Nauka
Serce ma swój „mózg”. Naukowcy badają jego rolę i funkcje
20 grudnia 2024
Moje dzieciństwo zaczęło się późno. Urodzony w biednej rodzinie w kamieniołomach Radżastanu, jeszcze zanim nauczyłem się literować swoje imię, wiedziałem, jak rozbijać kamienie. Rodzice byli przymusowymi pracownikami, podobnie jak ja – odkąd potrafiłem utrzymać młotek Płacono nam mało, ledwie starczało nam na jedzenie. Najwcześniejsze wspomnienia? Jak być czyimś niewolnikiem. Może mój oddech należał do mnie, ale ciało i dusza – już nie. Tak właśnie wyglądał […]
Płacono nam mało, ledwie starczało nam na jedzenie. Najwcześniejsze wspomnienia? Jak być czyimś niewolnikiem. Może mój oddech należał do mnie, ale ciało i dusza – już nie. Tak właśnie wyglądał dramat mojej rodziny i wielu pokoleń naszych przodków. Mnie, jakimś cudem, udało się w końcu uciec – w przeciwieństwie do większości pracowników przymusowych w całych Indiach.
Zniewolenie zawsze jest poniżeniem, jednak niewolnicza praca dziecka, czyli zmuszanie młodego człowieka do pracy, by spłacić rodzinny dług, to jedna z najokrutniejszych form znęcania się. Scenariusz zawsze jest taki sam: ludzie, którzy rozpaczliwie potrzebują pieniędzy, żeby wykarmić głodną rodzinę, zaciągają pożyczki na ogromny procent. Później, kiedy nie są w stanie ich spłacać, w zastaw oddać mogą jedynie siebie i swoją rodzinę.
Kiedy zamyka się pułapka długu, zaczyna się maltretowanie. Pracodawcy są jak szefowie mafii, a najmowane przez nich zbiry nieustannie zagrażają nieszczęsnym niewolnikom. Oczywiście większości tych długów nie da się spłacić, ale zobowiązania – zamiast wygasać wraz ze śmiercią dłużnika – przechodzą na następne pokolenia. Nic dziwnego, że ludzie, którzy żyją w takich warunkach, nigdy nie ośmielają się marzyć o normalnym życiu.
Niewolniczy system pracy wykorzystywany jest nie tylko w kamieniołomach, ale także w fabrykach produkujących ubrania, buty, biżuterię czy artykuły sportowe. Ludzie są zmuszeni do pracy w klaustrofobicznych warunkach, bez dostępu do światła dziennego i świeżego powietrza. Wypadki zdarzają się często. Słyszałem historie o młodych ludziach, którzy zostali ranni w trakcie pracy przy niebezpiecznych maszynach, i chciwych pracodawcach odmawiających im leczenia, byle tylko nie zwolnić tempa produkcji.
Pracownicy przymusowi nie mogą liczyć na żadne udogodnienia, nie mają prawa się uczyć, a dzieci są często opóźnione w rozwoju z powodu niedożywienia i konieczności tkwienia godzinami w jednej pozycji.
Handel ludźmi jest trzecim największym źródłem światowych „brudnych pieniędzy” – nielegalnych zysków z oszustw podatkowych, korupcji i przestępstw. Międzynarodowa Organizacja Pracy samą wartość pracy przymusowej wycenia na 150 mld dolarów rocznie! Duża część tych pieniędzy ma źródła w Indiach, gdzie co godzinę znika ośmioro dzieci – handluje się nimi taniej niż bydłem. A kiedy trafiają w ręce kryminalistów, są zmuszane do pracy po 16 godzin dziennie, maltretowane fizycznie i psychicznie, wykorzystywane seksualnie. Dziewczynki zmuszane są do prostytucji albo sprzedawane jako pomoce domowe w największych miastach Indii. Te dzieci są ograbiane nie tylko z wolności – bezpowrotnie tracą także dzieciństwo.
Ja znalazłem się w gronie szczęściarzy. W maju 2001 r., gdy miałem siedem lat, aktywiści związani z Kailashem Satyarthim (w 2014 r. otrzymał pokojowego Nobla za walkę z niewolnictwem dzieci) zrobili nalot na kamieniołomy, w których byłem więziony. Satyarthi pozwolił mi zamieszkać w Bal Ashram, ośrodku rehabilitacji i kształcenia dla małych ofiar pracy przymusowej, prowadzonym przez jedną z jego organizacji, Bachpan Bachao Andolan. Niedługo później pozwolono mi pójść do normalnej szkoły, a w zeszłym roku skończyłem prawo na Janhit College of Law.
Satyarthi podkreśla, że nikt nie może być skazany na życie w niewoli tylko dlatego, że się urodził. Dzięki niemu tysiące dzieci takich jak ja mogły zrobić coś, co kiedyś uważałem za niemożliwe: zacząć marzyć.
Dzieci są podstawą spokojnej i dostatniej przyszłości. Jeśli chcemy budować silne, tętniące życiem Indie, musimy dać każdemu z nich prawo do wolności, nauki i zdrowia.
Ja mam dziś to wszystko, a nawet więcej. A jednak wiele dzieci w całym kraju nadal tkwi w koszmarnej pułapce niewoli. Im też musimy pomóc się z niej wyrwać. Jeśli nam się uda, niewolnicza praca, która przez wieki niszczyła życie milionów ludzi, ma szanse skończyć się na moim pokoleniu.
© Project Syndicate, 2019. www.project-syndicate.org