Przynęta na gniew. Tak algorytmy zarabiają na Twoim oburzeniu

Precyzyjnie zaprojektowany mechanizm wykorzystuje naszą psychikę i algorytmy mediów społecznościowych. Gniew zwiększa zasięgi, komentarze i zyski platform.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Algorytm lubi, gdy się wściekasz. I na tym zarabia.

Jak wyjaśniają eksperci, platformy społecznościowe nagradzają zaangażowanie – liczbę reakcji, komentarzy i udostępnień. Algorytm uczy się z każdej naszej interakcji, także z wściekłej odpowiedzi pod postem. Im bardziej się denerwujemy i odpowiadamy, tym szerzej system promuje kontrowersyjną treść, traktując nasze oburzenie jako wskaźnik „jakości” – podaje portal The Conversation.

Dlaczego tak łatwo w to wpadamy? Winna jest ewolucja

Mechanizm jest stary jak świat, a nauka tłumaczy go negatywnym nastawieniem. W toku ewolucji wypatrywanie zagrożeń i reagowanie na gniew grupy mogło decydować o przetrwaniu. Gniew sygnalizował problem wymagający działania, podczas gdy zadowolenie oznaczało, że wszystko jest w porządku.

„Choć technologie mediów społecznościowych są stosunkowo nowe, sposoby, w jakie rozumiemy świat i się w nim poruszamy, wcale takie nie są”

– czytamy w The Conversation. Jesteśmy zaprogramowani, by szukać informacji społecznych, w tym oznak różnicy zdań czy zagrożenia w grupie. Dawniej grupa to sąsiedzi i współpracownicy. Dziś, dzięki globalnym platformom, jesteśmy częścią niezliczonych społeczności online, co daje gniewowi nieskończenie wiele dróg dotarcia do nas.

Jak się bronić? Świadomość to pierwszy krok do wolności

Kluczem do odzyskania kontroli jest zrozumienie motywacji stojących za rage bait. Często osoba publikująca prowokacyjny post gra po prostu z góry zamierzoną rolę – jej celem jest rozgłos i zyski.

Algorytm można wytrenować. Oto instrukcja obsługi

Każda nasza decyzja o angażowaniu się (lub jego braku) kształtuje algorytm. Im konsekwentniej ignorujemy i pomijamy treści wywołujące wściekłość, tym mniej ich zobaczymy. W internecie – w przeciwieństwie do tradycyjnej telewizji – nie jesteśmy bierną publicznością.

Co więcej, pojawiają się badania sugerujące, że użytkowników można delikatnie „pchnąć” do refleksji nad prowokacyjną treścią przed reakcją, co może rozrzedzić wpływ rage bait.

Nie karm trolla, karm algorytm. Strategia świadomego użytkownika

Rage bait to nie przypadek, lecz rodzaj internetowej prowokacji — pułapki, w którą wpadają nasza psychika i algorytmy. Rozbroić ją można przez świadomy detoks algorytmu – angażując się tylko w to, co wartościowe, oraz pamiętając, że za wieloma viralowymi potworami kryje się po prostu… internetowy troll polujący na kliknięcia.

Jeśli temat Cię zainteresował- przeczytaj również: Od wpisu w sieci aż się w Tobie zagotowało? Tak działa rage bait

Ciekawe informacje o emocjach i psychologii zobaczysz również na naszym kanale YouTube

Opublikowano przez

Radosław Różycki

Zastępca redaktora naczelnego


Absolwent dziennikarstwa i komunikacji społecznej UW, specjalizujący się w tematyce kultury, literatury i edukacji. Zawodowo zajmuje się słowem. Czyta, pisze, tłumaczy, redaguje. Czasem coś powie. Prywatnie głowa rodziny. Ma doświadczenie pracy w mediach, administracji publicznej, PR i komunikacji, gdzie zajmował się m.in. projektami edukacyjnymi i kulturalnymi. W wolnej chwili lubi dobrą literaturę i mocne dźwięki.

Nasze filmy na YouTube:

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.