Nauka
Topnienie lodowców na Antarktydzie. Wulkany mogą się obudzić
29 grudnia 2024
Pan Paweł myśli o wadach edukacji uniwersalnej.Nikt nie przypuszczał, że gdy rankiem 14 października 2066 roku słońce odbije się w oprawie szkieł nieurodzonego jeszcze, kiedy czytasz te słowa, pana Pawła z Czechowic-Dziedzic, nauczyciela w jednej z tamtejszych szkół uniwersalnych, zmieni to system edukacji na całym świecie.
Pan Paweł będzie jednym z absolwentów szkolnictwa uniwersalnego, które zdominowało myślenie o edukacji jeszcze w latach dwudziestych XXI wieku. W myśl założeń, edukacja w imię wyrównywania szans rozwojowych i równego dostępu do korzyści cywilizacyjnych powinna objąć wszystkich uczniów na całym świecie jednorodnym i progresywnym programem edukacyjno-wychowawczym, podzielonym na kilka etapów szkolnych. Dzięki zastosowaniu kompromisowych rozwiązań wybranych przez ekspertów ds. edukacji z całego świata uczniowie będą uczyć się tego samego i tak samo, aby w efekcie w jednakowym stopniu sprostać wyzwaniom zmiennej nowoczesności. Program ufundowany na bazie dobrostanu uczniowskiego i nauczycielskiego, zawierający m.in. postulaty uczenia proekologicznego czy tolerancji wobec innych opierał się będzie na praktycznym wykorzystaniu kompetencji jutra. W latach dwudziestych XXI wieku pod wpływem silnych ogólnoświatowych marek finansowych i usługowych wierzono jeszcze w moc sprawczą uniwersalnych rozwiązań.
Tymczasem poranna obserwacja pana Pawła, że promienie słońca wczoraj inaczej niż dzisiaj załamały się na oprawce jego modemowych okularów, doprowadzi go w efekcie do satysfakcjonującego uczucia radości i potrzeby otwarcia się na zmienność i różnorodność świata. Uczucie to z kolei wywoła w nim lawinę skojarzeń i refleksji, na podstawie których pan Paweł dojdzie do konkluzji, że obecna w przyrodzie heterogeniczność mogłaby z powodzeniem objąć także społeczny wymiar ludzkich interakcji na czele z edukacją.
W efekcie pan Paweł dojdzie do wniosku, że największym zasobem ludzkości jest potencjał tkwiący w rozmaitości. Ta zaś chociaż posiada wiele źródeł, zawsze może zostać stłamszona przez ujednolicenie, nawet jeśli wynika ono ze szlachetnych pobudek reformatorów, którzy w określonej idei, pomyśle czy rozwiązaniu dostrzegają remedium na wszelkie bolączki życia. Zasada ta obowiązuje również podczas reformy edukacji. Określone postulaty zmian edukacyjnych, o tyle jej sprzyjają, o ile nie uzurpują sobie prawa do nieomylności i wyłączności. Różnorodność ludzkości jest jej największym zasobem i to właśnie edukacja powinna pomagać ją chronić.
A zatem – dojdzie do wniosku Paweł – uczniom nie jest potrzebny ani jeden typ nauczyciela, ani jeden rodzaj podejścia do uczenia (się), ani tym bardziej jeden system szkolnictwa opartego o te same i takie same wytyczne. Nawet najlepsze programy edukacyjne potrzebują przejrzeć się w innych, aby na ich tle udoskonalać się i ewoluować. Nawet najlepszy i najbardziej wyrazisty nauczyciel potrzebuje innych nauczycieli, chociażby po to aby jego uczniowie mogli wybrać, co cenią sobie u niego, a co u innych. Nawet najlepsze założenia systemowe w określonych warunkach nie spełniają pokładanych w nich nadziei.
Nieoczekiwanie dla siebie samego Paweł przypomni sobie przebieg pojedynku pomiędzy arcymistrzem gry w go, uznanej za najtrudniejszą na świecie, Lee Sedolem a jej samouczącym się algorytmem AlphaGo1. Pojedynek z marca 2016 roku wykazał wyższość sztucznej inteligencji nad człowiekiem. Jednak wynik 4:1 na korzyść produktu DeepMind nie oddaje całej złożoności przebiegu pojedynku, a już na pewno nie mówi nic o jego konsekwencjach. Otóż podczas pojedynku człowiek wygrał tylko wtedy, gdy zdobył się na zagranie nie tylko kreatywne, ale jednocześnie na tyle wykraczające poza kanon gry, że zostało uznane przez komputerowy program za pomyłkę i zlekceważone. Rozegrana partia posunęła rozwój dyscypliny na niespotykany wcześniej poziom. Można oczywiście przyjąć przygnębiający dla człowieka rywalizacyjny punkt widzenia, że w starciu z AI jest wyraźnie słabszy. Wszakże z perspektywy odkrycia potencjału gry czy szerzej interesów ogólnoludzkich wzajemne inspirowanie się przeciwników rozwinęło poziom gry.
Innymi słowy, rozwojowi służy różnorodność, która się w sobie przegląda i sobą inspiruje. Jak twierdzi Daniel L. Everett nietrafna była intuicja biblijnego autora opisującego katastrofę ludzkiego projektu budowy wieży Babel2. Wielość języków, którymi posługują się ludzkie nacje należy traktować nie tylko jako lingwistyczny zasób, ale również trampolinę do synergii, która umożliwia wielostronne przyjrzenie się określonym wyzwaniom. Ludzie mogliby zatem… stop… budują wieże do nieba, nie dlatego, że posługują się jednym językiem, a właściwie – pomimo tego, czerpiąc ze sprzężenia zwrotnego, do jakiego dochodzi pomiędzy określonym językiem a powołującą go do życia kulturą.
Oczywiście unifikacja może być korzystna, pomaga w korzystaniu ze wspólnych zasobów, ułatwia orientację, pozwala stosować te same wzory zachowania i reagowania. Jednocześnie jednak naraża na upadek całość. Paweł przypomni sobie bezpowrotnie utracone lasy liściaste w Niemczech. Na początku dwudziestego pierwszego wieku, kiedy pojawiły się pierwsze symptomy zmian klimatycznych, ekolodzy i leśnicy niemieccy postanowili przeciwdziałać tym zmianom i obsadzić większość nowo zalesianych terenów pewnym gatunkiem buka, który łatwiej miał znosić średni wzrost temperatury w Europie. Niestety „pomylili” gatunki buka, a na dodatek nie doszacowali tempa przyrostu temperatury. Już w latach dwudziestych masowo zasadzone lasy bukowe zaczęły wysychać3.
Warto przeczytać nagrodzony esej z kategorii Humanizm: Współczesny zmierzch humanizmu. Czy istnieje sposób na jego odrodzenie?
Pan Paweł uzmysłowi sobie w tym momencie, ze podobny kryzys dotknie edukację w latach pięćdziesiątych XXI wieku. Otóż pod wpływem różnorodnych instytucji i związków zawodowych rodziców dojdzie do nagonki na nauczycieli jako najsłabszego elementu systemu oświaty. Zarzuci się im zbytnią dowolność w realizowaniu wytycznych uniwersalnego programu edukacji. Rodzice wytkną nauczycielom przede wszystkim indywidualizm metodologiczny i partykuralizm w realizowaniu „nauki kompetencji”. Ze swej strony nauczyciele uzmysłowią sobie, że zbyt wiele kosztuje ich bezrefleksyjne realizowanie najlepszego z programów edukacyjnych świata z pominięciem własnych zasobów, pasji i talentów. Nastąpią masowe zwolnienia (się) z pracy. Na szczęście kryzys zostanie opanowany dzięki zatrudnieniu w szkołach szóstej generacji androidów uczących.
Niestety, podkopane zostanie utrzymujące się do tej pory przekonanie o potrzebie utrzymywania jednolitego systemu. Na nowo zostaną odczytane prace Paula Daviesa, w których utrzymuje on, że każdy system, który pracuje z informacją: są nimi nie tylko sieci informatyczne, ale przede wszystkim żywe organizmy posiada cechę autoreferencjalności. Skutkuje to nie tylko dostosowaniem się organizmów żywych do warunków, w których przychodzi żyć, ale jednocześnie wpływa na zmianę tych warunków. Z kolei zmiana warunków wymusza zmiany w organizmach. W efekcie ewolucja ma jeszcze jeden powód, by stać się niekończącym się procesem. Co ma i taki skutek, że życie można interpretować w kategorii (samo)udoskonalającej się sieci komunikacyjnej4.
A zatem, pomyśli pan Paweł, na nic próby ostatecznych rozwiązań w kwestii edukacji. Ta będzie się zmieniać chociażby i dlatego, że wszystkie zainteresowane wykształceniem strony (uczniowie, nauczyciele, rodzice), zyskując kolejne stopnie świadomości, na czym polegać może dobra edukacja, będą zmieniać warunki, w jakich ona funkcjonuje – a przez to podnosić wymagania wobec niej.
Tym samym o kompetencjach przyszłości można mówić o tyle, o ile zdajemy sobie sprawę, że człowiek ma potrzebę/przymus projektowania własnej przyszłości, a nie rzeczywistą szansę trwałego dogonienia umykających mu wyzwań.
Jeszcze tego samego ranka Pan Paweł zwolni się z pracy i założy własną szkołę, w której zaproponuje naukę w oparciu o cztery filary uczenia się: wzmacniania uwagi, aktywnego zaangażowania w naukę jej uczestników, udzielania przez nauczycieli informacji zwrotnej uczniom oraz konsolidacji, która prowadzi do automatyzacji przyswojonej wiedzy, umiejętności i postaw, a której sprzyja… sen5.
Tej nocy pan Paweł będzie spał dobrze.
A ty nienarodzony jeszcze rówieśniku pana Pawła z Czechowic-Dziedzic także możesz spać dobrze wiedząc, że twoi przodkowie mogą chodzić do jednej z wielu heterogenicznych szkół, w których doznaje się inności jako twardego faktu, a nie słyszy się o nim jako ciekawostce z wieków ciemnych.
___
Bibliografia
Powyższy esej zdobył wyróżnienie w kategorii Edukacja w konkursie Holistic News.
Tekst publikujemy w wersji oryginalnej, bez redakcyjnych ingerencji.
Wszystkie eseje konkursowe znajdziesz TUTAJ.
Polecamy: Czy szkoły i uczelnie są potrzebne dzisiejszym nastolatkom i młodym dorosłym?