Nauka
U kobiet pomagają, u mężczyzn szkodzą. Te cechy decydują o związku
07 grudnia 2025

W wielu miejscowościach szkoły zaczynają świecić pustkami. Rząd nie chce ich zamykać i ma plan, który może diametralnie zmienić ich funkcjonowanie. Rozwiązania mogą też znacząco wpłynąć na dzieci, rodziców i lokalne wspólnoty.
W wielu szkołach w Polsce coraz więcej sal stoi pustych. Rząd nie chce ich zamykać – zamiast tego przygotowuje rozwiązania, które mogą diametralnie zmienić sposób funkcjonowania tych placówek. Chodzi nie tylko o uczniów, ale też o rodziców i lokalne społeczności.
Powód jest prosty: Polska szybko się wyludnia. Według danych GUS do 2060 roku liczba mieszkańców spadnie do niewiele ponad 30 milionów, a spadająca dzietność już teraz najmocniej uderza w szkoły podstawowe.
W 2024 roku liczba urodzeń była najniższa od czasów II wojny światowej – i to właśnie ten trend zmusza władze do szukania nowych ról dla szkolnych budynków.
Nowelizacja prawa oświatowego ma powstrzymać likwidację małych szkół podstawowych i dostosować ich funkcjonowanie do zmieniającej się liczby uczniów. Pod uwagę mają być brane m.in. placówki położone blisko domów dzieci oraz kwestie bezpieczeństwa nauki.
Problem w tym, że nawet jeśli szkoły pozostaną otwarte, uczniów wciąż będzie ubywać. A to rodzi pytanie, które dziś zadaje sobie wiele samorządów: co zrobić z pustymi salami i niewykorzystaną przestrzenią?
Szkoły nie mogą funkcjonować bez pieniędzy – a przy coraz mniejszej liczbie uczniów samorządowe dofinansowanie przestaje wystarczać. Jednym z pomysłów jest zupełnie nowe wykorzystanie szkolnej przestrzeni. Rząd zakłada rozszerzenie działalności placówek o inne grupy wiekowe dzieci.
W praktyce oznacza to, że część sal lekcyjnych miałaby zostać przekształcona w żłobki. Dzięki temu rodzice wracający z urlopów rodzicielskich mogliby zostawiać swoje dzieci w dobrze znanych, lokalnych placówkach – pod profesjonalną opieką i blisko domu.
Jeśli w danej miejscowości zapotrzebowanie będzie inne, szkoła mogłaby pełnić także funkcję przedszkola dla starszych dzieci. W praktyce chodzi o to, by niewykorzystane szkolne sale stały się wsparciem dla rodziców wracających na rynek pracy — zarówno poprzez opiekę żłobkową, jak i wychowanie przedszkolne prowadzone w tym samym budynku.
I nie jest to jedyny scenariusz. Wolna przestrzeń w szkołach może zostać zagospodarowana na jeszcze inne sposoby. Jakie?
W niektórych miejscowościach wolna przestrzeń w szkołach mogłaby zostać wykorzystana również przez osoby starsze – np. na zajęcia, spotkania czy działania skierowane do seniorów z lokalnej społeczności. Wszystko jednak ma się odbywać pod warunkiem, że nie ucierpi na tym poziom nauczania dzieci, który wciąż ma pozostać absolutnym priorytetem.
Zanim szkoły zyskają nowe funkcje, każda placówka zostanie dokładnie sprawdzona. Chodzi przede wszystkim o warunki nauki, bezpieczeństwo i higienę.
Rząd chce dać szkołom większą elastyczność tam, gdzie dzieci jest coraz mniej lub dojazd do placówki stanowi problem. W takich miejscach podstawówki mają działać według nowych zasad, zamiast być stopniowo wygaszane. W praktyce oznacza to m.in.:
Celem zmian jest jedno: utrzymać dostęp do edukacji dla dzieci nawet w rzadko zaludnionych miejscowościach, bez konieczności zamykania kolejnych szkół. Spadająca dzietność zmusza placówki do działania w nowej rzeczywistości. Planowane nowelizacje mają pozwolić im nadal funkcjonować — choć na innych, bardziej elastycznych zasadach.
Dla wielu rodzin to temat, który już dziś ma realne znaczenie.
Więcej treści na temat edukacji znajdziesz na naszym kanale na YouTube.
Warto przeczytać: Szkoły zaostrzają zasady. Surowe konsekwencje za nieobecność
Oczywiście!
Oto kod na DARMOWĄ dostawę– wpisz w koszyku: MIKOLAJ
Udanych zakupów!
Księgarnia Holistic News