Nauka
Serce ma swój „mózg”. Naukowcy badają jego rolę i funkcje
20 grudnia 2024
Szerpowie Nadziei to miłośnicy gór, którzy postanowili podzielić się swoją fascynacją z osobami niepełnosprawnymi. Jak to robią? Na własnych plecach wynoszą tych, którzy samodzielnie nigdy nie byliby w stanie zobaczyć szczytów. Skąd wzięła się ta – nomen omen – szczytna idea?
Szerpowie to tybetańskie plemię zamieszkujące Himalaje. Jego przedstawiciele są znani ze swojej niesamowitej sprawności. Zdobywanie najwyższych szczytów świata jest dla nich sposobem na życie. Pełnią bowiem rolę tragarzy, którzy na swoich plecach wnoszą ekwipunek należący do himalaistów. Co mają wspólnego z Polską i Tatrami? Ich odpowiednicy w naszym kraju nie noszą sprzętu, ale ludzi. I to za darmo. Wolontariusze z grupy Szerpowie Nadziei od dwóch lat pomagają osobom z różnym stopniem niepełnosprawności odwiedzać góry. Akcja ma swoje korzenie w harcerstwie.
Harcerze górą!
Szerpowie Nadziei to polski projekt, który z roku na rok staje się popularniejszy.
Pomysł na pomaganie osobom niepełnosprawnym w chodzeniu po górach nie przyszedł do nas z zewnątrz. To wyłącznie nasza, oddolna inicjatywa, która powstała, aby pomóc jednemu z naszych harcerzy
mówi Kalina Sobczyk, członek sztabu Szerpów Nadziei
Wszystko zaczęło się od 36. Harcerskiej Drużyny Czerwonych Beretów z Jastrzębia-Zdroju. W 2020 roku dołączył do niej Maciek Skowronek, cierpiący na dziecięce porażenie czterokończynowe. Chłopak mógł wstąpić do drużyn harcerskich, które specjalizują się w pomaganiu niepełnosprawnym, ale wolał być między zdrowymi.
Maciej chciał robić wszystko to, co zdrowi harcerze, czyli jeździć na obozy i biwaki. Więc zabieraliśmy go na nasze spotkania i imprezy. Podczas jednej z wypraw w Bieszczady mieliśmy plan na wyjście w góry. Maciek stwierdzi, że też chce iść. No i pojawił się problem, ponieważ musieliśmy wymyślić sposób, jak go tam zanieść. Zrobiliśmy specjalne nosidło z plecaka turystycznego. W ten sposób chłopak z niepełnosprawnością zdobył szczyt Tarnicy. Stwierdziliśmy później, że możemy to robić na większą skalę
Szerpowie prowadzą rekrutację wolontariuszy w internecie. Poszukują kochających góry osób na różnego rodzaju forach i grupach na Facebooku.
Zobacz również:
Szybko okazało się, że jest mnóstwo osób niepełnosprawnych, które marzą o tym, żeby wybrać się w góry, ale nie mają takiej możliwości
twierdzi Kalina
Po zdobyciu szczytu niepełnosprawnym towarzyszy euforia i satysfakcja. Co ciekawe, to dla osób takich jak Maciej, wyprawa w góry również jest wyzwaniem. Przez kilka godzin znajdują się w bardzo niewygodnej i nienaturalnej pozycji. Wędrówka jest jednak dla nich wielką przyjemnością.
Reakcje są różne, ponieważ zależą od stopnia i rodzaju niepełnosprawności naszych podopiecznych. Inaczej zachowuje się osoba niepełnosprawna fizycznie, a inaczej intelekturalnie. Ja najbardziej zapamiętałam pierwsze wyjście z Maćkiem na Giewont. Kiedy doszliśmy na szczyt, Maciek mógł dotknąć krzyż, który się tam znajduje. Jego okrzyk radości był tak donośny, że było go słychać chyba aż w dolinach
wspomina Kalina.
Do projektu zgłaszają się osoby pomagające osobom z niepełnosprawnością. W naszej grupie jest wielu górników, którzy są na tyle sprawni fizycznie, aby zostać wolontariuszami. Są też lekarze, pielęgniarki i ratownicy medyczni. Zdarzają się też ludzie niezwiązani w żaden sposób z pomocą niepełnosprawnym
Szerpowie Nadziei raz do roku organizują dużą wyprawę, ale ich praca to coś więcej. Wolontariusze cały czas pomagają niepełnosprawnym zdobywać szczyty. Do pomocy zgłaszają się pojedyncze osoby i fundacje, które organizują wyjścia w Tatry. Na wielu szlakach można spotkać wolontariuszy w charakterystycznych niebieskich koszulkach z napisem „Szerpowie Nadziei”.
Tegoroczna edycja jest największą ze wszystkich dotychczasowych, ponieważ mamy aż 200 wolontariuszy. To osoby zakwalifikowane do projektu, ponieważ zgłoszeń było ponad 800. Do tego mamy «skarby», czyli dzieci i dorosłych z niepełnosprawnościami, których jest 135. W sumie uczestników będzie około 400
Rosnąca popularność akcji powinna dawać do myślenia. Szerpowie Nadziei pokazują, jak liczne są w Polsce osoby, dla których niesienie pomocy jest czymś więcej niż osobistym spełnieniem. Obserwując ich na szlaku, można odnieść wrażenie, że jest to wręcz wpisane w ich kod genetyczny.
Może cię również zainteresować: