Nauka
Fale pochłonęły ich wszystkich. O wielu nikt już nie pamięta
14 kwietnia 2025
Miała zniknąć z mapy świata, ustąpić miejsca czystej energii, stać się symbolem minionej epoki. Tymczasem ropa naftowa wciąż rozdaje karty, a marzenia o szybkim pożegnaniu z paliwami kopalnymi coraz częściej rozbijają się o brutalne realia. W rozmowie z Piotrem Włoczykiem prof. Kannan Ramaswamy, znawca globalnych rynków energii, tłumaczy, dlaczego „czarne złoto” wciąż trzyma świat w garści. Czy przyszłość naprawdę pachnie ropą?
Piotr Włoczyk: „Koniec ropy”, „Benzyny brak” – jeszcze na początku obecnego stulecia na rynku ukazywały się kolejne książki wieszczące rychłe zakończenie epoki ropy naftowej. W XXI wieku, jak wówczas zakładano, świat miał być napędzany „zieloną” energią. A jednak ropa naftowa wciąż jest najważniejszym źródłem energii na świecie. Co się stało, że „czarne złoto” wciąż ma się tak dobrze?
Prof. Kannan Ramaswamy*: Realistycznie rzecz biorąc, nie widać końca ery ropy naftowej. Znaczna część opinii publicznej dała się ponieść oczekiwaniom, które zostały tak wywindowane, że w końcu okazały się nierealistyczne. Zastąpienie głównego światowego źródła energii to trudna sprawa.
Kilka czynników utrudnia odejście od ropy naftowej, m.in. jej duża gęstość energetyczna, olbrzymie inwestycje już poczynione w globalną infrastrukturę energetyczną, a także nasze uzależnienie od tego surowca pod kątem produktów ubocznych, takich jak plastiki czy chemikalia. Obecne szacunki odnośnie tzw. Peak Oil (pol. „Szczytu wydobycia ropy naftowej” – moment, po którym podaż tego surowca będzie już tylko maleć) zamykają się w przedziale lat 2030-2050. Jednak w środowisku eksperckim trwa debata, czy te szacunki nie są przypadkiem zbyt optymistyczne.
„Śmierć” ropy została ogłoszona zbyt pospieszenie i optymistycznie. Jednak widać postęp w odchodzeniu od tego surowca – w samych USA obserwujemy w ciągu ostatniej dekady spadek zapotrzebowania na paliwa w transporcie na poziomie 2 proc. Ten trend może ulec przyspieszeniu wraz z pojawieniem się większej liczby pojazdów elektrycznych. Mimo wszystko najpewniej jeszcze przez kilka dekad ropa naftowa będzie odgrywała dominującą rolę w światowym miksie energetycznym.
Dlaczego właściwie tak trudno odejść od ropy naftowej i to nawet tym państwom, które ogłosiły bardzo ambitne cele klimatyczne?
Prawdę mówiąc, w tym wszystkim więcej jest hałasu niż prawdziwych działań. To prawda, że świat wypowiedział się przeciw paliwom kopalnym poprzez Protokół z Kioto i Porozumienie Paryskie. Jednak te ustalenia nie przełożyły się na rzeczywistość, co zostało potwierdzone przez wiele agencji monitorujących te kwestie.
Wszystko z powodu złożoności problemu, przed którym stoimy. Widać tu trzy główne przeszkody. Po pierwsze, wzrastające aspiracje krajów azjatyckich, szczególnie Indii i Chin, które zwiększyły popyt na energię. Po drugie – niezdolność państw do wprowadzenia zachęt ułatwiających tranzycję energetyczną w stabilny sposób, który zmniejsza niepewność zarówno wśród producentów energii oraz konsumentów. Wreszcie po trzecie – ogromne wyzwania stojące przed państwami producentami, które planują odejście od ropy.
Warto przeczytać: „Sztuczne Słońce” na Ziemi. Ta technologia odmieni świat
Dla wielu zdywersyfikowanie gospodarek stanowi spore wyzwanie…
Przyjrzyjmy się polityce środowiskowej Ameryki, która jest największym światowym producentem i konsumentem. O ile jeszcze w 2020 r. wydawało się, że USA są na dobrej drodze do przeprowadzenia „zielonej rewolucji” i widać było duże zachęty w kierunku transformacji energetycznej, jeden cykl wyborczy później wygląda na to, że ten kraj zupełnie zmienia front. Stwarza to ogromną niepewność dla firm i inwestorów, co skutkuje wdrożeniem taktyki wyczekiwania. A przecież takie podejście nie pomaga transformacji.
Podobne problemy widać w krajach, których rządy muszą znaleźć równowagę między utrzymaniem dzisiejszego tempa rozwoju a jutrzejszymi korzyściami. Widać to jak na dłoni w przypadku państw OPEC. O ile niektóre z nich skutecznie wykonały wysiłek w celu zdywersyfikowania gospodarek, by zmniejszyć zależność od paliw kopalnych, inne są w tej kwestii daleko w tyle.
I wreszcie państwa konsumenci ropy naftowej nie dają odpowiedniego przykładu krajom rozwijającym się. Nie ma co oczekiwać, że szybko rozwijające się gospodarki zdecydują się ograniczyć wzrost, godząc się przestawić na „nakazane” źródła nowej energii. Tym bardziej że rozwinięte państwa w bardzo niewielkim stopniu zapewniają krajom rozwijającym się kapitał, by wesprzeć u nich budowanie na alternatywnych źródłach energii ekonomicznego fundamentu.
W takim razie czy XXI wiek również będzie zapamiętany jako stulecie ropy naftowej?
Choć bardzo prawdopodobne, że ropa naftowa w ciągu najbliższych kilku dziesięcioleci będzie odgrywała dominującą rolę w światowym miksie energetycznym, to jednak nie jestem pewien, że XXI wiek również będzie stuleciem ropy naftowej. Rosnący udział alternatywnych źródeł, jak choćby słońce czy wiatr, będzie redukował dominację paliw kopalnych. Nie oczekiwałbym jednak tu nagłych, radykalnych zmian, lecz powolnego trendu.
Głównym obszarem, który daje dużo nadziei jest elektromobilność. Ponieważ większość ropy naftowej świat zużywa do transportu, znaczne zwiększenie floty aut elektrycznych w ciągu ostatniej dekady oferuje znacznie więcej niż tylko promyczek nadziei dla alternatywnych paliw. Jednak ten proces raczej nie odbędzie się samorzutnie. Potrzebne jest tu aktywne działanie rządów, które będą wspierały zarówno tworzenie niezbędnej infrastruktury do ładowania, a także realistyczną i dalekowzroczną politykę handlową, pozwalającą na globalny handel pojazdami elektrycznymi. Oba te cele obecnie wydają się zagrożone.
Jak w ogóle wyglądają najnowsze prognozy odnośnie ilości dostępnej ropy naftowej? Kiedy zabraknie nam tego surowca przy obecnym tempie wydobycia?
Patrząc na obecne rezerwy ropy naftowej, powiedziałbym, że mamy jej na ok. 45-50 lat. Jednak takie szacunki są mocno zdradliwe, ponieważ w ostatniej dekadzie mieliśmy do czynienia z całą serią odkryć. Szczególnie zwróciłbym uwagę na Gujanę, gdzie takie odkrycia pojawiają się właściwie cały czas. Jeżeli połączymy to z lepszą technologią ekstrakcji ropy z porzuconych dawno pól naftowych, to zapewne okaże się, że powyższe szacunki są nawet zbyt pesymistyczne. Ale trzeba też pamiętać, że zakładamy, iż światowy miks energetyczny pozostanie na obecnym poziomie. Co samo w sobie jest bardzo niepewne.
Szukasz treści, które naprawdę dają do myślenia? Sięgnij po kwartalnik Holistic News
Gorący temat: Paliwo przyszłości. Ten pierwiastek może zakończyć erę paliw kopalnych
Które rejony świata są obecnie najbardziej perspektywiczne pod kątem zasobów ropy naftowej? Ostatnio sporo słyszymy o bogactwach Arktyki…
Poszukiwania prowadzone są dosłownie na całej planecie. Gujana w Ameryce Południowej i Ghana w Afryce – to dwa bardzo perspektywiczne obszary, o których sporo ostatnio pisze prasa branżowa. A jeżeli chodzi o Arktykę – poszukiwania w takich miejscach są niezwykle kosztowne. Oczekiwana stopa zwrotu dla takich przedsięwzięć będzie prawdopodobnie wysoka, szczególnie w świecie, który próbuje odejść od paliw kopalnych. I dlatego, choć Arktyka jest perspektywiczna pod tym kątem, wiercenie w głębokich arktycznych wodach nie wydaje się praktyczne w krótkiej perspektywie, wobec obecnych cen ropy.
W okolicy 2010 r. widzimy w USA nagły skok produkcji ropy naftowej oraz gazu. Jak rewolucja łupkowa zmieniła Amerykę i wpłynęła na sytuację na światowych rynkach energii? Szczególnie od początku 2022 r. widzimy ogromne zwiększenie importu amerykańskiego gazu przez Europejczyków.
Rewolucja łupkowa zapoczątkowana w USA przez George’a Mitchella była ogromnym błogosławieństwem zarówno dla tego państwa, jak i dla całego świata. Ameryka nie tylko zmniejszyła swoje uzależnienie od importu, ale również stała się dużym źródłem skroplonego gazu ziemnego dla spragnionego świata. Z jednej strony gaz ziemny jest mniej szkodliwy dla środowiska, więc wydaje się, że jest to lepsza opcja do napędzania świata. Z drugiej strony w ten sposób państwa europejskie były w stanie przetrwać geopolityczne zawirowania na rynku energii zdominowanym do tamtej pory w tej części świata przez rosyjski gaz.
O tym się mówi: Energia geotermalna bardziej dostępna. Szansa na niższe rachunki
Gospodarcze „serce” świata bije teraz w Azji, głównie w Chinach oraz Indiach. Jak te olbrzymie gospodarki zapatrują się na ropę naftową jako źródło energii? Czy ich rządy mogą wlać nieco optymizmu w serca tych, którzy niecierpliwie oczekują „końca ropy”?
Zarówno Indie, jak i Chiny zrobiły duże postępy w pozyskiwaniu energii ze słońca. Jednak ich apetyt na energię jest tak wielki, że samo słońce nie jest w stanie zrobić tu dużej różnicy. I dlatego obie gospodarki, a szczególnie Indie, najpewniej pozostaną gospodarkami napędzanymi ropą.
Bardzo ciężko jest przekonywać te państwa, że powinny one teraz ponosić odpowiedzialność za historyczne emisje krajów rozwiniętych, w których wciąż popyt per capita na energię jest niemożliwie wysoki. Ci, którzy niecierpliwie czekają na odejście od ropy naftowej, powinni najpewniej sami bardziej aktywnie inwestować w alternatywne źródła energii we własnych gospodarkach. A przy okazji samemu mniej konsumować. Nie jest najlepszą strategią wskazywanie palcem na dynamicznie rozwijające się gospodarki. Wygląda to tak, jakby to one były głównym źródłem problemów, podczas gdy w krajach rozwiniętych konsumpcja energii per capita wciąż przecież jest nieprzyzwoicie wysoka.
Nie możemy w tym wywiadzie zapomnieć o gazie ziemnym i węglu – dwóch kolejnych głównych światowych źródłach energii. Czy era gazu i węgla skończy się szybciej niż era ropy naftowej?
Już teraz czas węgla dobiega końca w większości krajów rozwiniętych. Jednak w państwach takich jak Indie, które mają olbrzymie zasoby węgla, rządy w naturalny sposób korzystają z tego surowca do napędzania gospodarek. W związku z tym, że w takich krajach węgiel jest bardzo korzystny pod względem ekonomicznym, odejście od tego paliwa będzie o wiele trudniejsze.
Natomiast możemy podejrzewać, że w skali globalnej prędzej nadejdzie kres węgla niż ropy naftowej. Z kolei perspektywy przed gazem ziemnym wyglądają całkiem dobrze. Tym bardziej że jest on promowany przez producentów jako „lepsze” paliwo przejściowe. Skroplony gaz ziemny dzieli niektóre z najważniejszych cech ropy naftowej, jak łatwość transportu, co sprawia, że jest on atrakcyjny nawet dla szybko rosnących gospodarek azjatyckich.
*Prof. Kannan Ramaswamy jest wykładowcą Thunderbird School of Global Management w Arizonie, znawcą globalnej gospodarki, szczególnie w kontekście rynków energii.
Polecamy również inny tekst Autora: USA ograniczają Polsce rozwój AI. Ekspertka PISM wyjaśnia powody