Roboty i AI zabiorą nam pracę. Bezwarunkowy dochód gwarantowany nadal testowany

Bezwarunkowy dochód gwarantowany jest badany z mniejszą lub większą intensywnością od końca ubiegłego wieku, a podobne koncepcje były testowane już wcześniej. Nadchodząca wielkimi krokami tzw. czwarta rewolucja przemysłowa budzi stare strachy, które towarzyszyły narodzinom krosna i maszyny parowej. Czy słusznie?

Istnieje ryzyko, że rewolucja oparta na automatyzacji, robotyzacji i zarządzaniu big data z pomocą sztucznej inteligencji, będzie wyzwaniem nie do pokonania. A przynajmniej dla bardzo dużej części społeczeństwa, dla której jest to czysta abstrakcja. Czy bezwarunkowy dochód gwarantowany jest odpowiedzią na wyzwania socjalne niedalekiej przyszłości? 

Czemu ma zaradzić bezwarunkowy dochód gwarantowany?

Beneficjentami takiej czy innej pomocy państwowej jest istotna część praktycznie każdego społeczeństwa Zachodu. Dyskusja nad tym, jak głęboko i czy w ogóle państwo powinno interweniować w gospodarkę transferami socjalnymi, jest stara jak świat. Nowe technologie piętrzą wyzwania, które stają przed władzami w zakresie realizacji idei tak zwanej sprawiedliwości społecznej. 

Faktycznie, kiedy autonomiczne linie produkcyjne, magazyny, ciężarówki i roboty przejmą od nas gros trudów codzienności, popyt na niewykwalifikowaną pracę spadnie drastycznie. Część osób będzie w stanie się przekwalifikować, ale wiele z nich nie podoła. 

Praca w scyfryzowanym świecie wymaga zupełnie innych predyspozycji, umiejętności i kompetencji, niż prace manualne i fizyczne. Do tego ludzkie zdolności poznawcze spadają z wiekiem. Więc problem masowo dotknie zwłaszcza osoby dojrzałe i starsze, niescyfryzowane, nieposiadające bliskich, którzy wprowadzą ich do świata Internetu. Będą potrzebowały czasu, żeby zaadaptować się do nowych realiów. Części z nich nigdy się to nie uda.

Bezwarunkowy dochód gwarantowany ma być poduszką bezpieczeństwa. Jego ideą jest uwolnienie ludzi od negatywnych skutków braku środków do życia. Przedłużające się bezrobocie wynikające z masowego przesunięcia pracy z ludzi na roboty może, i wnioskując z historii, wywoła frustrację, napięcia społeczne i w konsekwencji wybuchy agresji. Dochód gwarantowany ma być deską ratunku dla tych, które uciekają się do desperacji ze względu na wykluczenie z opieki socjalnej i biedę. 

Przeczytaj także: Szaleństwo zbiorowej odpowiedzialności

Roboty i AI zabiorą nam pracę. Bezwarunkowy dochód gwarantowany nadal testowany
Midjourney

Czego dowiedzieli się Finowie po 2 latach badań?

Pierwsze próby badań nad działaniem polityki bezwarunkowanego dochodu gwarantowanego podejmowali Amerykanie od lat 60. do 80. ubiegłego wieku. Nie wyciągnięto z nich żadnych ogólnych wniosków. Kolejne próby to lata 2000. Wiele z nich było prowadzone już przez NGO, a nie rządy. Przykładami są Barcelona, miasta holenderskie, Stockton w Kalifornii, czy Maricá w Brazylii. Jednak najbardziej kompleksowo temat zbadali Finowie. 

Przeprowadzili dwuletni eksperyment na reprezentatywnej próbie 2000 osób bezrobotnych, dobranych losowo z całej populacji. Otrzymywali oni 560€ miesięcznie, czyli względnie niewiele — przeciętne zarobki oscylują wokół 2500 – 3000 €. Oprócz dochodu gwarantowanego, który trafiał na konto każdego miesiąca bez żadnych warunków, bezrobotnym przysługiwało też 330 € zasiłku mieszkaniowego. 

Po dwóch latach badań stwierdzono, że dochód gwarantowany: 

  • Miał pozytywny, choć marginalny, wpływ na zatrudnienie;
  • Jego beneficjenci odczuli znaczną poprawę standardu życia we wszystkich kluczowych obszarach. Skok był tak duży, że prawie zatarł różnicę w odczuwanej satysfakcji z życia pomiędzy bezrobotnymi a pracującymi (sic!);
  • Wpłynął na zmianę pętli przyczynowo-skutkowych, które powodują, że niektórzy są uwięzieni w niedostatku, a inni prosperują. 

Innymi słowy, stosunkowo niewielka pozytywna interwencja wydaje się generować wiele wzajemnie wzmacniających się pozytywnych efektów.

Wyraźne efekty indywidualne i społeczne

Wprowadzenie bezwarunkowego dochodu odblokowało dwa cykle: na poziomie jednostek i społeczeństwa. Beneficjenci zgłaszali lepsze poczucie zdrowia, szczęścia, zdolności poznawczych i bezpieczeństwa finansowego. To zaszczepiło w nich poczucie pewności siebie i zachęciło do poszukiwania możliwości: pracy nieodpłatnej, szkoleń lub zatrudnienia. Te działania z kolei napędzały pozytywne uczucia – wiara we własne możliwości i pozytywna perspektywa działały jak samospełniające się przepowiednie. 

Na poziomie społecznym, fiński eksperyment z dochodem podstawowym uruchomił inny interesujący cykl, związany z zaufaniem. Pod koniec badania, beneficjenci mieli podwyższony poziom zaufania do innych ludzi i instytucji: parlamentu, sądownictwa i systemu ubezpieczeń społecznych. Jednym z wyjaśnień może być fakt, że eksperyment nie wiązał się z biurokracją. Odbiorcy czuli, że „system” nie zaniedbał swoich ludzi, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji.

Pomimo niewielkiego wpływu na zatrudnienie, okazało się, że względnie mała kwota ma istotny wpływ na inne ważne – i kosztowne – aspekty działania państwa. Uwolnienie ludzi od desperacji wynikającej z braku środków do życia mogłoby zapobiec niejednej tragedii i ogromnym wydatkom w służbie zdrowia. 

Niestety, rzeczywistość każe postawić pytanie, które zawsze pojawia się w dyskusjach nad programami socjalnymi. 

Midjourney

Kto za to wszystko zapłaci? 

Pandemia koronawirusa i związane z nią perturbacje makroekonomiczne drastycznie zwiększyły zadłużenie i obciążenie budżetowe każdego kraju Zachodu. Nawet w szczycie prosperity dodanie dochodu gwarantowanego do już istniejącego pakietu socjalnego byłoby nierealne. Przy złej i pogarszającej się koniunkturze, już sam pomysł brzmi naiwnie. 

Może bezwarunkowy dochód gwarantowany mógłby zastąpić obecną uznaniową, instrumentalną i niesprawiedliwą redystrybucję, która i tak istnieje? Wprowadzenie go zamiast, a nie jako uzupełnienie, obecnej architektury państwa opiekuńczego wydaje się bardziej realne. Ale to z kolei oznaczałoby zrezygnowanie szerokich mas społecznych z dotychczasowych transferów: na dzieci, na renty, na emerytury, na zasiłki, et cetera.

Abstrahując od wykonalności, pytanie otwarte brzmi: czy ludzie zaakceptowaliby taki porządek? Wciąż brakuje nam danych z dużych populacji, aby stwierdzić to na pewno.

Źródła: 

  1. T. Allas, J. Maksimainen, J. Manyika, N.Singh, „McKinsey and Company”: An experiment to inform universal basic income (2020)
  2. V. Obućina, „obserwator finansowy”: Unconditional basic income — necessary or not? (2020)
  3.  R. Hasdell, Stanford University: What we know about universal basic income? A cross-synthesis of reviews (2020)

Może cię również zainteresować:

Opublikowano przez

Maciej Kochanowski

Autor


Wychowany w Sanoku, absolwent stosunków międzynarodowych na krakowskim UJ. Od ogólniaka w stałym związku z klawiaturą. Pisał dla mediów, marketingu, sprzedaży i przyjaciół. Od 2012 stoicki obserwator świata dyplomacji, geopolityki i ekonomii, skupiony na Europie i krajach anglosaskich. Pasjonuje się handlem — szczególnie z innymi plemionami. Zainspirowany technologią blockchain, web 3.0 i algorytmami sztucznej inteligencji. Wolne chwile spędza w Skyrim albo przy Warhammerze.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.