Reaktor na Księżycu już za 5 lat. Czy plan NASA się powiedzie?

Kosmiczny wyścig mocarstw nabiera rozpędu. NASA ogłosiła niewiarygodnie ambitny plan – na Księżycu ma stanąć reaktor jądrowy, i to już za pięć lat. To bezpośrednia odpowiedź na podobne zamiary Chin i Rosji.

Czy Księżyc to nowy etap kosmicznego wyścigu mocarstw?

Reaktor jądrowy na Księżycu. Brzmi to jak element filmowego scenariusza, ale już niedługo przestanie być zwykłą fantazją. Amerykańska Agencja Kosmiczna planuje umieścić reaktory jądrowe na Srebrnym Globie. W ciągu najbliższych kilku miesięcy instytucja chce przeanalizować propozycje od potencjalnych kontrahentów, których zadaniem będzie dostarczenie pierwszej w historii technologii tego typu.

Dlaczego NASA decyduje się na ten krok? Pełniący obowiązki szefa agencji Sean Duffy w wypowiedziach dla mediów zwraca uwagę na strategiczny charakter Księżyca i potencjalną ekspansję USA w kierunku naszego naturalnego satelity. W dyrektywie wydanej przez niego pod koniec lipca 2025 roku możemy przeczytać, że Chiny i Rosja już planują podobne działania. O planach tych dwóch krajów donosiła w kwietniu 2025 agencja Reutera. Rywale Ameryki chcą zasilić swoją wspólną bazę księżycową właśnie energią jądrową. Decyzja NASA to najprawdopodobniej reakcja na te doniesienia.

„Ścigamy się z Chinami na Księżyc. A żeby mieć bazę księżycową, potrzebujemy energii” – mówi Sean Duffy, cytowany przez Space.com. „Istnieje część Księżyca, którą znamy najlepiej. Jest tam lód, jest tam światło słoneczne. Chcemy być tam pierwsi i zająć ją dla Ameryki” – dodaje.

Czy reaktor jądrowy na Księżycu ma sens?

Skoro do Księżyca dociera światło słoneczne, to czy nie lepiej byłoby zasilić tamtejsze bazy fotowoltaiką? Niestety, wolny obrót naszego naturalnego satelity wokół własnej osi powoduje, że noc trwa tam nawet dwa tygodnie. Większość łazików księżycowych jest zasilana właśnie światłem słonecznym. W trakcie nocy lunarnej pojazdy są po prostu nieaktywne.

Większym wyzwaniem może być sama budowa reaktorów jądrowych na Księżycu, szczególnie w okresie tak krótkim jak 5 lat. Na polskim przykładzie wiemy, że podobne inwestycje potrafią ciągnąć się nawet przez dziesięciolecia. Teoretycznie na Księżycu nie jest konieczne załatwianie skomplikowanej biurokracji, w tym pozwoleń środowiskowych czy pozwoleń na budowę. Przykłady z Polski i ze świata pokazują jednak, że budowa bloków często się opóźnia. Fińska elektrownia Olkiluoto 3 miała powstać w ciągu 6 lat, a budowano ją aż 17 lat. Podobnie było z francuską inwestycją Flamanville 3. Według planu budowa miała zająć 5 lat, w rzeczywistości przedsięwzięcie trwało 17 lat.

Czy kiedyś opuścimy Ziemię na stałe? Zapraszamy na nasz kanał na YouTubie.

Co może stanąć na drodze ambitnego projektu?

Kolejną kwestią są koszty. Na razie nie znamy jeszcze konkretnego budżetu amerykańskiego projektu. Dotychczasowe ziemskie inwestycje pokazują jednak, że potrzeby finansowe mogą być ogromne. Poza tym koszty często rosną w trakcie realizacji projektu. Przykład? Wspomniany już francuski Flamanville 3 miał kosztować 3,3 mld euro, ale ostateczny koszt wyniesie prawdopodobnie 19 mld euro. W przypadku powstającego właśnie brytyjskiego bloku Hinkley Point C początkowy budżet 18 mld funtów ostatecznie wzrośnie do nawet 33 mld funtów.

Istnieje czynnik, który może ograniczyć potencjalny wzrost nakładów i wykluczyć wydłużenie czasu budowy. Chodzi o parametry samego reaktora. Według Seana Duffy’ego księżycowa elektrownia jądrowa ma działać z mocą zaledwie 100 kilowatów. Dla porównania – budowana na Pomorzu pierwsza polska elektrownia jądrowa ma wprowadzić do sieci 3,75 gigawatów mocy. Wspomniane wcześniej Olkiluoto 3, Flamanville 3 i Hinkley Point C mają oferować moc odpowiednio 1,6, 1,65 oraz 3,26 gigawata. Te inwestycje mają jednak zapewnić energię wielomilionowym narodom. Tymczasem planowany przez NASA reaktor dostarczy prąd do bazy, w której w jednym momencie nie będzie przebywało więcej niż kilkanaście–kilkadziesiąt osób.

Czy faktycznie Amerykanie już za pięć lat postawią na Księżycu reaktor jądrowy? Czas i koszty mogą działać na niekorzyść tego planu, a więcej odpowiedzi przyniosą na pewno kolejne miesiące. W najbliższych tygodniach mamy poznać nowego szefa NASA, a jeszcze do końca tego roku agencja rozpocznie analizę projektu pod kątem dostawcy technologii. Tymczasem już za dwa lata, w połowie 2027 roku, planowany jest start misji Artemis III. Będzie to pierwszy załogowy lot na Księżyc od 55 lat.

Więcej o Księżycu przeczytasz w artykule: Tajemnica ciemnej strony Księżyca. NASA ujawnia zaskakujące fakty

Opublikowano przez

Maciej Bartusik

Dziennikarz


Dziennikarz, absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego. Doświadczenie zdobywał w radiu i mediach internetowych. Na koncie ma dziesiątki publikacji na temat nowych technologii i eksploracji kosmosu. Zainteresowany współczesną energetyką. Wielbiciel włoskiej kuchni, szczególnie makaronu w każdej postaci.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.