze sobą antyrozwojowe konsekwencje.
W Polsce antyrozwojowe skutki pańszczyzny przetrwały długo, a PRL przyczynił się do odtworzenia społecznych hierarchii, które przypominały relacje z czasów pańszczyzny. Marcin Piątkowski w swojej książce o nowym polskim złotym wieku pisał, że PRL, mimo wszystkich swoich wad, stworzył fundamenty pod nowoczesne społeczeństwo, co miało swoją kontynuację po 1989 roku. Moim zdaniem PRL tych fundamentów nie stworzył. Odbudowując system społeczny, który można określić jako neopatrymonialny, przyczynił się raczej do negatywnych procesów.
Dopiero zerwanie z PRL-em uwolniło energię społeczną i rozwojową, która przetrwała mimo polityki PRL-u. XIX wiek był kluczowy dla przemian społecznych czasu uprzemysłowienia, później nastąpiła odbudowa państwa polskiego, próba zjednoczenia nie tylko w zakresie tożsamości, ale również gospodarki, co było ogromnym wyzwaniem. Może zaczęło to przynosić efekty w latach 30., jednak trudno je było dostrzec w obliczu wielkiego kryzysu i jego następstw, a później zbliżającej się wojny…
Do okresu międzywojennego jeszcze wrócimy…
Dobrze, ale pytał mnie pan o kluczowe momenty w historii. Kolejnym z takich momentów jest oczywiście sama wojna i związane z nią zniszczenia. Dalej powołanie socjalistycznego państwa, Solidarność i rok 1989 – to są te przełomowe momenty.
O tym się mówi: Przyszłość bez gotówki. Nowa era może zacząć się w Skandynawii
Wspomniał pan o celowym niszczeniu polskiej gospodarki przez Rosję. Chciałem zapytać, na czym to polegało. Przypomniała mi się jeszcze teoria, o której pan wspomniał – twierdzenie socjologów, że zabory przyczyniły się do rozwoju ziem polskich. Kilka lat temu w Gazecie Wyborczej pojawił się duży artykuł, który sugerował, że dzięki zaborom Polacy wydobyli się z tzw. zapaści gospodarczej. Rozumiem, że nie zgadza się pan z tą tezą?
Rosyjska polityka wobec ziem polskich polegała głównie na ich marginalizacji, co realizowano na wielu płaszczyznach. Choć Rosjanie nie sabotowali polskiej gospodarki bezpośrednio, stosowali bariery celne, które ograniczały handel. W niektórych przypadkach wręcz nieświadomie wspierali gospodarkę Królestwa Kongresowego, np. poprzez pozostawienie pewnych elementów Kodeksu Napoleońskiego w prawie gospodarczym (choć korzystnie wyglądało to tylko na tle reszty Rosji). Jednak równocześnie blokowali rozwój edukacji, co sprawiło, że ziemie pod zaborem rosyjskim były najsłabiej wyedukowanym obszarem Polski w 1918 roku.
Ponadto ograniczano rozwój infrastruktury, zwłaszcza kolei — sieć kolejowa w Królestwie była rzadsza niż w Wielkopolsce czy Galicji. W latach 80. i 90. XIX wieku oraz na początku XX wieku, choć rozwój gospodarczy Królestwa był intensywny, to nie towarzyszyła mu proporcjonalna rozbudowa infrastruktury, blokowana przez politykę rosyjską.
Podsumowując, Królestwo Kongresowe miało potencjał rozwojowy, który mógł być znacznie większy, gdyby nie polityka rosyjska, która wstrzymywała ten rozwój. Co więcej, carscy politycy zachęcali polskich przedsiębiorców do przenoszenia działalności gospodarczej na tereny Rosji, takie jak Donbas. A zatem rozwój Królestwa nie był dla Rosji priorytetem.
Jednak w Wielkopolsce było miejsce na pracę u podstaw, pozytywizm, były Zakłady Cegielskiego…
Problemy gospodarcze Wielkopolski wynikały po części z polityki pruskiej, ale także z nagłego wdrożenia nowych rozwiązań instytucjonalnych, z którymi polska szlachta nie była zaznajomiona. Banki niemieckie, które pojawiły się na początku XIX wieku, zaczęły udzielać pożyczek, które w dużej mierze stały się pożyczkami konsumpcyjnymi, co doprowadziło do kryzysu finansowego polskiej szlachty, w tym również w przyszłym Królestwie Polskim. W efekcie Wielkopolska, w wyniku świadomej polityki niemieckiej, stała się obszarem rolniczym o ograniczonym wsparciu dla przemysłu. Przykładem przedsiębiorstwa przemysłowego był Cegielski, ale w skali niemieckiej Wielkopolska pozostawała peryferyjną prowincją. Niemcy rozwijały się bardzo szybko, ale Wielkopolska rozwijała się wolniej, mimo że była częścią dynamicznie rozwijającego się państwa.
A co z okresem dwudziestolecia międzywojennego? Pojawiają się różne opinie, że był to impuls rozwojowy dla Polski, ale także głosy o kryzysie i zaniedbaniach.
Trudno nazwać to impulsem rozwojowym. Państwo było biedne, brakowało środków, więc znaczącego rozwoju nie było. Oczywiście pojawiły się pewne projekty gospodarcze, jak port w Gdyni, ale były one ograniczone w skali i realizowane przy dużych trudnościach finansowych. Przykładowo, Centralny Okręg Przemysłowy (COP) i magistrala kolejowa łącząca Gdynię ze Śląskiem to przedsięwzięcia, które choć wpływowe, nie miały charakteru wielkich projektów na miarę dzisiejszych standardów. Brakowało długoterminowych funduszy, a Polska miała ograniczone możliwości uzyskania kredytów na rynkach międzynarodowych z powodu niewielkiego zaufania inwestorów zagranicznych.
Ciekawy temat: Duże dzieci dużo wydają. Biznes zarabia na nostalgii dorosłych
Jakie pana zdaniem kluczowe wnioski można wyciągnąć z analizy rozwoju gospodarczego Polski od czasów zaborów do dzisiaj?
Generalnie, im bardziej zbliżamy się do centrum Europy, korzystamy z jego wpływów. Relacje z Zachodem przynosiły Polsce więcej korzyści niż związki ze Wschodem, które przeważnie spowalniały nasz rozwój. Ostatnie 30 lat pokazały ogromny potencjał rozwojowy Polski, zwłaszcza po transformacji ustrojowej, kiedy to Polska przyjęła zachodnie instytucje i wzorce zarządzania. Dzięki temu udało się nam znacznie przyspieszyć rozwój, co pokazuje, że nasz potencjał jest duży.
Natomiast wcześniejsze dziesięciolecia pokazują trudności wynikające z naszego położenia geopolitycznego. Jesteśmy między dwiema wielkimi potęgami, co przynosiło nam więcej strat niż korzyści. Tak więc, pomimo tego strategicznego położenia, wpływ tego czynnika na rozwój gospodarczy Polski okazywał się bardziej przeszkodą niż atutem.
Czy Polska mogłaby stanowić przykład dla innych krajów, które przechodzą okres transformacji ustrojowej?
Oczywiście. Polska może być przykładem, jak skutecznie przeprowadzić transformację ustrojową, łącząc recepty makroekonomiczne, zaangażowanie państwa i dynamikę sektora prywatnego. Pokazaliśmy, że kluczowe jest przyjęcie nowoczesnych instytucji i wzorców oraz gotowość do zmian w kulturze organizacyjnej i zarządzaniu.
Ta lekcja pokazuje, że można odbudować gospodarkę po socjalizmie, czy po traumie antyrozwojowej, a być może także po doświadczeniach, które mają kraje postkolonialne, w Azji czy Afryce. Jednym z kluczowych elementów tej odbudowy, czy też budowy nowoczesnego społeczeństwa przemysłowego, jest unikanie ryzyka oligarchizacji. To wydaje się najciekawszym wnioskiem.
Nowoczesne technologie: Kosmiczna dominacja. Nowe mocarstwa wchodzą do gry
Jakie inwestycje gospodarcze i technologiczne będą najważniejsze dla polskiej gospodarki w nadchodzących latach? Dzisiaj mamy problem z próbami zatrzymania budowy CPK. Ograniczane są inwestycje w energetykę jądrową. Coraz więcej wskazuje na kryzys polskiej nauki.
Kluczowym wyzwaniem na przyszłość jest kryzys demograficzny, którego na pewno nie rozwiążemy wyłącznie za pomocą migracji. Widzimy w całej Europie, jak kraje, które postawiły na masową migrację (a nie selektywną), zmagają się z problemami. Nie sądzę, żebyśmy mogli rozwiązać nasze problemy na rynku pracy w ten sposób. Selektywna migracja, nawet jeśli ją rozumieć szeroko, na tę chwilę jest w Polsce niemożliwa. Może się mylę, ale tak mi się wydaje.
Jeśli nie opanujemy kryzysu demograficznego, to musimy liczyć się z jego konsekwencjami. Wiem, że już pojawiają się propozycje ograniczenia wydatków na politykę prorodzinną, np. program 800+. Zdaję sobie sprawę, że ten program nie jest doskonały, ale obawiam się, że jego likwidacja w krótkiej perspektywie może mieć negatywne skutki. Z finansów na politykę demograficzną zrezygnować można jednorazowo. Potem ważniejsze stanie się dofinansowanie emerytur i wiele innych wydatków, którymi interesować się będzie przeciętnie coraz starszy wyborca. Zamiast likwidacji lepiej szukać odpowiedzi jak te pieniądze skuteczniej alokować.
Mam wrażenie, że kolejne rządy nie znajdują w Polsce sposobu na skuteczne rozwiązanie problemów demograficznych.
Demografia jest fundamentalnym wyzwaniem, które dotyczy nie tylko Polski, ale także wielu innych krajów. W Polsce kryzys demograficzny jest szczególnie głęboki, biorąc pod uwagę wyż demograficzny lat 80. oraz fakt, że spadek liczby urodzeń jest większy niż w wielu innych krajach zachodnich.
Kosztem kryzysu demograficznego są nie tylko luki na rynku pracy, które być może załata automatyzacja, czy starzenie się społeczeństwa. Kosztem będzie malejąca pula dostępnych talentów. Dawniej dawało się poszerzać pulę dostępnych talentów w każdym pokoleniu upowszechniając edukację. Dziś, przy zasadnym założeniu, że mamy stosunkowo efektywny system edukacyjny, dostępny dla wszystkich, możemy korzystać z pełnej puli talentów, które pojawiają się każdego roku wśród dzieci. Im mniej jednak będzie dzieci, tym tych wybitnych talentów po prostu będzie ich mniej.
A jeżeli chodzi o technologię?
To jest jedna kwestia, a jeśli chodzi o technologię, to wydaje się, że najpoważniejszym wyzwaniem będzie wyzwanie energetyczne. Jeśli nie będziemy w stanie wytwarzać taniej energii, to stracimy… Po pierwsze, ze względów demograficznych, stracimy przewagę konkurencyjną związaną z dostępem do taniej siły roboczej, a już straciliśmy, bądź stracimy, przewagę konkurencyjną związaną z dostępem do taniej energii.
Jeszcze 10 lat temu w Polsce energia była tania, ale już przestaje taka być. Skompensowaliśmy to rozwojem infrastruktury i wciąż relatywnie tanią siłą roboczą, ale jeśli ten trzeci czynnik przestanie działać, to właściwie trudno będzie znaleźć powód, aby akurat w Polsce lokować inwestycje. Podobnie jak dziś trudno będzie znaleźć powód, żeby lokować większe inwestycje w Europie.
To również jest pewnym zagrożeniem. Odpowiedzią mogłoby być rozwinięcie energetyki jądrowej. Jak szybko to będzie przebiegać, tego nie wiem, ale mam obawy, że nie będzie to proces łatwy i dostatecznie szybki.
Przeczytaj inny wywiad autora: Kryzys gospodarczy. Polska może przeskoczyć najtrudniejszy moment
Nauka
29 stycznia 2025
Zmień tryb na ciemny