Nauka
Roboty sprzątające AI i ChatGPT. Sztuczna inteligencja na co dzień
20 listopada 2024
W Seulu robot EveR 6 zaprojektowany przez Koreański Instytut Techniki Przemysłowej zajął miejsce za pulpitem dyrygenckim. To wydarzenie stanowiło pierwszą próbę tego rodzaju w Korei Południowej. Maszyna, mająca dwa ramiona i humanoidalną twarz, zadebiutowała w Narodowym Teatrze Korei i przyjęła rolę dyrygenta krajowej orkiestry symfonicznej.
Koreańscy naukowcy zbudowali robota, który wcielił się w rolę dyrygenta koreańskiej orkiestry. Dla wielu osób ta wiadomość może być nad wyraz niepojąca. Być może jest to pierwszy krok do robotyzacji muzyki. Dotychczas granie na żywo było domeną wyłącznie ludzi, ale skoro maszyna zdołała poprowadzić orkiestrę, to czy w tej dziedzinie nadszedł kres ludzkich możliwości?
Soo-Yeoul Choi, który razem z robotem poprowadził występ, stwierdził, że ruchy automatycznego dyrygenta są niezwykle precyzyjne.
Robot był w stanie dyrygować znacznie lepiej, niż się spodziewałem
powiedział
Jednak Choi zauważył, że główną słabością EveR 6 jest jego brak zdolności do słuchania. Dyrygent musi bowiem słuchać muzyków i nadawać im nie tylko rytm, ale również dynamikę. Young-Ju Lee, student muzyki koreańskiej, podzielił się swoją opinią na temat ruchów maszyny po występie. Stwierdził, że choć jej gesty były nienagannie rytmiczne, to brakowało im „oddechu”, czyli zdolności do utrzymania orkiestry w gotowości do natychmiastowego i zbiorowego zaangażowania. Według Lee ta zdolność jest niezbędna podczas koncertów.
Zobacz też:
Song In-ho, 62-letni widz, podzielił się swoją opinią na temat wydajności EveR 6.
Myślę, że gdyby ten humanoidalny robot był wyposażony w sztuczną inteligencję do rozumienia i analizowania muzyki, byłby w stanie samodzielnie dyrygować
powiedział In-ho
Specjalnie skomponowanym utworem muzycznym z okazji tego wydarzenia była dwunastominutowa kompozycja „Feel”, napisana przez Son Il-hoona. To unikalne dzieło miało na celu doprowadzenie do spotkania człowieka z maszyną.
Partytura nie zawierała tradycyjnych notacji muzycznych. Zamiast tego robot został zaprogramowany do wykonywania 30 wzorców rytmicznych, podczas gdy ludzki dyrygent poprowadził zespół na podstawie improwizowanej partytury. Dyrygent reagował w czasie rzeczywistym i utrzymywał kontakt wzrokowy z wykonawcami, aby kierować orkiestrą.
Praca dyrygenta wymaga wszechstronnej wiedzy muzycznej, umiejętności, interpretacyjnych i przywódczych. Jest on nie tylko liderem, ale także tłumaczem i medium pomiędzy kompozytorem a wykonawcami. Przekazuje bowiem publiczności emocje i przesłanie kompozytora. Orkiestra przygotowuje utwór przez kilka tygodni i w tym czasie pracuje wraz z dyrygentem. Od tej współpracy zależy poziom wykonania danego utworu. Użycie robota do dyrygowania jest więc bardziej ciekawostką niż zwiastunem przyszłości. Relacje międzyludzkie są na tyle złożone, że maszyny jeszcze długo nie będą w stanie zastąpić człowieka w pracach, które wymagają jego współpracy z maszyną.
Zawody artystyczne, a szczególnie muzyczne są tutaj doskonałym przykładem. Dyrygent wskazuje batutą, która sekcja instrumentów w orkiestrze ma grać w danym momencie głośniej, a która ciszej. Bez znajomości intencji kompozytora, a także interpretacji dyrygenta nie da się tego zrobić. Zaprzężenie sztucznej inteligencji może oczywiście w tym pomóc, ale nadal można mieć obawy, że końcowy efekt będzie wysoce niezadowalający dla słuchacza. Muzycy z pewnością nie będą spali spokojnie. Nie można bowiem przewidzieć, jak bardzo rozwinie się robotyka i sztuczna inteligencja. Być może obecne niedoskonałości robotów zostaną rozwiązane dzięki AI? Możliwe, że nadejdzie czas, że roboty będą się poruszać z taką samą swobodą ruchów jak ludzie. Zanim do tego dojdzie, możemy wykształcić w sobie mechanizmy pozwalające nam odróżniać sztukę „ludzką” od maszynowej.
Źródła:
Może cię również zainteresować: