Mem stał się bronią. Eksperci ostrzegają przed jego wpływem

To już przestają być niewinne żarty. Eksperci alarmują, analizując wpływ memów na psychikę: śmiech w internecie stał się bronią. Wyjaśniamy, jak to działa i w jaki sposób chronić przed tym zjawiskiem dzieci i siebie. Dlaczego z memów tak łatwo robi się narzędzie hejtu? Jak chronić dzieci, ale i siebie przed normalizacją przykrytego żartu.

Od żartu do broni. Jak memy zmieniły swoje oblicze

W internecie nic nie ginie, ale nie wszystko zostaje potraktowane poważnie. Memy – błyskotliwe, krótkie formy humorystyczne – stały się jednym z głównych kanałów komunikacji w sieci. I choć często są postrzegane jako nieszkodliwe żarty, ich społeczne znaczenie i wpływ sięgają znacznie głębiej. W świecie, gdzie wszystko da się obrócić w śmiech, łatwo zgubić granice między dowcipem a symboliczną przemocą.

– Memy na początku były formą zabawy, przedstawiały świat w zabawnej formie i karykaturyzowały różne sytuacje. Szybko stały się narzędziem bardzo popularnym, przez co prędzej, czy później doszło do tego, że zaczęły być one wykorzystywane w różnych dziedzinach życia – polityce, komercyjnie, propagandowo, ideologicznie, religijnie, antyreligijnie – bo stały się ono dobrym narzędziem wpływania na sposób myślenia, czy postawę innych. Dlaczego dobrym? Bo są proste i krótkie – zauważa prof. Ryszard Cichocki, socjolog z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu

To właśnie ta zwięzłość i łatwość w udostępnianiu czyni memy wyjątkowo skutecznymi w rozprzestrzenianiu emocji – także tych opartych na wykluczeniu. Z początku kontrowersyjne treści wywoływały jeszcze opór społeczny. Dziś rzadko budzą sprzeciw.

Gdy żart zaczyna boleć. Jaki jest wpływ memów na psychikę?

Wolność wypowiedzi w przestrzeni internetowej jest wartością, ale i wyzwaniem. Gdy niepokój czy ból przykrywa się ironią, łatwiej zignorować konsekwencje.

– Jeśli jakaś osoba zareaguje na taką wypowiedź lub mema, to nadawca zawsze może powiedzieć: „Ty to się nie znasz na żartach, sarkazmu nie rozumiesz?” – tłumaczy Marta Klancko-Woźnica, psycholożka dziecięca i terapeutka. – Czego nie zrobi adresat, i tak poczuje dyskomfort i zostanie z przekonaniem, że to z nim jest coś nie tak. Im częściej tak będzie, tym gorzej będzie się czuł i o sobie myślał. To zawsze ma negatywny wpływ na psychikę, zwłaszcza dzieci, które często nie mają mechanizmów radzenia sobie – dodaje.

Dla wielu młodych osób śmiech z czyjegoś wyglądu, pochodzenia czy przekonań to nie tylko niewinny żart, ale źródło codziennego lęku. Niestety, przemoc symboliczna, szczególnie powtarzana i utrwalana w zabawnej formie, zyskuje społeczne przyzwolenie.

– Jeżeli mówimy o przestrzeni wirtualnej, to od kilku lat rzeczywiście coraz więcej dzieciaków i nastolatków zgłasza się z tematami związanymi z tym, że ktoś się z nich śmieje na różnych grupach w social mediach – podkreśla Marta Klancko-Woźnica. – Niestety, nie tylko w sieci młode pokolenie boryka się z umniejszającymi im słowami. My także tego doświadczaliśmy. Coś wypowiedziane w żartobliwy sposób zawsze zostawia osobie wypowiadającej słowa, które mają kogoś dotknąć, wentyl bezpieczeństwa – dodaje.

– Na początku jeszcze w społeczeństwie pojawiała się bariera moralna, gdy zaczęto wykorzystywać memy w celach rasistowskich, antyfeministycznych itp. Był ten opór społeczny i ludzie reagowali negatywnie. Ale z czasem uodpornili się na to, przyzwyczaili się, obyli się z tym i przestali reagować. Wtedy też ta fala rozlała się jeszcze bardziej. Nasze struktury moralne w tym wymiarze zostały mocno rozluźnione i zaczęliśmy dawać temu przyzwolenie, a tym samym coraz mniej pojawiało się reakcji korygujących – komentuje prof. Cichocki.

Warto poczytać także: Naukowcy stworzyli grę na stres. Pomaga w ciągu 15 minut

Wpływ memów na psychikę. Fot. Charlotte May/Pexels
Fot. Charlotte May/Pexels

Dzieci patrzą i się uczą. Rola dorosłych w cyfrowym świecie

Dzieci i młodzież uczą się świata poprzez obserwację. Ich rozumienie relacji społecznych kształtuje się również w kontakcie z tym, co oglądają w sieci. I jak na to reagują dorośli.

– Dzieci uczą się przez modelowanie, naśladują nas ciągle. Jeśli dorośli pozwalają sobie na publikowanie w sieci memów, wyśmiewanie kogoś lub – co gorsza – obrażanie kogoś wprost, dziecko uczy się, że tak można. Na nic wtedy tłumaczenie, że dziecko ma tego nie robić. Przecież inni to robią – ostrzega psycholożka. – Jeżeli chcemy uczyć dzieci granic, norm społecznych, szacunku do godności i integralności psychicznej innych, sami musimy zachowywać się zgodnie z tym, czego oczekujemy od dziecka.

W przestrzeni internetowej najgroźniejsze są nie zawsze te treści, które zawierają przekleństwa lub obraźliwe słowa. To, co przychodzi z uśmiechem, jest trudniejsze do odrzucenia – i tym samym trudniejsze do ocenzurowania.

– Czasami wydawać się może, że to zwykły mem, niewinny żart, albo chwilowa moda na podsyłanie sobie treści dotyczących jakiejś grupy społecznej. Nic bardziej mylnego. Większość z nas – mam taką nadzieję – nie powiedziałaby np. komuś z danej grupy społecznej tego, co upublicznia w sieci prosto w twarz – zaznacza Marta Klancko-Woźnica.

Jak się bronić? Krytyczne myślenie to podstawa

Dziś to nie przemoc fizyczna, lecz przemoc symboliczna i komunikacyjna staje się głównym narzędziem wykluczenia. Dlatego właśnie tak ważna jest edukacja medialna i wzmacnianie krytycznego myślenia już od najmłodszych lat.

– My, Polacy, jesteśmy jeszcze społeczeństwem bezkrytycznym, naiwnym, niezdolnym do stawiania indywidualnych granic tej lawinie komunikatów, które do nas napływają. Wynika to z konstrukcji naszego systemu edukacyjnego, który nie jest oparty na krytycznej postawie wobec rzeczywistości, tylko na autorytarnej – zauważa prof. Cichocki. – Ale to się zmieni. Ten moment się pojawi, bo zmienia się to już w wielu systemach edukacyjnych na Zachodzie.

Tymczasem aby zrozumieć realny wpływ memów na psychikę dziecka i móc odpowiednio zareagować, podstawą jest rozmowa.

– Musimy rozmawiać, dużo rozmawiać. Interesować się tym, co dziecko robi w sieci – radzi Marta Klancko-Woźnica. – Jeśli mem lub filmik obśmiewa coś, co można zmienić – np. zachowanie – można potraktować to jako część kultury i śmiać się razem. Ale jeśli treść dotyczy czegoś, czego zmienić się nie da – koloru skóry, orientacji seksualnej, wyznania – wtedy powinniśmy uczyć dzieci, że to nie powinno być przedmiotem żartu.

O tym się mówi: Ten stan szkodzi bardziej niż używki. Niszczy nas bez ostrzeżenia

Memy są poważniejsze, niż myślisz

– Rzeczywistość w memach niby nie jest poważna. Ale z drugiej strony jest bardzo poważna – uderza w polityków, ugrupowania polityczne, w niektóre marki, ale co najgorsze, uderza w ludzi. Mem stał się narzędziem oddziaływania w relacjach społecznych, w relacjach indywidualnych i to zagrożenie jest poważne – podsumowuje prof. Ryszard Cichocki.

Śmiech nie musi wykluczać. Ale jeśli pozwolimy, by stał się usprawiedliwieniem dla przemocy – nawet tej symbolicznej – zgubimy granice, których przekroczenie rani bardziej niż słowa wypowiedziane wprost.

Jeśli interesują Cię naukowe ciekawostki- zapraszamy również na nasz kanał na YouTube

Opublikowano przez

Nicole Młodziejewska

Autor


dziennikarka i redaktorka z Poznania, specjalizująca się w tematach społecznych i zdrowotnych. Przez lata związana była z „Głosem Wielkopolskim”.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.