Nauka
Już nie powód do wstydu. Przeklinanie naprawdę pomaga
30 grudnia 2025

W ruinach rzymskiej Heraklei Sintici archeolodzy odkryli szczątki, które nie pasują do utrwalonego obrazu starożytności. Wśród ofiar katastrofy znalazła się osoba z poważnymi wadami wrodzonymi, która – wbrew stereotypom – nie została porzucona. To znalezisko zmusza badaczy do ponownego zadania pytania o los chorych w świecie antycznym
Starożytni nie porzucali niepełnosprawnych i słabszych, nawet w chwili kryzysu. Jednak głęboko w zbiorowej świadomości społecznej zakorzenił się stereotyp o bezlitosnym traktowaniu niepełnosprawnych w czasach antycznych. I był on wykorzystywany w historii do usprawiedliwiania okrutnych praktyk eugenicznych. Najnowsze znaleziska archeologiczne każą nam jednak radykalnie zmienić perspektywę. Ukazują bowiem świat pełen złożonych postaw, niepozbawiony ludzkiej troski i solidarności.
Jednym z najbardziej wymownych świadectw zmieniających nasze rozumienie przeszłości są badania prowadzone w rzymskim mieście Heraklea Sintica, na terenie dzisiejszej Bułgarii. Jak donosi National Geographic, to właśnie tam archeolodzy znaleźli namacalny dowód na to, że wspólnota nie pozostawiała swoich słabszych członków w potrzebie.
Jak szczegółowo opisują w Journal of Archaeological Science badaczki Viktoria Russeva i Lyuba Manoilova, w cysternie, która służyła jako schronienie dla ofiar trzęsienia ziemi z IV wieku n.e., odkryto szczątki sześciu osób. Miejsce to stało się swoistą kapsułą czasu, zatrzymującą dramatyczną chwilę ucieczki. Analiza antropologiczna ujawniła niezwykle ważny szczegół. Jaki? Otóż jeden z młodych mężczyzn cierpiał na poważny zespół wad wrodzonych, najprawdopodobniej zespół Aperta.
Stan tego młodego mężczyzny był wrodzony. Oznaczało to trudności w samodzielnym funkcjonowaniu. Zespół Aperta powoduje nieprawidłowe zrośnięcie kości czaszki, a także charakterystyczne deformacje dłoni i stóp. W starożytnych realiach osoba ta prawdopodobnie wymagała stałej opieki i wsparcia w codziennych czynnościach. Kluczowe pytanie, które postawili sobie naukowcy, brzmiało: czy został pozostawiony sam sobie w obliczu nadchodzącej katastrofy?
Zdaniem bułgarskich naukowców, cytowanych przez National Geographic, fakt, że mężczyzna z niepełnosprawnością znalazł się w grupie uciekających ludzi, jasno wskazuje na działanie wspólnoty.
„Możliwe, że jedna z ofiar znalezionych w cysternie towarzyszyła i starała się pomóc osobie niepełnosprawnej przetrwać katastrofę”
– piszą autorki badania.
To odkrycie ma fundamentalne znaczenie. Jest namacalnym, archeologicznym dowodem na to, że w krytycznym momencie życia lub śmierci, starożytni wybierali solidarność, a nie porzucenie.

Równie wymowne są odkrycia dotyczące najmłodszych członków starożytnych społeczeństw, które podważają mit o powszechnym porzucaniu „niedoskonałych” niemowląt.
Artykuł w National Geographic powołuje się na prace archeolożki Debby Sneed, która analizowała miejsca pochówku niemowląt w starożytnej Grecji. Szczególnie wymownym przykładem jest tzw. „studnia kości” na ateńskiej Agorze. To miejsce, gdzie chowano dzieci zmarłe w bardzo wczesnym wieku, często zanim nadano im imię. Wśród setek odnalezionych tam szczątków znajdują się między innymi kości niemowlęcia z poważną wadą kończyn oraz drugiego, cierpiącego na wodogłowie.
Co istotne, oboje dzieci dożyło kilku miesięcy, a ich kości nie noszą śladów przemocy czy zaniedbania. Wręcz przeciwnie – stan ich szczątków świadczy o długotrwałej i troskliwej opiece. Dziecko cierpiące na wodogłowie było systematycznie pielęgnowane w okresie, gdy jego stan zdrowia się pogarszał. To nie są pochówki porzuconych noworodków. To miejsca spoczynku dzieci, które mimo widocznej i poważnej niepełnosprawności, były karmione, chronione i otoczone troską przez swoje rodziny aż do naturalnej śmierci.
Podsumowując te ustalenia, National Geographic wskazuje na konieczność odejścia od czarno-białego postrzegania przeszłości. Choć praktyka porzucania dzieci i noworodków rzeczywiście istniała w świecie antycznym, to jej przyczyny były wielorakie i złożone. Decyzje te rzadko opierały się wyłącznie na fizycznej „niedoskonałości” dziecka. Wynikały raczej z przyczyn ekonomicznych, społecznych czy demograficznych.
Odkrycia z Bułgarii i Grecji układają się w nową, bardziej złożoną narrację o starożytności. Ukazują świat, w którym – obok okrucieństwa i trudnych wyborów – istniała przestrzeń na opiekuńczość, współczucie i odpowiedzialność za tych, którzy potrzebowali wsparcia. Kości odkryte w Heraklei Sintica są nie tylko świadectwem dawnej tragedii. Są one przede wszystkim trwałym symbolem ludzkiej gotowości do niesienia pomocy, nawet za cenę najwyższego ryzyka. To przypomnienie, że nawet w odległych epokach ludzkie serce potrafiło bić w rytmie solidarności i troski o drugiego człowieka.
Przeczytaj również: 8 tys. lat żyli w ukryciu, obok innych ludzi. Niezwykłe odkrycie w Argentynie
Więcej ciekawostek naukowych i społecznych znajdziesz także na naszym kanale YouTube
Oczywiście!
Oto kod na DARMOWĄ dostawę– wpisz w koszyku: MIKOLAJ
Udanych zakupów!
Księgarnia Holistic News