Nauka
Ziemia straciła siostrę. Badanie Wenus dowodzi, że nie jest podobna
17 grudnia 2024
Victor Vescovo pobił ponad półwieczny rekord najgłębszego zanurzenia. Wcześniej w tych czeluściach przebywały tylko trzy osoby
Amerykański przedsiębiorca Victor Vescovo pobił ponad półwieczny rekord najgłębszego zanurzenia – opadł na głębokość 10 928 m. Dwójka eksploratorów, Don Walsh i Jacques Piccard, która jako pierwsza odwiedziła głębinę w 1960 r., miała wynik gorszy o 16 m. W 2012 r. w tę okolicę zaglądał też reżyser James Cameron, ale dotarł „tylko” na głębokość 10 908 m p.p.m.
Vescovo, podczas niedawnej wyprawy na dno Rowu Mariańskiego, dostrzegł najprawdopodobniej plastikowe lub metalowe przedmioty. Odkrycie dobitnie pokazuje, jak bardzo zanieczyszczone są dna ogromnych zbiorników wodnych. Problemem są zwłaszcza plastikowe śmieci, których proces rozkładu trwa od kilkuset do kilku tysięcy lat. Szacuje się, że jako ludzkość wyrzuciliśmy do wody już ok. 100 mln ton plastiku.
Masy lekkich, dryfujących odpadów tworzą na oceanach śmieciowe wyspy rozmiarów sporych państw. Z czasem miękki plastik, np. torebki foliowe, rozpada się, ale nie ma to nic wspólnego z rozkładem. Drobne części tworzą szkodliwy plastikowy pył, który zjadają morskie stworzenia. Tym sposobem plastik trafia do łańcucha pokarmowego, w którym na końcu znajduje się człowiek. Innymi słowy, zjadając np. rybę pacyficzną, mamy sporą szansę skosztować mikroskopijnych kawałków folii opakowaniowej.
Większość oceanicznych śmieci trafia do Pacyfiku z rzek południowej i wschodniej Azji. Problem ten dotyczy jednak nie tylko tej części świata, ponieważ spora ilość śmieci trafia do państw azjatyckich w ramach eksportu odpadów. Taki system jest dla wielu krajów rozwiniętych znacznie wygodniejszy i tańszy niż składowanie i przetwarzanie odpadów na własnym terytorium.
Niemniej inne zbiorniki wodne także są dramatycznie zanieczyszczone, nawet jeśli w nieco mniejszym stopniu. Między innymi na dnie Morza Śródziemnego naukowcy zaobserwowali pojawianie się wręcz lawiny odpadów. Ogromne masy śmieci osuwają się w głąb dna niczym śnieg w górach. Tym sposobem nawet tak duże obiekty, jak np. wrak samochodu, można znaleźć kilka kilometrów od brzegu.
Źródła: Reuters, Forbes, unenvironment.org