Nauka
Rząd bada sprawę. Raporty pilotów są bardziej niż dziwne
02 lipca 2025
W dniach 6-7 lipca 2025 r. w Rio de Janeiro odbędzie się 17. szczyt przywódców grupy BRICS. Liczy ona obecnie 10 członków: Brazylia, Rosja, Indie, Chiny, RPA, Egipt, Etiopia, Indonezja, Iran, Zjednoczone Emiraty Arabskie, oraz 9 państw stowarzyszonych: Białoruś, Boliwia, Kuba, Kazachstan, Malezja, Nigeria, Tajlandia, Uganda, Uzbekistan. W „poczekalni” znajdują się Algieria, Turcja i Wietnam. Lista krajów robi wrażenie. Niepokojący z naszej perspektywy jest udział Rosji i Białorusi. Czy grupa jest jednak na tyle zjednoczona, aby stanowić słyszalny głos? Czy faktycznie stanowi ona dla nas zagrożenie? Na czym polega wyzwanie, przed którym stoimy?
Wszyscy pogodziliśmy się już chyba z myślą, że obecny świat jest wielobiegunowy. Stany Zjednoczone pozostają najsilniejszym krajem na kuli ziemskiej, zaś Unia Europejska nadal wyznacza standardy w wielu dziedzinach, jednakże w innych częściach globu status ten jest coraz wyraźniej kontestowany. Mieszkańcy Chin nie przejmują się standardami UE, nie wiedzą nawet, że takie istnieją. Rosja, prowadząc od kilku lat wojnę ofensywną z sąsiednią Ukrainą rzuca wyzwanie całemu Zachodowi również w świecie idei, kwestionując nie tylko zasadę integralności terytorialnej państw, lecz również demokrację jako ustrój polityczny. Głównym forum, na którym padają tezy kontestujące dogmaty Zachodu jest rozszerzająca się grupa BRICS. Na ile stanowi ona wyzwanie dla istniejącego porządku? Jak bardzo jest ona zintegrowana? Czy wprowadzi wspólną walutę? Takie pytania stawiane są coraz donośniej w przestrzeni publicznej.
Grupa BRICS powstała w pierwszej dekadzie XXI wieku. Pomysł rzucił Jim O’Neill, brytyjski finansista związany z Goldman Sachs. Uważał on, że szybki wzrost krajów znajdujących się poza zachodnim centrum, czyli Brazylii, Rosji, Indii i Chin, doprowadzi do przeskalowania gospodarki światowej, a co za tym idzie, zmusi najbogatsze państwa świata do zmiany swej polityki globalnej. Proponował rozszerzenie grupy G7 o te kraje i nawiązanie z nimi daleko idącej współpracy.
Wydarzenia potoczyły się jednak nieco inaczej, niż zakładał O’Neill. Wymienione kraje zainicjowały współpracę pomiędzy sobą, jednakże w taki sposób, że zamiast zbliżać się do Zachodu, zaczęły się od niego oddalać. Przełomowy był rok 2008, kiedy wybuchł globalny kryzys finansowy, odbyły się igrzyska olimpijskie w Chinach, a Rosja zaatakowała Gruzję – wszystkie te wydarzenia pokazały, że świat Zachodu musi coraz bardziej liczyć się z głosem państw znajdujących się poza zasięgiem jego oddziaływania. W państwach tych narastała zaś krytyka poczynań Zachodu, a także faktu, że międzynarodowe instytucje finansowe i polityczne nie uwzględniają zmieniającego się układu sił i lekceważą postulaty pochodzące spoza Europy i Ameryki Północnej.
W 2009 r. na szczycie przywódców w Jekaterynburgu powstała grupa BRIC, a rok później do tego grona dołączyła Republika Południowej Afryki dodając do nazwy S jak „South Africa” – i w ten sposób ukształtował się pierwotny skład tego klubu i jego nazwa.
Warto przeczytać: Dlaczego ludzie się buntują? To nie bieda jest prawdziwą iskrą
Od samego początku grupa krytykowała istniejące globalne instytucje finansowe i polityczne, na czele z Bankiem Światowym, Międzynarodowym Funduszem Walutowym i w mniejszym stopniu Organizacją Narodów Zjednoczonych. Przywódcy BRICS na każdym szczycie podkreślali, że instytucje te skonstruowane są w sposób niesprawiedliwy, nieuwzględniający interesów ich państw, czyli de facto większości ludzkości. BRICS starało się zmieniać ten układ dwutorowo: naciskając na reformy (warto dodać, że mało skutecznie) oraz próbując tworzyć własne instytucje, alternatywne do już istniejących.
Jak dotąd BRICS stworzył tylko jedną wspólną instytucję, czyli Nowy Banku Rozwoju (New Development Bank) z siedzibą w Szanghaju. Rozpoczął on działalność w 2015 roku. Początkowe obawy, że stanie się instytucją wyłącznie propagandową i pozbawioną realnego znaczenia, zostały przynajmniej częściowo rozwiane – do dziś bank udziela kredytów rozwojowych krajom członkowskim, choć jego rola jest mniejsza niż nawet rola podobnego, a znajdującego się pod większym wpływem Chin, Azjatyckiego Banku Inwestycji Infrastrukturalnych (Asian Infrastructure Investment Bank).
Nowy Bank Rozwoju nie stanowi zatem przeciwwagi dla instytucji takich jak Bank Światowy, przynajmniej w obecnym momencie. Nie widać też perspektyw, aby miało się to zmienić niebawem.
Pod koniec drugiej dekady XXI w. w wypowiedziach polityków oraz publicystyce międzynarodowej pojawiło się określenie „Globalne Południe”, które oznacza państwa pozostające poza obiegiem „Globalnej Północy”, czy też – mniej ogólnie – krajów Zachodu. Określenie to szybko zyskało na popularności. Grupa BRICS czasami uważana jest za głos Globalnego Południa, czasami – ze względu na udział Rosji – nie. Termin „Globalne Południe” odwołuje się również do pewnej wspólnoty losów, zarówno historycznej (kolonializm i wielopłaszczyznowa eksploatacja), jak i współczesnej (wielopłaszczyznowa eksploatacja).
Zaobserwuj nas na Google News. Kliknij link i zaznacz gwiazdkę
Impulsem do rozwoju i wzmocnienia BRICS był kolejny kryzys światowy, czyli pandemia COVID-19. Kraje grupy rozwinęły wówczas współpracę w kwestiach badań medycznych. W szczególności w zakresie szczepionek i ich dystrybucji w krajach Globalnego Południa. W tym okresie wzrosło zainteresowanie BRICS, zaś prośby kolejnych państw o przyłączenie do klubu stały się coraz bardziej donośne. Wspomniany wyżej Nowy Bank Rozwoju okazał się „przedpokojem” do uczestnictwa w BRICS. W 2021 r. do banku dołączyły Bangladesz i Zjednoczone Emiraty Arabskie, a potem inne państwa.
W 2023 r. na szczycie w Johannesburgu przyjęto do grona kolejne kraje, a rok później, w Kazaniu ustanowiono status państwa partnerskiego. Obecnie BRICS liczy 10 członków i 9 partnerów, kolejne kraje najprawdopodobniej zostaną przyjęte niebawem. Łączne PKB krajów BRICS jest wyższe niż PKB krajów grupy G7.
Od kilku lat kraje BRICS omawiają perspektywę utworzenia wspólnej waluty rozliczeniowej, która miałaby zastąpić wszechobecnego do tej pory amerykańskiego dolara. Inicjatywa ta, oparta na kryptowalutach, nie zyska jednak w dającej się przewidzieć przyszłości większych szans na powodzenie. Różnice interesów krajów członkowskich są zbyt wielkie.
Nowy numer Holistic News już dostępny w salonach Empik!
Obecnie największą siłą BRICS są spotkania grup roboczych; każdego dnia odbywają się 2-3 tego typu wydarzenia. Umożliwia to urzędnikom krajów członkowskich wymianę doświadczeń i nawiązanie cennych kontaktów. A na takich fundamentach buduje się trwałe konstrukcje.
W jakiej sytuacji rozszerzanie i wzmacnianie BRICS stawia Zachód i Polskę? Wbrew deklaracjom, grupa nie ma jednoznacznie antyzachodniego charakteru. Nie jest też „klubem Putina”, czy „klubem Xi Jinpinga”, chociaż obaj przywódcy są tego klubu członkami. Jest raczej wyrazem zmieniającej się światowej równowagi sił. Jest też polem rywalizacji dwóch azjatyckich potęg: Chin i Indii.
Wzajemnie szachując się uniemożliwiają one nabranie przez BRICS bardziej jednoznacznego charakteru. Zachód nie może jednak ignorować ani istnienia BRICS, ani tym bardziej Globalnego Południa. Polska powinna zaktywizować swoje działania na Globalnym Południu. Prowadzić bardziej widoczną politykę i wspierać polskie firmy, które już tam działają, zachęcać inne firmy do ekspansji na tamte rynki. Globalne Południe to szansa dla Polski.
Przeczytaj inny tekst Autora: Ignorujemy ten rejon świata. To może być kosztowny błąd Polski
Subskrybuj nasz kanał na YT. Kliknij LINK i zaznacz „subskrybuj”