Nauka
Ziemia straciła siostrę. Badanie Wenus dowodzi, że nie jest podobna
17 grudnia 2024
Podręczniki szkolne to ważny atrybut formacji społecznej kolejnych pokoleń. Zawierają najważniejsze informacje. Proponują zadania niezbędne do opanowania umiejętności sprawdzanych podczas egzaminów zewnętrznych. Potwierdzają obraz świata, który za właściwy uznają politycy. Tymczasem ten jest dużo bardziej różnorodny, a i sposób jego doświadczania przez uczniów wymaga bardziej zróżnicowanego zestawu bodźców i możliwości. Czas dokonać zmiany, by kolejne pokolenia mogły poznawać nie tylko obraz rzeczywistości przedstawiany przez ich protoplastów, ale by uczyli się kreować świat najlepszy dla siebie samych.
Zdecydowanej większości z nas szkoła i nauka kojarzą się z podręcznikami. Dzieci korzystają z nich już w przedszkolu i muszą z nimi obcować przez cały czas swojej edukacji. Początkowo traktują je jako swoiste wyróżnienie. Klucz do świata dorosłych. Jednak kiedy są starsze, zaczynają je uznawać za balast. Wiedzę, umiejętności, a nawet postawy rozwijać można na setki sposobów. Wystarczy smartfon. Podręczniki dziś, tak naprawdę, obciążają jedynie szkolne plecaki.
Podręcznik to ulubione narzędzie tortur stosowane przez dorosłych. Dla nauczycieli stanowi zbiór niezbędnych treści, które powinni opanować uczniowie. Sporym ułatwieniem jest sytuacja, kiedy pod każdym rozdziałem są pytania. Obowiązek odpowiedzi na nie można zadać uczniom jako pracę domową. Te same pytania można wykorzystywać również podczas lekcji. Uczniowie najpierw czytają odpowiedni fragment tekstu, a później niech zajmą się wyjaśnieniem kwestii sformułowanych przez autorów. Lekcja toczy się sama. Wystarczy tylko powiedzieć, na których stronach uczniowie mają skupić swoją uwagę.
Podręczniki kochają również rodzice. Niekiedy aż do bólu. Dotyczy to zwłaszcza tak zwanych zeszytów ćwiczeń. Tu wspomniana „miłość do książki” wymaga wykonania każdego zadania. Pominięcie któregoś odczytywane jest jako okradanie osób, które wspomniane zeszyty ćwiczeń (zgodnie zresztą ze wskazaniem szkoły) nabyły. Przecież rodzice zapłacili za całość. Co więcej, nie można kupić tych książek w wersji używanej. Jeśli więc nieużywany podręcznik został opłacony w całości, musi być też wykorzystany w stu procentach. Każde zadanie. Zwłaszcza te, w których należy coś wypełnić czy uzupełnić. Rodzice do takich praktyk przygotowywani są w gruncie rzeczy już od przedszkola. Już dla trzylatków wydawnictwa przygotowują odpowiednie zestawy, dzięki którym maluchy mogą „uczyć się” czytania, liczenia i tego wszystkiego, co zapewnia uczniom szkoła. W rękach dobrych nauczycielek przedszkolnych propozycje wydawnictw mogą być bardzo przydatne. Z reguły jednak książki te proponują zachowania mechaniczne. Na pewno zajmujące czas, ale niekoniecznie przyczyniające się do nauki czy rozwoju.
Złe wykorzystywanie podręczników szkolnych wzmacnia organizację uczenia się określane mianem „wędrówki po śladzie”. Nauczyciel posługuje się pakietem treści zawartych w książce jako kluczowym zestawem informacji, jakie mają opanować uczniowie. Niestety, tego typu metody mocno ograniczają myślenie ucznia. Narzucone treści oraz ich interpretacja w połączeniu z zestawem zadań mających utrwalić to, czego się uczą uczniowie, zawęża różnorodność punktów widzenia i zmusza do bezrefleksyjnego dostosowania się do wskazań nauczyciela. Zwłaszcza kiedy podręcznik stanowi jedyne proponowane uczniom źródło informacji. Skupienie się na pracy z podręcznikiem sprzyja wykluczeniu z procesu nauki ciekawości poznawczej. A tam, gdzie nie ma miejsca na ciekawość, powoli zanika też uczniowska motywacja. Co gorsza, uczniowie dostają w ten sposób informację, że tak naprawdę nikogo nie interesuje, co jest dla nich ważne. Mają się nauczyć tego, co jest w książce i tyle. Niestety, w dzisiejszym świecie papierowa forma informacji przestaje się sprawdzać. Już w latach dziewięćdziesiątych XX wieku zwracał na ten fakt, amerykański filozof, medioznawca i krytyk kultury Neil Postman. Postulował radykalną koncepcję, sugerując odrzucenie podręczników szkolnych w ogóle. Twierdził bowiem, że są one wrogiem edukacji, instrumentem dogmatyzmu i trywializacji treści. Jedyne czemu służą to zaoszczędzenie wysiłku i czasu nauczycielom, ale ten, który muszą w pracę z nimi włożyć uczniowie, staje się ich udręką i przekleństwem.
Zobacz też:
Podręczniki, a w szczególności treści, które się na nie składają, mają ukryty cel promocji, jak to określał Postman, narracji mających na celu narzucić określony, wybrany przez autorów punkt widzenia. Szczególnie wymownym przykładem w Polsce był (jest) podręcznik Wojciecha Roszkowskiego do historii i społeczeństwa. Innym przykładem narzucania wybranej wizji świata są podręczniki do nauczania języków obcych. W sposób szczególny dobór treści znaleźć można w serii Solution SB wydawanej przez Oxford University Press. Ich główni autorzy Paul A. Davies oraz Tim Falla to świetnie wykształceni i znający realia współczesnego świata naukowcy, co jednak im nie przeszkadza im ukrywać w swoich tekstach problemy społeczne, cywilizacyjne czy kwestie dotyczące zmian klimatycznych. W jednym i drugim przypadku chodzi o to samo – pokazać świat nie taki jaki jest, ale jak widzą go autorzy podręczników. Dostarczyć narrację, która z czasem ma stać się sposobem opisu, ale też identyfikacji, analizy oraz sposobu oceny rzeczywistości przez uczniów.
O nowocześniejszym podejściu do podręczników pomyślał twórca „francuskiej szkoły nowoczesnej” Célestin Freinet. Proponował metody oparte na swobodnym poznawaniu świata i twórczych działaniach dziecka. Swoją pracą starał się wykazać kluczową rolę nauki opartej na własnych doświadczeniach ucznia. I to zarówno pozytywnych jak i negatywnych. Pisał: „Pozwólmy dzieciom doświadczać po omacku, wydłużać swoje korzenie, eksperymentować i drążyć, dowiadywać się i porównywać, wyruszyć w podróże odkrywcze – czasem trudne – ale pozwalające znaleźć taki pokarm, jaki będzie dla niego pożyteczny”. Opracował stosowane do dziś metody pedagogiczne, które stanowią ważne podstawy organizacji pracy nauczyciela i aktywizacji uczniów:
Natomiast metody pracy, które proponował to: nauka w grupie metodą prób i błędów, zachęcanie uczniów do nauki poprzez świadczenie usług lub tworzenie produktów, uczenie się oparte na współpracy, korzystanie z prawdziwych doświadczeń do edukacji dzieci. Uważał też, że dzieci od najmłodszych lat biorą odpowiedzialność za swoją pracę. Zwracał szczególną uwagę na to, że systemy edukacji nie dają nauczycielom miejsca na innowacyjność.
Przeczytaj także:
Minęło sto lat i do szkół wchodzą metody cyfrowe. Jednym z nich może być propozycja w zakresie oprogramowania opracowana przez Mitchela Resnicka z Massachusetts Institute of Technology. Program Scratch i jego nowa wersja Scratch 2.0 uruchomiona w maju 2013 roku pozwala dzieciom na tworzenie i udostępnianie w społeczności online interaktywnych opowieści, gier, animacji i symulacji. Jest to świetna okazja, by opanować język kodowania, który, podobnie jak pisanie, pozwala organizować własne myślenie, identyfikować błędy, budować strategie rozwiązywania problemów i przekazywać idee. Nie jest więc tak – co stwierdził Resnick – że dzieci najpierw się uczą, a potem coś robią, a raczej tak, że zaczynają coś robić, a ponieważ chcą być lepsze, uczą się, jak robili to inni. Jeśli więc społeczeństwo chce wykształcić kreatywnych i myślących uczniów, powinno przede wszystkim dać im narzędzia o szerokim potencjale zastosowań i wprowadzać w sytuacje edukacyjne zachęcające do eksperymentowania, projektowania i tworzenia.
Domknięciem rozwiązań pozwalających na odejście od tradycyjnego podręcznika są specjalnie opracowywane i udostępniane cyfrowe zbiory zasobów edukacyjnych. Bez wątpienia najpopularniejszym rozwiązaniem w tym zakresie jest Akademia Khana. Została założona w 2006 roku przez absolwenta Massachusetts Institute of Technology, Salmana Khana. Misją Khan Academy jest zapewnienie darmowej, światowej klasy edukacji każdemu i wszędzie. Ich interaktywne problemy praktyczne, artykuły i filmy pomagają uczniom odnieść sukces w każdym przedmiocie. Kluczowe zasady, dzięki którym Akademia działa to:
W chwili obecnej jest wiele tego typu platform. Szczególne zainteresowanie zyskały w okresie edukacji zdalnej spowodowanej konsekwencjami ogłoszenia pandemii Covid. Dostrzeżono w nich nie tylko możliwość poszerzenia edukacji realizowanej poza szkołą, ale też spersonalizowanie procesu uczenia się i udostępnienie uczniom bardziej zróżnicowanych treści i metod pracy. W obu wypadkach złamany zostaje obowiązkowy „ślad” i konieczność dostosowywania się uczniów (a w jakimś sensie też nauczycieli) do idei, interpretacji oraz form działania narzucanych centralnie. Być może utrudni to kontrolę oraz egzekucję obowiązkowej wiedzy. Na pewno jednak przyczyni się do kreatywności, innowacyjności uczniów.
Źródła
Colette M. Bennett, 21st-Century Students Need Books, Not Textbooks https://www.edweek.org/leadership/opinion-21st-century-students-need-books-not-textbooks/2012/08?tkn=VNCF2%20UenRGNwCisLJhu43aEZDIPLpYeF%2Fni&cmp=clp-sb-edtech
N. Postman, Keine Götter mehr Das Ende der Erziehung http://www.irwish.de/PDF/Postman/Postman-Keine_Goetter_mehr.pdf
Institut Cooperatif de l’Ecole Moderne – Pedagogie Freinet https://www.icem-pedagogie-freinet.org/
Khan Akademy https://pl.khanacademy.org/
Może cię również zainteresować: