Prawda i Dobro
Martina Šimkovičová: kim jest twarz nowej konstytucji Słowacji
11 października 2025
Dziecko, które przez lata nie mówiło, po dwóch tygodniach terapii tanim lekiem na autyzm zaczęło wypowiadać pierwsze zdania. Lek za 40 zł budzi ogromne emocje wśród rodziców, ale naukowcy studzą entuzjazm. Pytają, czy rzeczywiście mamy do czynienia ze skutecznym lekiem na autyzm, czy raczej z eksperymentem, którego konsekwencje trudno dziś przewidzieć.
Ośmioletni Nathaniel Schumann przez większość życia nie wypowiedział ani jednego słowa — porozumiewał się tylko gestami i dźwiękami. Wszystko zmieniło się, gdy trafił do eksperymentalnego programu terapii leukoworyną, leku mającego złagodzić objawy autyzmu.
Już po dwóch tygodniach od pierwszej dawki chłopiec zaczął mówić pełnymi zdaniami. Rodzice mówią o cudzie, naukowcy – o zaskakującym zjawisku, które dopiero próbują zrozumieć. Czy naprawdę zbliżamy się do momentu, gdy autyzm da się skutecznie leczyć?
Leukoworyna to pochodna witaminy B9, znanej powszechnie jako kwas foliowy. Przez lata stosowano ją głównie jako antidotum na skutki uboczne chemioterapii. Dziś naukowcy widzą w niej coś znacznie więcej. Coraz więcej badań sugeruje, że u części osób z autyzmem organizm ma problem z transportem folianu do mózgu — związku niezbędnego dla rozwoju układu nerwowego. Leukoworyna może ten proces usprawniać, dostarczając potrzebny składnik tam, gdzie wcześniej nie mógł dotrzeć.
Dr Richard Frye, dyrektor ds. badań w Rossignol Medical Center w Phoenix, postanowił sprawdzić, czy leukoworyna naprawdę może zmienić życie dzieci z autyzmem. W jego eksperymencie wzięło udział 44 małych pacjentów, którzy przez 12 tygodni otrzymywali lek. Efekt zaskoczył nawet badaczy – u 67 procent dzieci poprawiło się rozumienie i ekspresja językowa. Co więcej, podobne wyniki potwierdzono już we Francji, Chinach, Indiach i Iranie.
Mimo dziesięcioleci badań nauka wciąż nie znalazła zatwierdzonego leku na autyzm. Dlatego pomysł stosowania leukoworyny budzi tak silne emocje — podważa utrwalone przekonanie, że autyzm to jedynie różnica neurologiczna, a nie stan możliwy do leczenia. Coraz więcej rodziców decyduje się jednak próbować. Jak donosi The Washington Post, amerykańscy lekarze coraz częściej przepisują leukoworynę nieoficjalnie, czasem wręcz „pod stołem”.
W społeczności rodziców dzieci z autyzmem leukoworyna urosła niemal do rangi legendy. W zamkniętych grupach internetowych rodzice wymieniają się historiami i radami: kto przepisze lek, w jakiej dawce i gdzie można go zdobyć. Dla jednych to ostatnia nadzieja, dla innych — codzienny rytuał. Koszt terapii nie jest zaporowy: bez ubezpieczenia około 100 dolarów miesięcznie, z ubezpieczeniem zaledwie 10. W porównaniu z drogimi terapiami behawioralnymi czy logopedycznymi to dla wielu rodzin kusząco prostsza droga.
Naukowcy wzywają jednak do ostrożności. Leczenie wciąż jest eksperymentalne, wydaje się skuteczne tylko dla osób o konkretnym profilu genetycznym lub metabolicznym, a jego długoterminowe skutki pozostają przy tym nieznane. Większość badań obejmowała zaledwie kilkadziesiąt osób, a wiele substancji z obiecującymi wynikami na wczesnym etapie, zawodzi w badaniach na dużą skalę.
Więcej o autyzmie i nie tylko znajdziesz na kanale Holistic News na YouTube
Tymczasem Robert Kennedy Jr., sekretarz zdrowia w administracji Donalda Trumpa, ogłosił w ostatnim czasie wsparcie prawne dla zastosowania leukoworyny u osób z autyzmem. Lek ma mieć zaktualizowaną etykietę i być refundowany w ramach programu Medicaid. Czy ten specyfik to rzeczywisty przełom, czy kolejna obietnica niemożliwa do spełnienia? Jedno jest pewne: rodzice szukają odpowiedzi, a nauka stoi przed sprawdzianem nie tylko skuteczności, ale i uczciwości.
Czy autyzm może być związany ze smartfonami i tabletami? Sprawdź tekst: Nie patrzy w oczy, tylko w ekran. To pierwszy znak cyfrowego autyzmu
Do 31 października możesz skorzystać z darmowej dostawy paczkomatem.
Wpisz kod HNEWS0 finalizując zakupy w Księgarni Holistic News