Nauka
Bezpieczna stymulacja mózgu. Rewolucja w neurologii
04 grudnia 2024
Szczerość uchodzi za cnotę ludzi odważnych i uczciwych. Uznawana jest za podstawę dojrzałych relacji międzyludzkich i stanowi fundament więzi z bliskimi nam osobami. Czy jednak szczerość bez granic, do bólu, zawsze jest potrzebna i pożądana? Potrafi przecież przynieść dużo łez, goryczy i cierpienia, jednocześnie niczego nie zmieniając na lepsze w relacji z drugim człowiekiem. Z kolei zatajenie pewnych informacji w dobrej intencji może być odczytane jako nieszczerość i brak uczciwości. Jak więc to wszystko wyważyć?
Szczerość zazwyczaj kojarzy nam się w sposób pozytywny. Człowiek szczery to człowiek uczciwy, prawdomówny, który niczego nie ukrywa, a w swoich słowach wyraża to, co myśli. Przypisujemy mu prostotę intencji, dobrą wolę i zakładamy, że ma szczere zamiary.
Agnieszka Osiecka (1936‒1997), polska poetka, autorka tekstów piosenek, pisała w utworze Gdzie kochają nas:
W kochaniu, gdy szczerości brak – czy warto ciągnąć bal?
Starożytny filozof i retor Cyceron (106 p.n.e.–43 p.n.e.) uznawał szczerość za podstawę przyjaźni:
Ponieważ tedy właściwością prawdziwej przyjaźni jest zarówno udzielanie, jak i otrzymywanie napomnień, przy czym jedna strona powinna je czynić szczerze, bez szorstkości, a druga przyjmować cierpliwie i bez oporu.
Zwolenników uznawania szczerości za fundament budowania relacji międzyludzkich znajdziemy bez problemu. Wydaje się jednak, że kwestia jest bardziej skomplikowana, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka.
Trzeba bowiem odróżnić szczerość względem samego siebie od szczerości wobec drugiej osoby. Warto także zapytać, czy bezwzględna szczerość zawsze i wszędzie jest tak samo potrzebna, a co ważniejsze – pomocna. Być może jej siła oddziaływania i skutki, jakie może przynieść hołdowanie tej wartości, zależą od danych okoliczności?
Każdy z nas na pewno może przywołać z własnego życia lub z obserwacji innych sytuacje, w których szczerość potrafiła zabijać. Nie w sensie dosłownym, ale emocjonalnym lub psychicznym. Nie każdy wszak potrafi przyjąć absolutną szczerość, nawet ze strony bliskiej osoby. I odwrotnie – nie każdego stać na całkowitą szczerość, właśnie z obawy o to, jak zostanie ona przyjęta.
Hiszpański prozaik Balthasar Gracián (1601‒1658), analizując szczerość rozumianą jako mówienie prawdy o sobie, napominał w Wyroczni podręcznej:
Nawet w chwilach szczerości nie należy całkowicie obnażać swej duszy; nie każdemu, z kim się przestaje, można dać wgląd w swe serce.
Wybrzmiewa w tych słowach pewna realistyczna postawa i przestroga przed naiwnością życiową. Nigdy bowiem nie możemy być całkiem pewni, w jaki sposób inni wykorzystają naszą absolutną prawdomówność.
Polecamy: Szczerość i autentyczność. Dlaczego młodzież nie wybacza hipokryzji?
Człowiek bywa istotą zmienną, często nieprzewidywalną, nie chodzi więc o podejrzliwość czy przypisywanie komuś z gruntu nieczystych intencji, ale o realistyczne podejście do innego, który cały czas kształtuje siebie. Nigdy też nie wiemy, w jakiej sytuacji może być postawiona osoba obdarzona przez nas zaufaniem – kto i czego będzie od niej oczekiwał, i jaką cenę jej wyznaczy.
W związku z tym też szczerość dotycząca samego siebie musi być powiązana z rozsądkiem i rozwagą. Adam Smith (1723‒1790), szkocki myśliciel i filozof, zachęcał w dziele Teoria uczuć moralnych, aby:
Człowiek w tym samym stopniu, jak jest rozważny w postępowaniu, był powściągliwy w mowie.
Innym rodzajem szczerości jest ta, która towarzyszy słowom kierowanym pod adresem drugiego człowieka. Od czasów starożytności funkcjonował termin parezja („mówić wszystko”) dla wyrażenia tej odmiany szczerości. Za pierwszego parezjastę był uznawany Sokrates, który mówił do swoich słuchaczy, kierując się zawsze prawdą.
Parezję cechowała odwaga będąca dowodem uczciwości wobec rozmówcy, ale także gotowość do ponoszenia ryzyka, bo nigdy nie wiadomo, z jaką reakcją zwrotną spotka się parezjasta. W tej tradycji bycie szczerym wobec drugiego człowieka może bowiem przybrać formę negatywną. Chodzi o szczerość do bólu, która potrafi ranić lub nawet obrażać, bez liczenia się z wrażliwością innych, szczerość nakierowaną jedynie na przekazanie prawdy (subiektywnie rozumianej).
Cenniejszą spuścizną starożytnej koncepcji komunikacji wydaje się inny, pozytywny aspekt parezji: umiejętność prowadzenia dialogu opartego na empatii, ale także asertywności. Chodzi o odwagę i jasne zaznaczenie własnego stanowiska, o przyznanie się do swoich poglądów. Nie każdego na to stać.
François de La Rochefoucauld (1613‒1680), francuski pisarz i filozof, pisał w Maksymach i rozważaniach moralnych, że:
szczerość to otwartość serca.
Wielu z nas zapewne zgodzi się z tym twierdzeniem, jednakże wymagałoby ono pewnego dopowiedzenia. Ile tej otwartości możemy i powinniśmy okazywać innym ludziom? Kwestią bowiem bardzo praktyczną, nad którą każdy z nas zastanawia się na co dzień, jest rozstrzygnięcie pytania o to, jak dawkować szczerość. Gdzie są jej granice? Jakie warunki powinny być spełnione, żeby nasza szczerość nie krzywdziła innych?
August Strindberg (1849‒1912), szwedzki pisarz, dramaturg, malarz i fotograf, miał kiedyś powiedzieć:
Mam czasem wielką ochotę, by mówić wszystko, co myślę. Ale wiem, że świat zawaliłby się, gdyby ludzie byli naprawdę szczerzy.
Jego słowa są ostrzeżeniem przed bezmyślną szczerością, która może więcej zniszczyć, niż zbudować.
Zobacz też: Zniekształcona rzeczywistość. Czy istnieje obiektywna prawda?
Rozważna i rozsądna szczerość to taka, która niczego nie narzuca, która nie opiera się na opresyjnym lub przemocowym przekazie i nie służy jedynie zaspokojeniu swojej potrzeby wyrażenia opinii. Mądra i dojrzała szczerość zawsze bierze pod uwagę to, jak drugi człowiek może przyjąć nasze słowa. Warto się zastanowić, co ów człowiek zrobić z tymi słowami, a przede wszystkim – czy mogą one jakoś mu pomóc? Szczerość wobec bliźniego powinna kierować się jego dobrem, a więc służyć jego rozwojowi na drodze do coraz pełniejszego bycia sobą.
Bardzo często czujemy potrzebę przekazania komuś naszej opinii, szczególnie jeśli dotyczy to osoby nam bliskiej, na której dobru nam zależy. Kierują nami dobre intencje, chcemy być szczerzy, aby pomóc i coś jej uświadomić, w jakiś sposób wpłynąć na jej sposób postrzegania świata, reagowania, prowadzenia własnego życia. Nasza szczerość wynika wówczas z troski i zaangażowania w życie drugiego człowieka.
Warto jednak w takich sytuacjach zastanowić się, czy ta osoba chce naszej rady, a przede wszystkim – czy będzie umiała ją przyjąć w sposób konstruktywny. Może się bowiem okazać, że my zaspokoiliśmy naszą potrzebę bycia szczerym, ale nie przyniosło to nikomu niczego dobrego, tak jak tego oczekiwaliśmy.
Dowiedz się więcej:
Źródła:
A. Osiecka, Gdzie kochają nas, [w:] „Najpiękniejsze wiersze, piosenki i opowiadania. Listy z krainy słów…”, [ONLINE];
Cyceron, Pisma filozoficzne, tłum. W. Kornatowski, Warszawa 1960, t. 4;
B. Gracián, Wyrocznia podręczna, tłum. S. Łoś, Lublin 1997;
F. de la Rochefoucauld, Maksymy i rozważania moralne, tłum. T. Żeleński-Boy, Poznań 1923;
A. Smith, Teoria uczuć moralnych, tłum., wstęp, przypisy D. Petsch, przekł. S. Jedynak, Warszawa 1989.