Humanizm
Introwertyzm na co dzień. Tak spokój staje się kluczem do sukcesu
22 listopada 2024
Wprowadzenie nowego systemowego rozwiązania ma umożliwić studiowanie osobom wykluczonym. Zmiany na początek obejmą 150 uczelni
SAT i ACT to standardowe testy dla uczniów amerykańskich szkół średnich, zwyczajowo uznawane za odpowiednik polskiej i europejskiej matury, choć formalnie takie porównanie jest niesłuszne (vide wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie z 2 marca 2010 r., I SA/Wa 1860/09). Mimo to, tak jak w przypadku polskiej matury, wynik testu jest głównym kryterium selekcji kandydatów na studia.
Organizatorem SAT jest College Board, prywatna instytucja, która nadzoruje amerykański egzamin dojrzałości. Jak donosi dziennik „The Wall Street Journal”, planuje ona wprowadzić nietypową zmianę w przeliczaniu liczby punktów kandydatów na studia. Na ostateczny wynik egzaminu wpływ będzie miała ocena środowiska, w jakim dorastał konkretny uczeń. Dokonają jej specjaliści College Board.
„To wielki przełom w amerykańskiej edukacji. Moja córka zdała testy SAT w zeszłym roku, syn podejdzie do nich za dwa lata. Taki sposób liczenia punktów wyrównuje szanse” – mówi Milena Polanska, Polka, na stałe mieszkająca w USA.
„Tutaj testy SAT nakładają dużą presję na uczniów, ale także na rodziców. Wiążą się z tym opłaty za korepetycje czy dodatkowe zajęcia przygotowujące do SAT. Uczniowie z lepiej sytuowanych rodzin mają po prostu łatwiej. Nie bez powodu mówi się czasem, że mamy »białe studia«, czyli zarezerwowane dla synów i córek bogatych Amerykanów. Dlatego doceniam zamiary wprowadzenia innej klasyfikacji na uczelnie” – tłumaczy.
Według planów nowy przelicznik punktów ma umożliwić studiowanie osobom wykluczonym. Do tej pory College Board brało pod uwagę „punkty za pochodzenie”. Doliczane do wyniku, miały pomóc w spełnieniu marzeń o studiach osobom z biedniejszych warstw społeczeństwa.
Teraz zastąpi je „wskaźnik przeciwności” (Adversity Index). Jak informuje CNN, w ten sposób College Board ujmuje „dane o warunkach zdobywania wiedzy”. Będą podawane w skali od 1 do 100 (gdzie 50 oznacza „przeciętne” warunki, w jakich kształcił się kandydat, a 100 – „bardzo trudne”).
Skomplikowany proces przeliczania „wskaźnika przeciwności” będzie oparty o 15 kryteriów. Z oświadczenia College Board wynika, że będą to m.in. wskaźnik przestępczości i poziom ubóstwa w sąsiedztwie studenta, dochody rodziców, poziom wykształcenia mieszkańców w dzielnicy, w której dorastał kandydat, oraz to, czy kandydat na studia był wychowywany przez dwoje rodziców, czy tylko przez jedno.
Suma dodatkowych punktów zostanie przyznana za „zaradność w pokonywaniu przeciwności i osiąganiu dobrych wyników mimo trudnych warunków życia”.
„W każdej społeczności ukryte są talenty i potencjał, które czekają na to, by je odkryć – zarówno wśród dzieci z ubogich rodzin wiejskich, jak i z centrów miast, gdzie uczniowie stają w obliczu codziennych trudności” – poinformował David Coleman, dyrektor generalny College Board, w oświadczeniu przesłanym CNN.
Według CNN w 2018 r. biali studenci uzyskiwali średnio wyższe wyniki niż czarni studenci i uczniowie latynoscy, podczas gdy studenci azjatyccy uzyskiwali średnio wyższe wyniki niż studenci biali. A uczniowie, których rodzice są zamożni i wykształceni, zazwyczaj radzili sobie lepiej niż ich rówieśnicy. David Coleman wyraził zaniepokojenie tymi tendencjami.
Co ciekawe, przystępujący do testów SAT nie dostaną informacji o tym, ile punktów przyznano im w ramach „wskaźnika przeciwności”. Suma ocen z 15 kryteriów nie będzie doliczana do wyników testów SAT – wiedzę o niej posiądą jedynie komisje kwalifikacyjne wyższych uczelni, jako dodatkowy wskaźnik służący ocenie kandydatów.
W amerykańskich mediach (CNN, „The Wall Street Journal”, „The Times”) pojawiają się przypuszczenia, że zmiany wprowadzone przez College Board powstały w reakcji na skandal związany z przyjmowaniem na elitarne uniwersytety uczniów z bogatych rodzin. O przyjęciu ich na studia miały decydować wysokie wpłaty dokonywane przez rodziców. Sprawa ujrzała światło dzienne w wyniku śledztwa FBI. Wśród oskarżonych jest m.in. Uniwersytet Harvarda.
Niektóre uniwersytety w USA, takie jak Yale, wprowadziły własny „wskaźnik przeciwności” jeszcze przed działaniami College Board. Jeremiah Quinlan, dziekan studiów licencjackich, w rozmowie z „Wall Street Journal” powiedział, że uczelnia prawie podwoiła liczbę uczniów z rodzin o niskich dochodach i tych, którzy jako pierwsi w swoich rodzinach uczęszczają do college’u.
W tym roku „wskaźniki przeciwności” zostaną przekazane razem z wynikami testu SAT komisjom kwalifikacyjnym 150 uczelni, a w przyszłym do programu przystąpią prawie wszystkie amerykańskie uniwersytety.
Źródła: Wall Street Journal, CNN, New York Times, Educationusa