Prawda i Dobro
Od rozbiorów do dziś. Nieznane kulisy polskiej gospodarki
27 grudnia 2024
W konfrontacji z kruchym, niepewnym, niezrozumiałym i budzącym lęk światem kluczowe staje się rozwijanie odporności psychicznej. Koncepcje takie jak rezyliencja czy „antykruchość” Nassima Taleba zyskują na znaczeniu, opisując nie tylko, jak przetrwać, ale wręcz jak rozkwitnąć w chaosie. Kluczowe pytanie brzmi: czy kuloodporność to wrodzony talent czy umiejętność, którą każdy może rozwijać? Badania wskazują, że odporność wynika z połączenia cech indywidualnych, wsparcia społecznego i świadomego budowania nawyków.
Światowa Organizacja Zdrowia nazywa stres „globalną epidemią XX wieku”. W badaniach CBOS-u z 2021 roku ok. 71 proc. Polaków wyraziło zaniepokojenie szkodliwością warunków życia w Polsce dla zdrowia psychicznego. Od czasu pandemii COVID-19, w dobie kryzysów klimatycznych, gospodarczych i rewolucji technologicznych świat biznesu opisuje rzeczywistość akronimem BANI (ang. Brittle, Anxious, Non-linear, Incomprehensible) – jako kruchą, przepełnioną niepewnością i lękiem, niedającą się zrozumieć i niepozwalającą na racjonalne planowanie.
„Niektórym rzeczom służą wstrząsy; rozwijają się i rozkwitają pod wpływem zmienności, przypadkowości, nieładu i stresu; przygody, ryzyko i niepewność to ich żywioł” (Nassim Nicholas Taleb, Antykruchość).
Nassim Nicholas Taleb za jedną z kluczowych kompetencji przyszłości uznał „kuloodporność” lub – jak to nazwał w książce o tym samym tytule – „antykruchość”. Kiedy na platformie Udemy szukam kursów online pod hasłem resilience, widzę ponad 1200 różnych szkoleń z tysiącami użytkowników. Gdy wpiszę to samo hasło w wyszukiwarkę Google, otrzymuję 176 mln wyników. Z kolei analizy Google Books Ngram Viewer pokazują dramatyczny skok liczby publikacji dotyczących odporności psychicznej. Przyrost trwa od końca lat 90.
Czym jest tak modna dziś kuloodporność? Czy to wrodzony talent, czy wyuczona kompetencja, którą każdy z nas może budować i wzmacniać? Najkrócej odporność psychiczną można zdefiniować jako zdolność do stawienia czoła trudnościom lub szybkiego powrotu do zdrowia po kryzysie. Psychologów nie od dziś fascynują ludzie tacy jak Viktor Frankl, których najgorsze życiowe tragedie nie tylko nie łamią, a wręcz wzmacniają. Ciekawą systemową teorię dotyczącą takich kuloodpornych osób stworzyła prof. Ann Masten z Uniwersytetu w Minnesocie. Badaczka nazywa budowanie odporności „codzienną magią”. Masten twierdzi, że odporność wynika z interakcji kilku różnych rzeczy – cech indywidualnych (takich jak temperament i styl myślenia), wsparcia rodziny (lub jego braku) i zasobów całego społeczeństwa (albo ich braku).
Czy to dobra czy zła wiadomość? Na niektóre z tych czynników nie mamy wielkiego wpływu. Podatność na pewne choroby czy wysoka wrażliwość to spadek po przodkach, na który możemy wpływać na przykład aktywnością fizyczną i dietą, ale nie damy rady całkiem się go wyrzec. Podobnie rzecz się ma z rodziną – nie wybieramy, czy trafi nam się dysfunkcyjna czy zdrowa. Jako dorośli możemy jednak skorzystać z terapii i złagodzić skutki niekorzystnych uwarunkowań. Jeśli chodzi o wsparcie społeczne, to w trudnych życiowych sytuacjach pomoże nam darmowa służba zdrowia czy zasiłek dla bezrobotnych, chociaż nie są to idealne rozwiązania. Wielu z nas może się też marzyć życie w kulturze, która bardziej niż polska sprzyja eksperymentatorom, przedsiębiorcom i ryzykantom.
Polecamy: Nowy kierunek leczenia depresji. Naukowcy z USA prowadzą testy
Choć nie mamy pełnej kontroli nad swoim podstawowym poziomem odporności psychicznej, możemy bardzo dużo zrobić, żeby się wzmocnić i uodpornić na kryzysy. Każdy badacz odporności na pierwszym miejscu zaproponuje zadbanie o swoje ciało. Chodzi o sen, nawodnienie, zdrową dietę, relaks, kontakt z naturą i ruch. Każdy z nas był pewnie kiedyś głodny, niewyspany i przepracowany – a w rezultacie bardziej niż zwykle zdekoncentrowany, zirytowany, pesymistyczny i niechętny ludziom. Zdrowe nawyki robią dużą różnicę.
Dodatkowych wskazówek do budowania odporności może dostarczyć model czterech filarów rezyliencji prof. Cary’ego Coopera z Uniwersytetu w Lancasterze.
Cooper, podobnie jak bardzo wielu naukowców, twierdzi, że kluczowe dla odporności psychicznej jest poczucie sprawczości, czyli „wiara we własne umiejętności i w skuteczność w radzeniu sobie ze stresującymi sytuacjami”. Mamy tu więc do czynienia z samospełniającą się przepowiednią. Jeśli wierzysz w to, że sobie poradzisz, to sobie lepiej poradzisz. Jeśli nie wierzysz, możesz sobie nie poradzić.
Jak budować większe zaufanie do siebie? Wielu naukowców na początek zaproponuje samopoznanie. Regularne ćwiczenia uważności, które polegają na obserwowaniu własnych myśli, emocji i potrzeb. Dzięki temu będziemy lepiej rozumieć, co jest nam w życiu potrzebne i podejmować korzystniejsze dla siebie, bardziej asertywne decyzje. W budowaniu poczucia sprawczości pomaga też próbowanie nowych rzeczy metodą małych kroczków. Nie przebiegnę pewnie jutro maratonu, ale mogę spędzić kwadrans na bieżni, każdego kolejnego dnia przedłużając trening o parę minut.
I wreszcie, szczepionką na trudne czasy może być „kolekcjonowanie” sukcesów. Regularne przypominanie sobie sytuacji, w których coś osiągnęliśmy lub udało się nam pokonać przeciwności. To buduje optymizm i wzmacnia samoocenę.
Osoby, którym towarzyszą wyższe cele, ludzie świadomi swojego systemu wartości i postępujący w zgodzie z nim, są bardziej wytrwali w obliczu przeciwności. A spiętrzenie przeciwności w dzisiejszych czasach jest prawie gwarantowane. Żeby wzmocnić poczucie sensu, warto sprawdzić, także wspólnie z bliskimi osobami, co nas najbardziej motywuje i co jest dla nas w życiu ważne. Czy kieruję się głodem wiedzy i chęcią dzielenia się nią z innymi czy może potrzebą pomagania słabszym i solidarności społecznej? Internet jest pełen darmowych „list wartości”. Bez trudu wybierzemy z nich swoje osobiste priorytety. Potem możemy zastanowić się nad tym, jakie codzienne działania najbardziej nas wspierają i motywują w sensownym życiu.
Niektórzy badacze podkreślają, że niezwykle pomocna w pokonywaniu życiowych kryzysów jest duchowość. Można jej szukać w kościele, a można również w sztuce, kontakcie z naturą czy w pomocy innym. Każda z tych rzeczy może dostarczyć poczucia przepływu i połączenia ze światem.
W biznesie dużo się mówi o zwinności całych zespołów i organizacji. Pewnie masz w swoim otoczeniu osoby, które szczególnie szybko i bezboleśnie dostosowują się do zmian. Ich kluczową umiejętnością, którą my wszyscy możemy w sobie rozwijać, jest wyciąganie konstruktywnych wniosków z porażek. Prof. Carol Dweck z Uniwersytetu Yale dzieli ludzi na osoby „nastawione na rozwój” i osoby „nastawione na trwanie”. Ta druga grupa traktuje porażki jako dowód własnej ułomności. Takiego mnie Panie Boże stworzyłeś i takiego mnie masz. Grupa o postawie rozwojowej traktuje porażki jako lekcje i zamiast zadawać sobie pytanie: „Co jest ze mną nie tak?”, pyta: „Czego mnie to może nauczyć? Co zrobię inaczej następnym razem?”. Można też przyjąć perspektywę długofalową. Zastanowić się, czy za miesiąc, rok czy dekadę niepowodzenie, które dzisiaj mnie dotkliwie boli, będzie tak samo istotne.
Dużym wsparciem może być także kultywowanie w sobie postawy samowspółczucia. Akceptacja tego, że porażka boli, złości i rozczarowuje, opłakanie straty, z równoczesnym docenieniem, jak bardzo się staraliśmy i jak dużo zainwestowaliśmy w przedsięwzięcie, które nie do końca się udało.
Według prof. Coopera „budowanie więzi z innymi i szukanie wsparcia może pomóc osobom przetrwać niekorzystne sytuacje, zamiast próbować radzić sobie z nimi samodzielnie”. Tutaj rekomendacja psychologów jest prosta – spędzajmy czas z ważnymi dla siebie ludźmi. Słuchajmy ich i interesujmy się ich światem. Warto też sprawdzić, jak często zaciskamy zęby i samodzielnie rozwiązujemy problemy, a jak często i jak otwarcie prosimy o wsparcie z zewnątrz. Ja bardzo polecam stworzenie osobistej mapy życzliwych nam ludzi. Począwszy od rodziny, przez kolegów z pracy, aż po fachową pomoc typu lekarz, prawnik, księgowy, terapeuta albo kapłan. Chodzi o osoby, które mogą nas w rozmaitych sytuacjach wesprzeć wiedzą, wyręczyć w trudnym zadaniu czy po prostu z szacunkiem wysłuchać.
Pielęgnowanie odporności psychicznej to systematyczny proces, który opiera się na rozwijaniu konkretnych umiejętności i postaw. Budując głębokie relacje, bardziej optymistyczną ocenę swojej sprawczości, otwartość na zmianę, stawiając sobie realistyczne cele, zachowując dystans i zdrową perspektywę, a wreszcie – dbając o zdrowie fizyczne – możesz znacznie poprawić własną zdolność do skutecznego radzenia sobie z gwałtownymi życiowymi zakrętami.
Może Cię także zainteresować: Dobry samarytanin przed kamerą. Tak buduje się fałszywy wizerunek