Humanizm
Hulaj dusza, piekła nie ma. Zetki, influencerzy i pieniądze
16 listopada 2024
Przeciwdziałać katastrofie klimatycznej można już teraz, rozwiązania są gotowe – przekonują naukowcy z projektu Drawdown. Powodzenie ambitnego planu zależy od tego, czy ludzie na całym świecie zmobilizują się, by wprowadzać je w życie
Codziennie jesteśmy informowani o skutkach zmian klimatycznych. Średnia globalna temperatura bije rekordy, pożary nawiedzają kraje na wszystkich kontynentach, Arktyka się zazielenia, podnosi się poziom mórz, wymierają kolejne gatunki zwierząt. Wszystko to, z jednej strony, idzie w parze z rosnącą konsumpcją, ale z drugiej coraz bardziej narastają obawy określane mianem „depresji klimatycznej” (ang. climate anxiety). Zmiany klimatyczne dotykają cały świat, tak więc ich powstrzymanie wymaga rozwiązań globalnych. Naukowcy z całego świata zrzeszeni w projekcie Drawdown przedstawiają nie tylko rozwiązania w celu powstrzymania globalnego ocieplenia, lecz także sposobu na odwrócenie tego zjawiska.
Problemem globalnego ocieplenia zajmuje się m.in. Paul Hawken – ekolog, przedsiębiorca, aktywista i autor kilku książek. W swojej działalności największy nacisk kładzie na zrównoważony rozwój, stara się także zwracać uwagę biznesu na kwestie ekologiczne. W rozmowach z klimatologami zaproponował opracowanie programu podobnego do listy zakupów z jasno wyznaczonymi punktami. Jego rozmówcy bezradnie rozłożyli jednak ręce. Brakowało kompleksowego planu, dzięki któremu można by spojrzeć na problem szerzej.
Hawken na kilka lat dał sobie spokój. Do tematu wrócił dopiero w 2013 r. gdy pojawiła się seria alarmistycznych artykułów poświęconych globalnemu ociepleniu. Hawken rok później uruchomił projekt Drawdown zrzeszający naukowców, przedsiębiorców i ekologów z całego świata. Owocem prac zespołu jest wydana w 2017 r. książka o takim samym tytule jak nazwa projektu z podtytułem: Najbardziej wyczerpujący plan, jaki kiedykolwiek zaproponowano, by odwrócić globalne ocieplenie.
Drawdown to termin oznaczający m.in. redukcję. Członkowie projektu rozumieją go jako zmniejszenie poziomu dwutlenku węgla w atmosferze. Nazwa ma zwracać uwagę, że celem jest nie tylko powstrzymanie dalszych emisji, lecz także pozbycie się wyemitowanego już dwutlenku węgla.
„Jeśli podążasz złą drogą, to wciąż na niej jesteś, nawet gdy zwolnisz. Jedynym celem, który ma sens dla ludzkości, jest odwrócenie globalnego ocieplenia. Jeśli rodzice, naukowcy, młodzi ludzie, przywódcy i my, obywatele, nie określimy celu, to szansa, że zostanie on osiągnięty, jest mała” – pisze Hawken.
Tak jak chciał, powstała „lista zakupów”. I to obszerna.
Nad książką pracowały 72 osoby. Rezultaty ich pracy zostały zweryfikowane przez ekspertów niezwiązanych z projektem – 120-osobową radę doradczą złożoną z naukowców, polityków, dziennikarzy i aktywistów. Książka zawiera krótkie podsumowanie każdego badania dokonanego przez zespół, a dokładne dane można znaleźć na aktualizowanej stronie projektu. W publikacji zebrano łącznie 100 sposobów na rozwiązanie problemu globalnego ocieplenia.
Według zespołu redakcyjnego 80 z nich da się implementować od zaraz, pozostałe 20 prawdopodobnie można wdrożyć w niedalekiej przyszłości. Zostały one ułożone według kryteriów największej redukcji ilości dwutlenku węgla w atmosferze, najniższego kosztu netto i najwyższych potencjalnych oszczędności uzyskanych w perspektywie 30 lat dzięki wdrożeniu strategii na poziomie globalnym.
Rozwiązania zostały podzielone na siedem działów: energia elektryczna, żywność, kobiety i dziewczęta (tu zostały omówione m.in. kwestie edukacji i planowania rodziny), budynki i miasta, zagospodarowanie terenu, transport i tworzywa. Pierwsze dwa zawierają rozwiązania mogące doprowadzić do największej redukcji poziomu dwutlenku węgla w atmosferze (odpowiednio 321,93 i 247,19 gigaton).
Paul Hawken zaznacza, że część przedstawionych sposobów mających służyć wejściu na ścieżkę zrównoważonego rozwoju ma charakter przejściowy. Zaliczono do nich np. budowę elektrowni atomowych, które produkują czystą energię, ale niosą zagrożenie dla środowiska wynikające z długiego okresu utylizacji radioaktywnych odpadów i dramatycznych skutków potencjalnych awarii.
Najbardziej szkodliwą działalnością człowieka związaną z emisją dwutlenku węgla jest powszechne chłodzenie z użyciem domowych i przemysłowych lodówek oraz urządzeń do klimatyzacji. Z badań Lawrence Berkeley National Laboratory wynika, że do 2030 r. na świecie pojawi się 700 mln nowych klimatyzatorów. Znajdujące się w nich chłodziwa w postaci płynów lub gazów powodują emisję gazów cieplarnianych w całym okresie ich funkcjonowania, a dodatkowe ryzyko związane jest z niewłaściwą utylizacją. Eksperci wskazują, że odpowiednie zarządzanie sprzętem chłodniczym mogłoby zredukować emisje o 89,74 gigaton dwutlenku węgla do 2050 r.
Budowa turbin wiatrowych zaoszczędzi kolejne 74,6 gigaton pod warunkiem, że ich udział w produkcji prądu w ciągu trzech dekad wzrośnie z obecnych 3–4 proc. do 21,6 proc.
Ograniczenie marnotrawstwa jedzenia – które odpowiada za niemal 8 proc. antropogenicznej emisji gazów cieplarnianych – może zredukować emisję dwutlenku węgla do atmosfery o 70,53 gigaton. Tego celu nie da się osiągnąć bez zrealizowania kolejnego punktu na liście – globalnego przejścia na dietę bogatą w rośliny. Według najostrożniejszych szacunków, które przytaczają autorzy książki, zwierzęta hodowlane generują 15 proc. globalnej emisji gazów cieplarnianych, jednak niewykluczone, że może to być nawet 50 proc. (wliczając też pośrednią emisję związaną z przeznaczaniem terenów pod hodowlę, samą hodowlą i skutki spożywania nadmiernej ilości białka zwierzęcego).
Według autorów Drawdown spożywamy za dużo mięsa. Niezbędna ludziom ilość białka zwierzęcego to 50 gramów dziennie. W 2009 r. statystycznie każdy człowiek na świecie konsumował go o 18 gramów więcej. Oczywiście w ubogich społeczeństwach, gdzie trudno o mięso, ten wskaźnik był niższy. Jeśli choć połowa ludzkości zmieni dietę, to uniknięcie emisji 66,11 gigaton dwutlenku węgla jest możliwe. Mniejsze zapotrzebowanie na mięso wpłynie też na ograniczenie wylesiania.
Wylesiane jest z kolei jednym z kluczowych elementów działu dotyczącego zagospodarowania przestrzennego. Opierając się na tzw. wyzwaniu z Bonn i deklaracji nowojorskiej w sprawie lasów, zespół Hawkena zakłada, że można odtworzyć 435 mln akrów lasów tropikalnych, co oznaczałoby redukcję emisji o 61,2 gigatony dwutlenku węgla. Konieczna będzie jednak także ludzka interwencja w postaci np. sadzenia sadzonek charakterystycznych dla danego obszaru.
Wiele z proponowanych rozwiązań wymaga ogromnych nakładów finansowych, ale, jak wylicza zespół Drawdown, w wielu przypadkach przyniosą one długofalowe oszczędności. Za przykład mogą posłużą turbiny wiatrowe. Ceny produkowanego przez nie prądu gwałtownie spadają i prawdopodobnie w ciągu dekady będzie on najtańszy ze wszystkich dostępnych rozwiązań. Nie tylko jednak cena ma znaczenie. Międzynarodowy Fundusz Walutowy wyliczył, że w 2015 r. sektor paliw kopalnych poprzez pośrednie i bezpośrednie dotacje otrzymał 5,3 biliona dolarów, czyli 6,5 proc. globalnego PKB. Pośrednie subsydia to koszty leczenia z powodu zanieczyszczenia powietrza, szkód w środowisku naturalnym i ocieplania klimatu.
Z kolei według wyliczeń ekspertów koszt budowy turbin wiatrowych, szacowany na 1,23 biliona dolarów, miałby przynieść oszczędności w wysokości 7,4 biliona dolarów.
Jednym z celów projektu Drawdown jest pokazanie, że zmiany wciąż są możliwe, a procesy zachodzące na Ziemi – odwracalne. Eksperci podkreślają wagę indywidualnych wyborów dotyczących sposobu konsumpcji, stylu życia i podejścia do środowiska naturalnego. Zmiana diety, bardziej przemyślane zakupy, unikanie plastiku czy szersze korzystanie z ekologicznych środków transportu będą mieć duży wpływ na warunki życia w nadchodzących dekadach.
Jednostka nie może jednak zmienić wszystkiego. Jak wprowadzać zmiany w skali globalnej, gdy władze w wielu krajach nie troszczą się o środowisko naturalne? „To, co mogą zrobić jednostki, to stać się ruchem” – pisze Hawken. Wzywa do zaangażowania na rzecz klimatu, które może zmienić bieg historii. „Mamy tylko jeden dom. Jeśli chcemy tutaj zostać, musimy razem o niego zadbać. Dlatego musimy stać się jednością, ruchem, który będzie niepowstrzymany i nieustraszony” – podkreśla.
Hawken pisał te słowa przed powstaniem ruchów na rzecz klimatu, które od 2018 r. wychodzą masowo na ulice na całym świecie. Może więc zmiana, do której wzywa, już trwa.