Nauka
Koszmary z nimi zostają. Zły sen nastolatka ma konsekwencje na jawie
06 września 2025
Sport miał łączyć, a nie dzielić. Znany pisarz Jacek Piekara pokazuje jednak, że historia bojkotów to opowieść o hipokryzji, politycznych interesach i moralności na pokaz. Dlaczego jedne reżimy karano bez litości, a inne mogły świętować medale w blasku reflektorów?
Był sobie kiedyś bogaty, spokojny, mlekiem i miodem płynący kraj, który nazywał się Republika Południowej Afryki. W niczym nie przypominał dzisiejszego państwa pod tą samą nazwą, które jest siedliskiem powszechnej brutalnej przestępczości, wylęgarnią chorób zakaźnych i przerażającej nędzy. Które jest jednym z najbardziej niebezpiecznych miejsc Afryki. Różnica jest taka, że wtedy w starych, dobrych czasach, RPA rządzili biali, konserwatywni Burowie, a teraz rządzą nim czarnoskórzy komuniści i socjaliści.
RPA, pomimo że bardzo bogata i świetnie zarządzana, miała w latach swojej gospodarczej świetności, jeden wielki problem – na świecie dotknięta była powszechnym ostracyzmem z uwagi na panujący w niej system apartheidu. Apartheid polegał na tym, że w jednym państwie żyły trzy rozdzielone społeczności – biali (w tym Azjaci np. Japończycy i Chińczycy), kolorowi (np. Hindusi) oraz czarni. I każda miała funkcjonować osobno, tak aby nie wchodzić innej w drogę i nie prowokować konfliktów rasowych.
Na świecie tak bardzo się ta idea nie spodobała, że RPA zostało obłożone niemal powszechnym bojkotem. Również bojkotem sportowym, który objawiał się tym, że reprezentacji RPA nie wolno było startować na żadnych międzynarodowych zawodach – ani na mistrzostwach świata, ani na Igrzyskach Olimpijskich.
Czy decyzja światowych organizacji sportowych była słuszna? Niewątpliwie tak, gdyż w RPA władza arbitralnie wykluczała czarnoskórych sportowców, co kłóciło się z ideą olimpizmu i sprawiedliwej rywalizacji sportowej. Ale w tym samym czasie nikt nie myślał o wykluczaniu sportowców z krajów komunistycznych. A panował tam dużo gorszy ustrój niż południowoafrykański apartheid.
W Związku Radzieckim, na Kubie, w Chinach, w Albanii, potem w Wietnamie i Kambodży mordowano tysiące czy nawet miliony ludzi, kolejne miliony zamykano w więzieniach. Nie ze względu na kolor skóry, lecz ze względu na poglądy polityczne lub wyznawaną religię. Zrozumiałe, że w tych krajach sportowcowi, który zadeklarowałby, że jest przeciwnikiem rządu nie tylko nigdy nie pozwolono by startować w żadnych zawodach, ale albo by go zamordowano, albo zamknięto w więzieniu.
Tak więc łatwo było międzynarodowym organizacjom sportowym wykluczyć RPA, a niemożliwe stało się wykluczenie krajów komunistycznych, w których panujący terror przewyższał wszystko, co obywatele Południowej Afryki (nawet ci czarnoskórzy) mogliby sobie wyobrazić.
Obrona systemu apartheidu była niemile widziana zarówno 50 lat temu, jak i niemile widziana jest dzisiaj. Z tym że osoby potępiające ten system zazwyczaj mają o nim powierzchowne pojęcie i nie usiłują nawet go porównywać z prawdziwymi systemami totalitarnymi. Tak jakby segregacja ludzi na podstawie koloru ich skóry była czymś gorszym niż segregacja i likwidacja dokonywana na podstawie poglądów politycznych lub wyznania religijnego.
Nie mówiąc już o tym, że czarnych zabitych przez białych w RPA było dużo mniej niż obecnie białych zabijanych przez czarnych. Oczywiście, chciałbym, aby wybrzmiało to wyraźnie: system segregacji w sporcie jest nie do zaakceptowania. Jeżeli zawodnika ocenia się nie na podstawie wyników, lecz na podstawie koloru jego skóry, poglądów społeczno-politycznych, czy wyznania, to tak postępujące państwo słusznie naraża się na ostracyzm i bojkot.
Kwestia sportowego bojkotu państwa, niezachowującego cywilizacyjnych standardów wróciła z pełną mocą zaraz po agresji Rosji na Ukrainę. W wielu dyscyplinach reprezentacje Rosji wykluczono z rozgrywek, a rosyjscy sportowcy mogą co prawda w niektórych zawodach startować, ale pod neutralną flagą i nie wolno im odgrywać rosyjskiego hymnu. Jako człowieka zawsze szczerze nieznoszącego Rosji, czy to komunistycznej, czy putinowskiej, bardzo mnie ten wyraz potępienia rosyjskiej agresji cieszy. Zwłaszcza że jest to agresja połączona z ludobójstwem i zbrodniami przeciwko ludzkości.
Ale tu musimy znowu zadać pytanie: czy międzynarodowe organizacje sportowe reagowały tak na wszystkie wojny? Wiemy już, że nie obchodziła ich udręka milionów obywateli w czasach komunistycznego terroru. Do tej pory nie obchodzi jej zagłada własnego narodu, jaką wyszykował w Korei Północnej reżim Kimów.
A wojny? No cóż, również to nikogo nie obchodziło. Syria, Sudan, Etiopia, Iran, Irak, Chiny, Kuba, że wymienię tylko państwa, które pierwsze przychodzą mi do głowy, nie tylko utrzymywały krwawe reżimy, ale dokonywały napaści na sąsiadów oraz czystek etnicznych połączonych z ludobójstwem. Nie spotkały ich za to żadne sportowe sankcje.
Oczywiście, że Rosja zasłużyła, by wykluczyć ją z grona państw cywilizowanych. Tyle że mniej lub bardziej „zasłużonych” reżimów było i jest co najmniej kilkadziesiąt na całym świecie i nikt im nie sprawiał problemów.
Można odczuwać sympatię czy współczucie dla obywateli Izraela, żyjących w ciągłym zagrożeniu arabskimi atakami terrorystycznymi, można potępiać państwa i organizacje wspierające ten terroryzm, ale nie zmienia to faktu, że Izrael dokonuje obecnie na terenie Palestyny zbrodni, ludobójstwa i czystek etnicznych, mordując nie tylko żołnierzy czy terrorystów służących wrogom, ale całe rodziny z kobietami i dziećmi, a także wolontariuszy niosących pomoc humanitarną. Premier Izraela jest przestępcą ściganym przez Międzynarodowy Trybunał w Hadze. Czy obchodzi to jakiekolwiek organizacje sportowe? Czy państwu Izrael grozi bojkot w jakikolwiek zawodach? Otóż niestety nie.
W tym wypadku organizacje sportowe znajdują sobie swoje zwykłe usprawiedliwienia: że sport nie zajmuje się polityką, że sport jest, by łączyć, a nie dzielić, że bojkot tylko pogorszy sprawę, ponieważ zamknie bojkotowane państwo na świat…
I tak dalej, i tak dalej, podobne bzdury paplane są bez końca, tak jakby fakt, że zbrodnicza dyktatura Korei Północnej jest obecna na zawodach sportowych, w jakikolwiek sposób łagodził bestialstwo reżimu.
Państwa nie przestrzegające reguł demokratycznych, stosujące dyskryminację ze względu na rasę, religię, czy poglądy polityczne powinny być automatycznie wykluczane ze wszelkich imprez sportowych. Zauważcie Państwo, że dotyczyłoby to wtedy wielu krajów islamskich, w których zmiana wyznania z islamu na inne, jest karana śmiercią, w których dyskryminowane są kobiety lub mniejszości wyznaniowe, czy etniczne.
Oczywiście nie mam wątpliwości, że tak nigdy się nie stanie. Zawsze będą równi i równiejsi. W łagodnym spojrzeniu na opresyjne dyktatury pomagają i pomagać będą pieniądze lub wpływy polityczne.
Igrzyska Olimpijskie w rosyjskim Soczi, w chińskim Pekinie, wielkie turnieje bokserskie w Arabii Saudyjskiej, MŚ w piłce nożnej w Katarze (tu akurat chodzi o niewolniczą pracę tysięcy robotników) – wszystko to pokazało nam dobitnie, że tak naprawdę nie liczą się żadne wartości, a jedynie interes organizatorów, sponsorów, reklamodawców.
O etyce i moralności przypominają sobie oni niezwykle rzadko i tylko wtedy, kiedy zostali już bezwarunkowo zmuszeni. Szkoda, że świat tak wygląda. Szkoda, że reprezentanci cywilizowanego świata muszą uczestniczyć w zmaganiach na tych samych arenach, co reprezentanci krwawych tyranii.
Ponieważ podejrzewam, że wiele osób mogło się oburzyć czytając o moim łagodnym spojrzeniu na RPA pod rządami apartheidu, to słowo tytułem wyjaśnienia: RPA na pewno nie była państwem idealnym. Jej ustrój, oparty na segregacji rasowej, sprzyjał białym, a deprecjonował czarnych (chociaż inna sprawa, że nie musiało to być szczególnie dolegliwe, skoro czarni z całej Afryki uciekali do RPA, gdzie mogli pracować za pensje kosmicznej wysokości w porównaniu do pensji płaconych w innych krajach afrykańskich).
Dla białych obywateli RPA była rajem, na który czarni obywatele zazdrośnie spoglądali. Z tym że jako obserwatorzy musimy dostrzegać również konsekwencje zmiany tego systemu. A konsekwencją upadku apartheidu stało się to, że RPA zamieniła się w piekło na ziemi dla każdego. I dla białych i dla czarnych.
Jeżeli interesują Cię ciekawe treści — subskrybuj nasz kanał na YouTube
Darmowa dostawa* w Księgarni Holistic News: użyj kodu DOSTAWA0
* Oferta ważna tylko do końca września!