Populizm jako narzędzie manipulacji: jak podziały społeczne kształtują politykę

Gdy inni mówią nam to, co chcemy usłyszeć, zwykle czujemy się zaspokojeni i mamy fałszywe przeświadczenie, że „wszystko idzie zgodnie z planem”. Po pewnym czasie jednak stajemy przed konfrontacją ze smutną rzeczywistością, w której zamieniliśmy szczere i satysfakcjonujące relacje na kompulsywnie komplementujące się towarzystwo, w którym brak wzajemnego wsparcia i autentycznej, wzajemnej troski. Ostatecznie dostrzegamy, że każdy dba wyłącznie o swoje partykularne interesy. 

Populizm nie jest nowym zjawiskiem. Często występuje jako reakcja na długoletnią niesprawiedliwość społeczną spowodowaną dysfunkcyjnym ustrojem w państwie. Mimo że bardzo łatwo go zdemaskować wciąż znajduje rzesze podatnych na niego ludzi oraz polityków, którzy chętnie wykorzystują najniższe ludzkie instynkty i mechanizmy psychiczne, aby zdobyć jak największą władzę. To zjawisko jest bardzo dobrze zdefiniowane i opisane, jednak zastępowalność pokoleń powoduje, że wśród ludzi działa swoista „amnezja” – tak, jakby każde pokolenie zaczynało wszystko od nowa. 

„My” kontra „oni”. Populizm i starożytne strategie dzielenia i rządzenia

Rzymska strategia „dziel i rządź” była niezwykle skuteczna, o czym świadczą zapisane na kartach historii spektakularne podboje prowadzące do powstania ogromnego imperium. Mimo iż Rzym w końcu upadł, to wielu przyszłych władców korzystało z dorobku tej starożytnej myśli politycznej. Rozwój socjotechniki, marketingu politycznego czy public relations w czasach najnowszych spowodowało, że nie straciła ona na aktualności. 

Podstawową umiejętnością polityków, którzy potrafią zwyciężać, jest umiejętność wyczuwania nastrojów społecznych. Dzieje się jednak, że negatywne emocje potrafią lepiej elektryzować ludzi i mają większy potencjał motywacyjny. Jeśli wzbudzimy w kimś gniew, będzie on utrzymywał się długo, a ponadto jest jedną z tych emocji, które mają tendencję do kumulowania się. Aby jednak wywołać złość, potrzebny jest obiekt, wobec którego będzie ona skierowana. Rozpocząć należy więc proces mający na celu podział społeczeństwa.

Pierwszym krokiem jest zdefiniowane i przedstawienie wspólnego wroga. Mogą to być tzw. elity, które wykorzystują „zwykłych ludzi”. Wśród adresatów takiego działania wywoływane jest poczucie krzywdy. Poprzez podkreślanie różnic uniemożliwia się jedność i harmonijne współżycie społeczne. Kiedy wzajemna niechęć narasta, pogłębia się podział i wykształcenie plemiennych instynktów, które powodują przeświadczenie o konieczności konkurowania o dobra niezbędne do tego, aby przeżyć.  

Common Enemy — chatGPT / Midjourney / Maciej Kochanowski

Wróg w populizmie. Tworzenie podziałów społecznych

Niekiedy podział społeczny jest tak różnorodny, że aby osiągnąć swój cel, politycy muszą podjąć działania, aby skonsolidować grupy, wśród których istnieje potencjał do opowiedzenia się po ich stronie. W tym wypadku sprawdza się powiedzenie, że „nic tak nie łączy, jak wspólny wróg”. Jeśli jednak go nie ma, należy takowego wymyślić. Może to być inna kultura, którą przedstawić można jako ekspansywną, a więc obcą i zagrażającą. Może to być inne państwo, któremu przypisać można intencje „najeźdźcy”, oczywiście nie w sensie dosłownym, ale chociażby przedstawiając je jako konkurencyjne gospodarczo czy rywalizujące o te same strefy wpływu. Mogą to być również konkretne osoby, najczęściej politycy z przeciwnej strony, którym przypisać można najgorsze możliwe cechy czy intencje poprzez przedstawianie kłopotliwej przeszłości, czy często wyrwane z kontekstu wypowiedzi. 

Powstanie w ten sposób wspólnego celu, jakim jest walka z wrogiem, potrafi zjednoczyć grupy o często różnych poglądach, jednak ponownie wywołany lęk i nienawiść jest często silniejszy niż dotychczasowe różnice.

Zobacz też:

Bezpieczeństwo w populistycznej narracji: wykorzystywanie strachu dla zysku politycznego

Najbardziej żyznym gruntem pod populistyczne hasła są niezaspokojone potrzeby. Aby stworzyć skuteczny mechanizm polaryzujący społeczeństwo, należy je uświadomić. Lecz jeśli w rzeczywistości nie istnieją, można posłużyć się metodą używaną w reklamie, jaką jest ich wywoływanie. 

Jedną z podstawowych potrzeb jednostki jest poczucie bezpieczeństwa. Tak, jak dla pojedynczego człowieka schronieniem jest najczęściej dom i rodzina, tak w wymiarze zbiorowym, bezpieczne państwo. 

W aktualnej sytuacji geopolitycznej, która wydaje się być napięta najbardziej od czasów zimnej wojny wskazanie na wspólnego wroga zachodu jest jednoznaczne. Lęk społeczeństw cynicznie wykorzystywany jest przez formacje polityczne do osiągnięcia partyjnych interesów. Jakkolwiek, ryzyko konfliktów istnieje. Jednak potęgowanie strachu i zaszczepianie wśród współobywateli poczucia zagrożenia jest wielce nieetyczne. Dlatego właśnie populizm w postaci osadzonych w nim haseł powoli, ale systematycznie niszczy więzi międzyludzkie, powodując wzajemną podejrzliwość i niechęć. Jeśli bowiem ktoś opowiada się za przeciwną opcją polityczną, stanowi potencjalne zagrożenie dla poczucia bezpieczeństwa tak, jakby oddany przez niego głos nadawał bezpośredni kierunek rozwojowi wydarzeń. 

Threat and Fear — chatGPT / Midjourney / Maciej Kochanowski

Niesprawiedliwość — jak fałszywe obrazki kształtują oczekiwania

Wrażenie ograniczonych zasobów oraz wywołane poczucie krzywdy powoduje w ludziach nieraz nieuświadomione oczekiwania. Po pierwsze, jest to potrzeba sprawiedliwości wyrażająca się w żądzy wymierzenia kary. Po drugie, silna tendencja do rewizjonistycznych wizji redystrybucji dóbr. Wykształca się przekonanie, że przedstawiane w negatywnym świetle „elity” są w posiadaniu większości zasobów społecznych, najczęściej tych materialnych. Stworzenie mitu o tym, że garstka nielicznych weszła w to posiadanie w sposób nieuczciwy lub niesprawiedliwy, pogłębia poczucie krzywdy wśród innych warstw podzielonego wcześniej społeczeństwa. Funkcję motywacyjną pełni tu więc obietnica „spłaszczenia” nierówności, szczególnie w zakresie dochodów, a w konsekwencji ujednolicenia standardu życia wszystkich obywateli. 

Rzeczywiście, symptomem nierównomiernego rozwoju społecznego jest polaryzacja w wysokości dochodów. Wyraźny podział na grupy biednych i bogatych to wyznacznik źle funkcjonującego systemu gospodarczego, najczęściej charakteryzującego się licznymi patologiami w postaci korupcji czy oligarchizacji. Taki model społeczny wykształcił się niemal w każdej gospodarce socjalistycznej, gdyż nikt z twórców tego systemu nie uwzględnił najważniejszego czynnika zakłócającego powstanie komunistycznej utopii: ludzkiej psychiki.

Gra o sumie zerowej. Populizm a wizja ograniczonych zasobów

Teoria gry o sumie zerowej zakłada, że aby ktoś wygrał, ktoś inny musi przegrać. Podtrzymywanie wiary w taki stan rzeczy pozwala na łatwiejszą manipulację poszczególnymi grupami społecznymi. Jeśli wśród społeczeństwa wykształci się wrażenie ograniczonych zasobów, pojawi się motywacja do konkurowania o nie. Każdy zysk jednej grupy będzie postrzegany przez drugą jako jej stratę. Wykształcona w ten sposób zawiść wywołuje lęk, który można łatwo wykorzystać do zdobycia wpływów. Czasami wystarczy obietnica, że “jeśli to my będziemy u władzy, to im zabierzemy, a wam oddamy”. Odpowiednio konsekwentna narracja posługująca się epitetami nacechowanymi emocjonalnie takimi jak „złodzieje”, „kombinatorzy” czy jak w przeszłości „burżuazja” wywołać może poza narastającą niechęcią potrzebę odwetu, która bardzo skutecznie motywuje do opowiedzenia się za taką władzą, która taki rewanż umożliwi.

Jedność w różnorodności, śmierć poprzez podziały

Różne utopijne wizje społeczeństw łączy wspólna cecha: jedność. Wyraża się ona w istnieniu wspólnego celu zarówno w świadomości zbiorowej jak i indywidualnej. Niekiedy życzeniowe myślenie roztacza wizje całkowicie unitarnego społeczeństwa, tak, jakby z pewnej perspektywy wszyscy ludzie tworzyli jedno ciało, w którym osadzona jest zintegrowana, komplementarna świadomość mająca swoje potrzeby i dążąca do ich zaspokojenia. Wprowadzenie tak idealistycznej wizji jest niemożliwe, o czym wielokrotnie przekonano się w historii. 

Koherencja jednak wcale nie musi oznaczać całkowitej unifikacji. Tak, jak twierdził ojciec założyciel wspólnot europejskich Robert Schumann: „można dążyć do wspólnego celu, nie będąc całkowicie zuniwersalizowanym organizmem”. Istotą jednak jest skupienie się na jedynym, obecnym w świecie materialnym przymiocie raju: pokoju. Dążąc do tego celu, który zdaje się być potrzebą każdego w kim bije serce, jesteśmy w stanie, chociaż na chwilę odsunąć egoistyczne pragnienia na rzecz urzeczywistnienia wizji świata bez konfliktów. Jeśli o tym zapomnimy, ponownie przywołamy boga wojny. A z nim przychodzi tylko jedno: śmierć.


Może cię również zainteresować:

Opublikowano przez

Krzysztof Zaniewski

Autor


Uważny obserwator rzeczywistości, muzyk, hobbystycznie lubiący filozoficzne rozważania, a zawodowo pracujący terapeutycznie z dziećmi i młodzieżą, od których czerpie inspirację i pozytywną energię. Dumny właściciel psa Izoldy, która jest dla niego przykładem miłości bezwarunkowej. Gorący wielbiciel muzyki Ryszarda Wagnera.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.