Prawda i Dobro
Dobry samarytanin przed kamerą. Tak buduje się fałszywy wizerunek
18 grudnia 2024
Z każdym rokiem w ruinę popadają kolejne wsie i miasteczka
„Bunt opustoszałej Hiszpanii” – pod takim hasłem przewodnim 31 marca demonstrowali członkowie wiejskich inicjatyw obywatelskich oraz ich sympatycy. Większość z nich pochodzi z północnego-wschodu, głównie z prowincji Soria oraz Teruel. „Nie jesteśmy gorsi”, „Chcemy sprawiedliwości!”, „Miasto nie przeżyje bez wsi” – to przykłady innych haseł obecnych na transparentach.
We Włoszech proces wyludniania wsi postępuje od dawna, ale pogłębił go kryzys migracyjny. Większość popadających w ruinę wsi i miasteczek znajduje się na „biednym południu” Półwyspu Apenińskiego. Zabytkowe domy i kamienice, latarnie morskie, stacje kolejowe i budynki użyteczności publicznej niszczeją coraz bardziej z każdym kolejnym rokiem.
W Hiszpanii w proteście przeciw wyludnianiu wsi – według policji – udział wzięło 50 tys. osób, choć organizatorzy utrzymują, że było ich dwa razy więcej. Po minucie ciszy zagrały bębny, symbolicznie ogłaszając koniec milczenia marginalizowanych społeczności. Głównym postulatem demonstrujących jest zwiększenie inwestycji infrastrukturalnych na terenach wiejskich w ośrodki zdrowia, szkoły i urzędy, oraz zwiększenie liczby połączeń kolejowych i autobusowych między prowincją a aglomeracjami.
Około 90 proc. Hiszpanów mieszka obecnie w aglomeracjach albo w miejscowościach turystycznych. W latach 2011-2016 w aż 62 proc. miejscowości odnotowano spadek populacji. Prowincje są bardzo istotne dla rządu Pedro Sáncheza w kontekście wyborów parlamentarnych zaplanowanych na 28 kwietnia. Z prowincji, której wyludnienie dotyka najbardziej, do Kongresu Deputowanych (izby niższej parlamentu – odpowiednik Sejmu) wejdzie 99 z 350 deputowanych.
Reforma dla wsi została już zatwierdzona. Zakłada ona m.in. poprawę dostępu do internetu, zwiększenie liczby miejsc pracy i inwestycji. Głównym punktem programu jest jednak umieszczanie na prowincji baz i innych instalacji wojskowych. W 50 rejonach wiejskich rząd chce utworzyć ok. 200 obiektów podległych ministerstwu obrony.
Włosi wymyślili zupełnie inny plan na tchnięcie nowego życia w opustoszałe i popadające w ruinę miejscowości. Projekt „1€ Houses” dotyczy właścicieli opuszczonych domów i mieszkań. Często chcą się ich pozbyć, gdyż muszą płacić za nie podatki.
W ramach „1€ Houses” mogą przekazać nieruchomość na rzecz władz lokalnych jako darowiznę, które sprzedają ją następnie za symboliczne jedno euro. Duża część takich nieruchomości znajduje się na Sycylii, ale można je znaleźć także na Sardynii, w Piemoncie czy Toskanii.
Od dokonania zakupu nabywca ma rok na stworzenie szacunkowego projektu renowacji budynku. Według 1eurohouses.com, koszt takiego przedsięwzięcia to ok. 20-25 tys. euro. Prace muszą rozpocząć się przed upływem dwóch miesięcy od uzyskania wszystkich koniecznych pozwoleń (ich zdobycie również leży po stronie kupującego). Władze miejskie wymagają wpłacenia depozytu zwrotnego na okres trzech lat w wysokości 5 tys. euro, co ma zagwarantować wywiązanie się kupującego z umowy.
„Nie potrzebujemy nowych konstrukcji. Strategia poprawy środowiska mieszkaniowego i odzyskania naszej tożsamości kulturowej ma na celu ożywienie małych opuszczonych ośrodków lub przebudowę budynków o historycznej dla nas wartości” – czytamy na stronie 1eurohouses.com.
Źródła: Puls Biznesu, 1eurohouses.com