Nauka
Ziemia straciła siostrę. Badanie Wenus dowodzi, że nie jest podobna
17 grudnia 2024
Szkoła wielu jej absolwentom kojarzy się z codzienną rutyną polegającą na zapamiętywaniu i odtwarzaniu tego, czego uczą nauczyciele. Zmieniający się sposób patrzenia na edukację każe ją jednak postrzegać głównie jako rozwój kompetencji. Szczególnie umiejętności myślenia – czynnika zwiększającego poziom zaangażowania, intensyfikacji osiągnięć, poczucia sprawczości oraz satysfakcji z działań na rzecz własnego rozwoju.
Lato to doskonały czas na odświeżenie i pogłębienie kompetencji nauczycielskich. Z kolei okres wakacji to doskonała możliwość wyjścia poza rutynę codziennych zajęć. Ciekawe pomysły w tym zakresie prezentują pracownicy Harvard Graduate School of Education Uniwersytetu Harvarda. W sposób praktyczny zajmują się tym naukowcy zatrudnieni w ramach projektu Usable Konwledge relevant research for todays educators.
Standardowo rutyna szkolna zamyka się w trzech pytaniach: co? jak? po co – w jakim celu? Co, czego trzeba się nauczyć. Jak nabytą wiedzę czy umiejętności zastosować. Po co i w jakiej sytuacji nowo nabytymi kompetencjami się posłużyć. Wzmocnieniu tej struktury sprzyja system oświaty. Podstawy programowe czy programy nauczania odpowiadają na pytanie, czego mają się nauczyć uczniowie w ramach poszczególnych przedmiotów i na kolejnych etapach kształcenia. System oceniania, a w szczególności następujące po sobie egzaminy zewnętrzne podpowiadają, jak wykazać się niezbędnymi umiejętnościami, by możliwie dużo obowiązkowych zadań rozwiązać.
Najtrudniejsza jest odpowiedź na pytanie, po co i w jakim celu? Wiele szkół próbuje odpowiedzieć na tę kwestię cytatem będącym trawestacją słów rzymskiego filozofa „Non scholae, sed vitae discimus” – uczymy się nie dla szkoły, ale dla życia. Oryginalna myśl Seneki brzmiała jednak „Non vitae, sed scholae discimus” – nie uczymy się dla życia, ale dla szkoły. I nie była ona smutną konstatacją faktu, że w edukacji ta pierwsza zdaje się być najważniejsza. Jeśli tak, to znaczy, że uczymy się po to, by zaspokoić ofertę, rutynę proponowaną przez szkołę. Dziś potwierdza to walka o tzw. czerwone paski na świadectwie czy ranking szkół. Nie chodzi więc o przydatność efektów uczenia się w życiu i pracy absolwentów. Kluczowe są tylko średnie potwierdzane wynikami egzaminów czy międzynarodowych badań typu PISA (Programme for International Student Assessment), PIRLS (Progress in International Reading Literacy Study) albo TIMSS (Trends in International Mathematics and Science Study). Rutyna szkolna więc to nic innego, jak odgórnie zaprojektowana systematyczna praca, której celem jest przygotowanie uczniów do osiągnięcia możliwie najwyższego wyniku podczas egzaminów. Non vitae, sed scholae…
Grupa osób zaangażowanych w Harvard Graduate School of Education Uniwersytetu Harvarda w realizację projektu o bardzo wymownej nazwie „Usable konwledge relevant research for todays educators”, stara się zdecydowanie zmienić opisaną w pierwszym akapicie perspektywę. Jak sami o sobie piszą „usable knowledge” powstała, aby połączyć badania z praktyką. Stąd celem osób zaangażowanych w ten projekt jest staranne przygotowanie wiarygodnych i użytecznych treści, które odpowiadają wyzwaniom, przed którymi stoją dziś nauczyciele na całym świecie. Punktem wyjścia jest konieczność zmiany sposobu działania szkoły i organizacji procesu uczenia się uczniów. Uczenie się to proces nieustannego rozwoju. Jeden z profesorów Harvard Graduate School of Education, Jal Mehta podkreśla, że jednym z głównych celów planowanej zmiany jest doprowadzenie ucznia do refleksji, którą będzie mógł zamknąć w słowach:
„Myślałem, że wiedziałem o tym, kiedy zaczynałem, ale teraz zdałem sobie sprawę, jak wiele nie wiem”.
Uczenie się wymaga bowiem kwestionowania tego, co wydawało się już domknięte i niepodważalne. Postawa taka pozwala bowiem uzyskać świadomość i możliwości bogatsze niż te, które były doświadczeniem przeszłości.
Wspomniany proces wydaje się być szczególnie trudny do zaakceptowania przez praktykujących nauczycieli. Ich tożsamość skoncentrowana jest głównie na ich wiedzy specjalistycznej. Przykładowo przejścia w matematyce od algorytmicznego do podejścia bardziej koncepcyjnego. Wymaga to bowiem uznania, że cześć dotychczasowych praktyk, nie jest w rzeczywistości tak skuteczna, jak myśleli. A to oznacza, że i on sami musieliby szczerze przyznać, że powinni nauczyć się więcej, co zawsze wymaga dodatkowej pracy, a i koniecznością przyznania do częściowej niedoskonałości.
Jedną z koncepcji przygotowujących do akceptacji nowych rozwiązań jest propozycja „zarządzania przemianami” Williama Bridgesa. Zawiera ona trzy sposoby wyjścia z dotychczasowej rutyny postępowania:
Odkrycie i zaakceptowanie proponowanych faz docelowo pozwala wyjaśnić to, co zwykle jest ukryte i umożliwia akceptację faktu, że dyskomfort związany ze znaczną zmianą jest normalną częścią procesu dochodzenia do rzeczy nowych.
Zobacz też:
Złamanie praktykowanej w szkole rutyny biernego przyswajania i odtwarzania może wspomóc praktyka uczenia się na podstawie procesów myślowych. To kolejne pomysł wysunięty przez zespół badaczy z Uniwersytetu Harvarda w ramach projektu Visible Thinking | Project Zero. Tu kluczem są tzw. rutyny widocznego myślenia (ang.: visible thinking routines). Stanowią one zestawy pytań lub krótka sekwencja kroków, które służą do tworzenia struktur wspierających myślenia ucznia. Rozwiązania te pomagają nauczycielowi obserwować sposób myślenia uczniów, a także pomagają samym uczniom zauważyć i nazwać czynniki sprzyjające uczeniu się. Wszystkie rutyny ma swój dopracowany schemat, dzięki czemu nie tyko są powtarzalne, ale też pozwalają obserwować i porównywać ze sobą uzyskiwane dzięki nim rezultaty. Jednym z przykładów tego sposobu działania jest rutyna THINK-PAIR-SHARE (pomyśl – przedyskutuj z kolegą – podziel się wnioskami). W ramach proponowanej procedury uczniowie:
Dzięki proponowanej metodzie każdy uczeń jest zaangażowany w proces myślenia. Uczniowie czują się bezpiecznie, dyskutując najpierw w parach swoje pomysły, zanim podzielą się nimi w większym gronie.
Inną ciekawą koncepcją jest MOST. Ta rutyna może posłużyć do przeanalizowania wybranego pojęcia. Tu również w grę wchodzą trzy kroki. W tym wypadku uczniowie kolejno:
Każdy uczeń musi dokonać refleksji, porównując swoją dotychczasową wiedzę i pierwsze skojarzenia dotyczące tematu z wiedzą nabytą po realizacji tematu.
Zaletą proponowanych rozwiązań (rutyn) jest aktywizowanie każdego ucznia do pracy i umożliwianie działania na optymalnym dla siebie poziomie. Praktyka kolejnych kroków sprzyja też nadawaniu aktywności uczniów określonego tempa. Praca indywidualna – w parach, na forum – powoduje, że każde dziecko może znaleźć przestrzeń dla swojego osobistego zaangażowania. Proces jest dynamiczny. Sprzyja szybkiemu wypracowywaniu rozwiązań. Zaś prezentacja efektów w parach, małych grupach czy na forum pozwala weryfikować wartość uzyskiwanych rezultatów. Uczniowie chcą w tak organizowanym działaniu uczestniczyć, a nauczycielowi łatwiej jest tak organizowanym procesem zarządzać.
Przeczytaj również:
Dobrze kiedy szkoła z miejsca przekazywania i gromadzenia wiedzy staje się inspiracją i źródłem poszukiwania własnego opisu poznawanych znaczeń. Świat, fakty, nawet twierdzenia i proponowane aksjomaty są takie, jakie stworzyli je poprzednicy. Ich opis, związane z nimi emocje, a nawet nowe formy zastosowania pozostają domeną osób, które dopiero się uczą. W ciekawy sposób doświadczenia związane z prezentowaną zmianą opisuje Elizabeth Dawes Duraisingh, która z Projektem Zero związana jest od 2003 roku. Wspomina czas, kiedy pracując w rodzinnej Anglii jako nauczycielka historii w gimnazjum i liceum, znajdowała się pod stałą presją, by jak najlepiej przygotować uczniów do egzaminów. Później, będąc w Australii, miała okazję poeksperymentować z podejściem do nauczania bardziej skoncentrowanego na uczniu i zdała sobie sprawę, jak bardzo nie doceniała tego, co jej podopieczni potrafili i co dzięki ich inwencji i zaangażowaniu było możliwe do osiągnięcia w klasie.
Obserwacja rozwoju dzieci pokazuje, jak bardzo zmienia się ich sposób uczenia się i motywacji do działań na rzecz własnego rozwoju.
Ciekawym kontekstem do tych rozważań jest analiza rozwoju mózgu podopiecznych. Manfred Spitzer, w książce „Jak uczy się mózg” opisuje podstawy tego procesu:
„…mózg równocześnie się uczy i rozwija, a z tego także wynikają znaczące konsekwencje. To, że większość dzieci mimo wszystko znosi dzieciństwo wraz z wychowaniem i szkołą, można przypisać ich niesamowitej wytrzymałości. Po prostu same sobie wyszukują to, czego akurat są w stanie się nauczyć. Ich rozwijający się mózg jest wbudowanym nauczycielem”.
Dzieci muszą mieć możliwość testowania, doświadczania, nabywania i udoskonalania nowych kompetencji, dzielenia się nimi z innymi oraz wykorzystywania ich dla rozwiązywania osobistych wyzwań, jakie pojawiają się na ich drodze. Z czasem wszystkie wymienione aspekty, ze względu na ograniczenia poczucia celowości ich wykonywania, stają się po prostu rutyną i nastolatki szukają sobie zupełnie innych form zaspokajania potrzeby doświadczenia rzeczy nowych. Może warto to zmienić.
Źródła
Usable Konwledge relevant research for todays educators https://www.gse.harvard.edu/uk
Project Zero’s Thinking Routine Toolbox https://pz.harvard.edu/thinking-routines
P.C. Brown, H.L. Roediger III, M.A. McDaniel, Harvardzki poradnik skutecznego uczenia się. Warszawa 2016
Może cię również zainteresować: