Nauka
Bezpieczna stymulacja mózgu. Rewolucja w neurologii
04 grudnia 2024
Kumulacja stresu w organizmie prowadzi do wielu chorób. Jednym z jego źródeł jest doświadczenie krzywdy i trzymania w sobie urazy. Wejście w proces przebaczenia ma pozytywny wpływ na samopoczucie, choć wiąże się z utratą tego, co jest nam bliskie.
Katarzyna była rozgoryczona. Przygotowywała projekt, w którym użyła pomysłów swojego dobrego kolegi – Tomka – oczywiście za jego wiedzą. W zaproszeniu opublikowanym w mediach społecznościowych zapomniała go jednak oznaczyć. Gdy Tomek zwrócił jej na to uwagę, szybko naprawiła swój błąd. Nagle jej kontakt z mężczyzną się urwał. Po kilku dniach w końcu odpisał na jej wiadomości: był obrażony, nie przyjął przeprosin. Uraza, którą postanowił żywić, sprawiła, że dobra współpraca Kasi i Tomka zakończyła się, mimo wyciągniętej na zgodę ręki.
Bardzo często, niemal każdego dnia, narażeni jesteśmy na różnorakie krzywdy i zranienia ze strony osób, które nas otaczają. Im ktoś jest nam bliższy, tym jest to bardziej bolesne i przykre.
W zetknięciu z krzywdą mamy do wyboru trzy drogi:
Przebaczenie jest procesem, na którego końcu czeka nas pokój. Nie ma tutaj jednak naiwności, która mogłaby sugerować, że z każdym, kto nas skrzywdził, odbudujemy głębokie i pełne ufności relacje. Przebaczenie niekoniecznie zakłada zapomnienie krzywd i usprawiedliwienie drugiego człowieka, a o wiele częściej domaga się naprawienia zła. Wszystko w zależności od wielkości krzywdy, której doświadczyliśmy.
Psychologowie na różny sposób opisują etapy procesu przebaczenia. Będzie on różny w zależnie od osoby i tego, czego doświadczyła. Zasadniczo jest to droga przekształcenia emocji trudnych: gniewu, żalu, złości i smutku, na tak zwane pozytywne: zrozumienie, spokój i pogodzenie się.
Mimo różnych opisów psychologicznych można wyróżnić następujące etapy przebaczenia:
„Im wyższy poziom świadomości (wiedzy i zrozumienia krzywdy, a także jej uwarunkowań psychospołecznych i duchowych) i im większy zakres wolności w relacji do krzywdziciela, tym pełniejsze przebaczenie, jak również gotowość do pojednania. Owocem takiego aktu przebaczenia jest odzyskanie wolności, uwolnienie się od ciążących przykrych emocji, poczucie wyższej wartości samego siebie oraz wzrastający szacunek dla ludzi, także tych, którym nie udaje się budowanie dobrych relacji i są sprawcami nieszczęść i bólu innych ludzi”
– tak o akcie i procesie przebaczenia pisze dr hab. Romuald Jaworski z Uniwersytetu Kardynała Wyszyńskiego.
Natomiast autor powieści fantastyczno-filozoficznych Siergiej Łukjanienko, w jednej z książek z serii „Patrole” opisuje sytuację, gdy główny bohater wybacza swojemu zaciekłemu wrogowi dlatego, że go zrozumiał. Cała jego chęć walki i zemsty, która dawała mu energię, znika w samym akcie zrozumienia.
Każde przebaczenie jest utratą kawałka siebie. To, co jako pierwsze rodzi się po doświadczeniu krzywdy: złość, chęć zemsty i uraza wydają się być bliższa dla człowieka. Przebaczenie staje się świadomym aktem wyrzeczenia się naturalnej (tak przynajmniej się wydaje) chęci odwetu na rzecz trudnego procesu zrozumienia, przepracowania emocji i darowania krzywd. Jest to podobne do amputacji: czasami trzeba uciąć nogę, by ratować cały organizm.
Paula Stolarz, autorka artykułu „Przebaczenie, które leczy”, stwierdza:
„Osiągnięcie emocjonalnego przebaczenia przemienia człowieka z poszkodowanego, na niezależnego uczestnika swojej własnej, niepowtarzalnej linii życia”.
Brzmi to górnolotnie, ale przebaczenie ma też bardzo pozytywny wpływ na fizyczne zdrowie człowieka.
Ewolucja wyposażyła człowieka w system reagowania na zagrożenie. Gdy na horyzoncie pojawia się nieprzyjaciel i budzą się emocje strachu i gniewu, zaczyna działać adrenalina, pobudzając do walki lub ucieczki. Wpływa na ukrwienie mózgu, serca, płuc i mięśni. Mniej konieczne do przetrwania narządy – jak żołądek czy jelita – „idą w odstawkę” i trawienie nie działa tak, jak należy. Dla człowieka pierwotnego nie było to problemem: uciekł lub zwyciężył, adrenalina spadała i organizm wracał do normy. Dziś stresujące czynniki sprawiają, że strach i gniew pojawiają się w nas dużo częściej i utrzymują przez dłuższy czas, negatywnie wpływając na pracę organizmu.
Ciągłe pobudzenie ciała ma negatywne skutki: nadciśnienie, wrzody, bóle brzucha, problemy dermatologiczne. Według Lewisa Silvermana, psychiatry z Harvard Medical School, u podłoża każdego choroby leży stres i związane z nim nieprzepracowane uczucia złości i poczucia winy. A zatem dojście do końca w procesie przebaczenia może uwolnić pacjentów od złego samopoczucia.
Tę obserwację potwierdzają Matthew C. Whited z East Carolina Univeristy, Amanda L. Wheat i Kevin T. Larkin z West Virgina University i ich badania, które udowadniają, że osoby wyrozumiałe o łatwości do przebaczania charakteryzują się zmniejszonym pobudzeniem organizmu. A Carl Thorensen i jego koledzy z Uniwersytetu Stanforda przeprowadzili wieloletnie badania na 259 ochotnikach. Zastosowano wobec nich metodę terapii pojednawczej. W jej wyniku mieli lepsze samopoczucie, mniej oznak stresu, jak bóle mięśni, pleców czy zawroty głowy. W ich krwi obserwowano obniżenie poziomu kortyzolu. Charakteryzowali się też dużo większym optymizmem.
To brzmi tak łatwo: przebacz, zmień swoje nastawienie i bądź zdrowy. Nie bez powodu jednak przebaczenie porównuje się do amputacji. Nie jest to ani przyjemne, ani łatwe. Co ciekawe jednak niektórzy badacze twierdzą, że człowiek jest genetycznie uwarunkowany do przebaczenia.
Jeszcze w 2000 r. nie było metodologicznie poprawnych badań na temat przebaczenia i jego wpływu na zdrowie. Zmiana nastąpiła dzięki psychologii pozytywnej, która powstała w ostatnich dziesięcioleciach dzięki Martinowi Seligmanowi. Dzięki jego pracy i zaangażowaniu rozpoczęły się badania nad szczęściem. W 1999 r. odbyła się konferencja nt. przebaczenia i rozpoczęła się Kampania na rzecz Badań Przebaczenia. W Stanach Zjednoczonych zajmuje się tą tematyką kilka ośrodków badawczych.
Jeden z naukowców z Univeristy of Miami – Michael McCullough twierdzi, że natura przygotowała nas do przebaczenia i że mamy instynkt przebaczenia. Tę hipotezę potwierdzają badania genetyka Lyndona Eavesa. Badał on bliźniaków i stwierdził, że są genetycznej bardziej podobni pod względem przebaczenia, niż rodzeństwo niebędące bliźniakami.
Nie tylko zatem jesteśmy zdolni do przebaczania, ale możemy to zrobić z korzyścią dla całego organizmu, nie tylko dla relacji z innymi. Czasami trzeba będzie się czegoś pozbyć i od czegoś odciąć: dumy, zemsty i poczucia wyższości. Jest to jednak gra warta świeczki.
Może cię również zainteresować:
Źródła: