Nauka
Niesłodkich snów. Nowy implant dla cukrzyków działa nawet w nocy
14 sierpnia 2025
Polscy 15-latkowie czytają coraz gorzej, a spadek umiejętności rozumienia tekstu jest alarmujący. Nauczyciel z 55-letnim stażem ostrzega przed plagą "wtórnego analfabetyzmu" i wskazuje, że kłótnia o lektury to tylko zasłona dymna znacznie większego problemu.
Szybkimi krokami zbliża się nowy rok szkolny, oświatę czekają zmiany ustawowe statusu i uprawnień nauczycieli, ale także kierunku zmian programowych w kształceniu umiejętności, nawyków a przede wszystkim znajomości reguł i praw dostosowujących młode pokolenie do szybko zmieniającego się świata. Czy proponowane ustawowe zmiany coś zmienią na lepsze? Chyba jednak wprowadzą jeszcze większy chaos.
To, co szkolnictwu proponuje ministerstwo, to tylko pudrowanie problemu, bez rzetelnej analizy przyczyn upadku znaczenia statusu nauczyciela w szkole, jego roli jako mistrza i mentora. Staczamy się po równi pochyłej.
Władza, przypodchlebiając się młodzieży, daje jej niebotyczne uprawnienia kosztem praw nauczyciela i właściwej roli, jaką powinien pełnić w szkole. Współczesna szkoła upodabnia nauczyciela do ekranu komputera, na którym uczeń lub jego rodzic w każdej chwili może go „wykasować” myszką, a za brak pozytywnych wyników obarczyć „ekran”, czyli nauczyciela.
Podjęta przez niektóre redakcje prasowe i na forach internetowych dyskusja, a nawet krytyka proponowanych zmian w kanonie obowiązkowych lektur, zmusza mnie, jako nauczyciela z ponad 55 -letnim stażem pedagogicznym do włączenia się w tę dyskusję.
Nie dostrzegam w niej szukania przyczyn gwałtownego obniżenia się wyników uczniów. Według badań OECD w latach 2012 i 2022 dotyczących podstawowej biegłości czytania tekstów ze zrozumieniem wśród 15-latków nasi uczniowie wykazują znaczny spadek tej umiejętności i to o ponad 15 proc. Badanie uwypukliło też, iż tylko 7 proc. uczniów w wieku 15 lat osiąga poziom biegłości czytania ze zrozumieniem w stopniu wyższym niż przeciętny.
To zatrważające dane, którymi powinny w pierwszej kolejności zajmować się uczelnie pedagogiczne kształcące przyszłych pedagogów, ale przede wszystkim minister odpowiedzialny za edukację.
Kłócimy się o zestaw obowiązkowych lektur — czy te zestawy mają mieć więcej tekstów zawierających motywy historyczne, czy może poruszać problemy otaczającej nas współczesności. Natomiast nigdzie w tej dyskusji nie pojawia się wątek analizy przyczyn znacznego spadku umiejętności czytania ze zrozumieniem. Nikt nie analizuje, dlaczego w Singapurze ta umiejętność czytania ze zrozumieniem jest najwyższa wśród wszystkich badanych przez OECD krajów, a na naszym europejskim podwórku biją nas „na głowę” takie kraje jak Włochy, Szwecja, Finlandia, Norwegia.
Jak można nie dostrzegać, tak poważnego problemu, jak pozbawianie młodych ludzi uczenia umiejętności poznawania i rozumienia poważnych tekstów literackich, zachęcania ich do poznawania dorobku kultury naszych przodków w zakresie kultury muzycznej, literackiej, architektonicznej, obyczajowej, naukowej.
Powszechny system sprawdzenia wiedzy poprzez testy i opieranie na tym jednym mierniku i na tej podstawie wydawania opinii o wiedzy i umiejętnościach jest dalszym brnięciem w ślepy zaułek oświaty. Nawet pozytywnie zdane testy na egzaminie z prawa jazdy nie dają nam uprawnień do prowadzenia pojazdów.
A obecna matura z języka polskiego? Nie dość, że popełniane błędy ortograficzne, interpunkcyjne nie mają w ocenie pracy żadnego znaczenia, to jeszcze na dodatek pytania testowe mają podstawowe znaczenie i wpływ na ostateczną ocenę. Tak przygotowujemy przyszłych studentów i naukowców. Po co czytać książki, po co zastanawiać się nad rozwiązaniem jakiegoś problemu, przecież wystarczy kliknąć myszką w wybrany ChaGPT, aby na ekranie naszego laptopa, komputera wyświetlił się tekst, którego już nie sprawdzamy pod względem prawdziwości faktów, zdarzeń.
To obecnie nasza wyrocznia, to nasza współczesna PYTIA! Nie nasz mózg, nie nasza wiedza i umiejętność analizy i wyciągania wniosków, ale IT, któremu powierzamy nasz intelekt i całą naszą przyszłość. Czy jestem przeciwny IT, nie!
Jestem jej zwolennikiem, ale pod jednym warunkiem, że umiem czytać ze zrozumieniem, myśleć, analizować i wyciągać własne, wynikające z tej analizy wnioski.
Brak modelu kształtowania nawyków społecznościowych, w których wspólnota, a nie pojedynczy osobnik, osiąga sukces, jest kolejną przyczyną pogłębiającego się regresu oświaty.
Współczesna polska szkoła nadal nastawiona jest na promowanie indywidualizmu, który jest tylko pozornym sukcesem danego ucznia i nie ma nic wspólnego z oczekiwaniami, jakie będą kształtować nasz świat w najbliższych dziesięcioleciach.
Czy nie nastał już czas, a nawet czy to nie ostatni dzwonek, aby zastanowić się poważnie nad przyczynami pogłębiających się wśród młodzieży symptomów wtórnego analfabetyzmu? Jeżeli nie rozpoczniemy poważnej dyskusji na ten temat, nie znajdziemy rzeczywistych powodów takiego stanu rzeczy, możemy być pewni, że następne pokolenia, odnotują dalszy systematyczny spadek umiejętności czytania ze zrozumieniem. A to zbliży je do wyniku umiejętności czytania występującego na wschodniej ścianie Polski pod koniec XIX wieku, gdzie jedynie 10-15 proc. ludności zamieszkującej te tereny potrafiło czytać i podpisać się.
Czy o taki model ciemnoty społecznej chodzi naszym politykom, kształtującym modele szkolnictwa w Polsce i innych krajach odnotowujących podobny spadek umiejętności czytania i rozumienia czytanego tekstu?
Wobec błyskawicznego rozwoju sztucznej inteligencji brak umiejętności czytania ze zrozumieniem tworzy nowy rodzaj niewolnictwa umysłowego, niewolników podporządkowanych całkowicie woli IT. Czy to właściwy kierunek rozwój ludzkości?
W tej sytuacji powinniśmy postawić sobie i spróbować odpowiedzieć na pytanie, jak temu zapobiec?
Jakie środki zastosować, aby młode pokolenie nie stało się niewolnikiem często głupich i mylących fikcję z rzeczywistością wpisów internetowych, a podjęło trud przeczytania dzieł literackich i podręczników naukowych ze zrozumieniem. To zadanie niezwykle trudne, a kłótnia o ten czy inny tytuł obowiązkowej lektury nie rozwiązuje narastającego problemu, wręcz go pogłębia.
To najważniejszy problem współczesnej szkoły, przed którym stoi nie tylko polska oświata.
Umiejętność czytania ze zrozumieniem, umiejętność analizy treści czytanego tekstu i kształcenia nawyku wyciągania własnych – a nie narzuconych z góry – wniosków, to powinno stanowić najważniejszy temat dyskusji nad stanem polskiego szkolnictwa.
Dzisiaj podstawowe pytanie brzmi, czy chcemy kształcić współczesnych analfabetów, których umiejętności sprowadzają się do szybkiego poruszania myszką komputerową i czytania tylko tytułów krótkich artykułów i felietoników, często mylących i wprowadzających w błąd?
A może należy wrócić do pisma obrazkowego jako kierunku kształcenia, wtedy bez wysiłku zatoczymy koło historii i dorównamy naszym przodkom żyjącym kilka tysiące lat przed nami. W kulturze muzycznej wystarczą nam bębny i umiejętność w miarę rytmicznego przestępowania z nogi na nogę, jak to się już dzieje we współczesnych „tancbudach” zwanych obecnie ładnie „dyskotekami”.
Przeglądałem w Internecie fragment koncertu zorganizowanego na Placu Wojska Polskiego przez BCK i samorząd Miasta Bielsku-Białej dla mieszkańców miasta i z przerażaniem patrzyłem na 13,15-letnie dziewczynki podskakujące w pierwszych rzędach i zachowujące się jak pod wpływem środków psychotropowych.
Czy to jest kierunek rozwoju naszej kultury, w której zespół raperów O.S.T.R. (OstroB) ma być promotorem nowej powszechnej i hojnie dofinansowanej przez Samorządy i Państwo kultury muzycznej? Przy borykających się z problemami finansowymi teatrach, galeria, muzeach i filharmoniach taki model kultury ma uwrażliwiać społecznie, kształtować kulturę osobistą i uczyć wrażliwości, myślenia, analizy?
Ja osobiście protestuję przeciw tak pojmowanej promocji pseudokultury muzycznej. Czy ma być wyklęta, nie! Ale powinniśmy sobie uświadomić, że popkultura wyżywi się sama, a tzw. kultura wysoka bez wspomagania finansowego samorządów, państwa po prostu „zdechnie z głodu”.
Wracając do nurtu głównego poruszanego w felietonie, a więc wtórnego analfabetyzmu, może współczesnemu społeczeństwu wystarcza umiejętność przeczytania tytułu, obrazka lub bryku lektury, aby móc potwierdzić znajomość poruszanego w tekście problemu? To podstawowy i prawdziwy problem, przed którym stoi polskie szkolnictwo!
Kończąc mój krótki felieton o grożącym nam powrocie wtórnego analfabetyzmu na chwilę wrócę do roli muzyki klasycznej jako jednego z najważniejszych czynników kształtowania wrażliwości społecznej i przytoczę wypowiedź Karola Szymanowskiego z 1931 roku.
Szymanowski w pracy Wychowawcza rola kultury muzycznej w społeczeństwie wyraził przekonanie, że muzyka ma ogromny wpływ na kształtowanie etyki i wrażliwości człowieka. Uważał, że „muzyka o wielkiej wartości, przez osobliwy swój patos, wpływa niewątpliwie na wysubtelnienie i zwiększenie wrażliwości ludzkiej”.
Przestrzegał przed banalnością i komercjalizacją sztuki, która może prowadzić do duchowego zobojętnienia. Podkreślał również, że każdy człowiek – niezależnie od wykształcenia – ma potencjał do odbioru dzieła wybitnego, pod warunkiem że zostanie do tego przygotowany. Szymanowski był nie tylko wybitnym kompozytorem, ale i wizjonerem edukacji artystycznej, który wierzył, że muzyka może kształtować społeczeństwo bardziej etyczne i świadome. Jego idee do dziś są inspirujące, choć nadal pozostają bardziej marzeniem niż rzeczywistością.
A więc grozi nam nie tylko wtórny analfabetyzm, ale także całkowita eliminacja z naszego życia dorobku kulturowego naszych najwybitniejszych myślicieli, filozofów, malarzy, rzeźbiarzy, architektów, kompozytorów, naukowców i powrót do prymitywnego życia zarządzanego przez IT wśród niszczonej przez nas przyrody, która w niedalekiej przyszłości odwdzięczy nam się całkowitym zniweczeniem naszego wygodnego życia.
Zakończę prześmiewczo.
Bij człowieku w bęben, a on i tak się nie odezwie!
Zapraszamy również na nasz kanał na YouTube